Mec. Jacek Dubois: Gnoją z zemsty za szczerość i odwagę
To dobrze sprawdzone metody PiS z lat 2005-2007. To prowokacje, infolinie do donosów. To najgorszy z możliwych wzorców szczucia i zachęcania do pomawiania. W ten sposób można zniszczyć każdego, bo to jak oblepianie błotem niewiadomego pochodzenia – mówi nam mecenas Jacek Dubois, pełnomocnik marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Rozmawiamy nie tylko o ataku na marszałka, ale też o stanie praworządności w Polsce. – W instytucje sądownictwa wkroczyła władza ustawodawcza i wykonawcza, próbując nad sądami przejąć władzę. O ile bronią się sędziowie jako ludzie, czyli ci, którzy odpowiadają za konkretną sprawę, o tyle już nie broni się system, bo został zawłaszczony przez władzę i rozmontowany – mówi nasz rozmówca
JUSTYNA KOĆ: CBA apeluje do osób, które “dały się uwikłać w korupcyjny proceder i wręczyły korzyść majątkową”, o zgłaszanie się. Chodzi o sprawę “dotyczące korupcji w szczecińskim szpitalu”. Takie apele to normalne metody działania służb?
JACEK DUBOIS: To “powtórka z rozrywki” z lat 2005-2007, bo te same odrażające metody przyjmowano wtedy. Podobnie wtedy, jak i teraz, państwo szukając wroga wśród tzw. elit próbowało oskarżać lekarzy. Teraz kozłami ofiarnymi stali się sędziowie, w tamtych latach lekarze. Ta sama metoda została wówczas zastosowana wobec doktora G., otworzono wówczas infolinię, na którą mieli donosić pacjenci. To łączyło się z ogromnymi kosztami, również systemowymi, załamaniem polskiej transplantologii, a konsekwencją tego są dziś wygrane postępowania o ochronę dóbr osobistych przez lekarza. Dziś po 14 latach mamy ten sam mechanizm, z tym że dziś, co gorsze, to mechanizm ukierunkowany nie tylko na zniszczenie konkretnej osoby, ale również konstytucyjnego organu – marszałka Senatu. To uderzenie państwa w organ konstytucyjny, niezależnego przedstawiciela władzy ustawodawczej.
W przyszłości te działania powinny być rozpatrywane co najmniej w kategoriach dyscyplinarnych, a sądzę, że można też mówić o sytuacji przekroczenia uprawnień,
ponieważ jest to działanie poza jakimkolwiek standardem moralnym, a także prawnokarnym i wynikającym z potrzeby tego postępowania.
CBA apeluje w sprawie korupcji w szpitalu szczecińskim, a nie apeluje o zgłaszanie się osób, którym były oferowane pieniądze za pomówienie marszałka?
Co więcej, pan marszałek, który złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, nie został przesłuchany i do dzisiaj nikt w tej sprawie się z nim nie skontaktował. Jak widać, obiektywizm śledczych jest zaburzony.
Marszałek Grodzki powiedział, że skontaktował się z ABW, aby ta zajęła się sprawą i odnalazła, kto chodził po pacjentach i oferował pieniądze. ABW może coś zrobić?
Mam obawy, że działania ABW okażą się fiaskiem albo zostanie pokazany trop, który będzie prowadził donikąd. Pan marszałek jest w tej sprawie optymistą, a ja chciałbym przekonać się, że ABW wypełnia swoje ustawowe obowiązki.
Mówiąc wprost, to atak na Senat?
Prof. Grodzki użył sformułowania “Senatgate”, czyli inaczej wojna o Senat, próba doprowadzenia do sytuacji, kiedy niezależny polityk, który ma coś do powiedzenia, który korzysta z konstytucyjnego prawa do orędzia, prowadzi otwartą politykę dialogu, który obecnie zajmuje się najważniejszą ustawą dla polskiego wymiaru sprawiedliwości i który stoi na czele jedynego systemowego przyczółku opozycji, staje się solą w oku rządzącej większości i następuje działanie mające go wyeliminować.
To, co się dzieje, to zastraszanie. To wojna, w której próbuje się go zastraszyć i zmusić do dymisji. Marszałek staje się niczym dywizjon 303 demokracji, korzystając ze skojarzenia z Bitwy o Anglię.
Obecna rozgrywka prawna to obrona przeciwko ludziom, którzy chcą zniszczyć organ konstytucyjny. Marszałek Grodzki jako osoba odważna, ale przede wszystkim niemająca nic na sumieniu nie boi się konfrontacji i zdecydował się podjąć działania prawne, aby walczyć z oszczercami i bezprawiem.
Jakie działania prawne zostały podjęte?
Po pierwsze wobec osób, które rozpowszechniają informacje nieprawdziwe, pan marszałek zdecydował się wystąpić z prywatnymi aktami oskarżenia o zniesławienie – przede wszystkim przeciwko dziennikarzom rozpowszechniającym oszczerstwa. Aktów oskarżenia nie możemy skierować przeciwko pacjentom, którzy oskarżają prof. Grodzkiego, bo oni nie mają twarzy ani nazwiska, nie wiemy nawet, czy istnieją. Nikt bowiem z osób, które przyznały się do wręczenia rzekomej łapówki, nie zdecydował się na ujawnienia swojej tożsamości. W oparciu o relacje pana Tadeusza Staszczyka należy nawet rozważyć wariant, że dziennikarze otrzymywali oświadczenia kupione za pieniądze, aby mieć podkładkę do pomawiania marszałka Grodzkiego.
Sprawy o zniesławienie czekają zarówno panią Agnieszkę Popielę, jak i Samuela Pereirę, a przede wszystkim pana Tomasza Duklanowskiego.
Po drugie, szczucie i stosowanie obrzydliwej nagonki spowodowało, że zaczynają się pierwsze groźby – np. że pan marszałek zostanie nadziany na pal. Złożyliśmy więc zawiadomienie o popełnienie przestępstwa kierowania gróźb karalnych.
Dokonaliśmy też analizy całej afery, rozważając skąd się wzięły pomówienia i jak są rozprzestrzeniane. To układa się w pewien schemat. Najpierw jest 36 lat pracy prof. Grodzkiego, które jest wzorem kariery zawodowej. Żadnych problemów z prawem, żadnych wątpliwości. Kiedy prof. Grodzki w 2015 roku przechodzi do polityki, również nie pada na niego żaden cień. Kiedy zostaje wybrany senatorem, po raz drugi dostaje od PiS ofertę, aby zostać ministrem zdrowia w zamian za zmianę obozu politycznego, czyli w zamian za zdradę – apanaże. Rozumiem, że PiS sprawdził wówczas prof. Grodzkiego, bo byle komu nie oferowałby stanowiska ministra, a już na pewno nie skorumpowanemu lekarzowi. W dniu 12 listopada 2019 zostaje wybrany marszałkiem i się zaczyna nagonka na niego, od pierwszego dnia. Najpierw TVP próbuje zaatakować jego oświadczenie majątkowe, ale nie ma się do czego przyczepić, więc pojawiają się rzekomi świadkowie, jakoby prof. Grodzki miał brać łapówki, te pomówienia rozprzestrzeniają media rządowe. Równolegle padają kolejne zarzuty kooperacji z ludźmi Putina czy donoszenia na Polskę. Na końcu tego łańcucha są politycy, który domagają się dymisji marszałka.
To jak perpetuum mobile. Wymyśla się przestępstwa, fałszuje się dowody i w konsekwencji próbuje się osiągnąć cel poprzez zmuszenie do dymisji. Na szczęście udało się zdemaskować metody, w jaki sposób ci świadkowie są pozyskiwani.
Takimi metodami można zaatakować każdego?
Oczywiście, to dobrze sprawdzone metody PiS z lat 2005-2007. To prowokacje, infolinie do donosów. To najgorszy z możliwych wzorców szczucia i zachęcania do pomawiania. W ten sposób można zniszczyć każdego, bo to jak oblepianie błotem niewiadomego pochodzenia. Pomawiającymi są ludzie bez twarzy, zarzuty stawiane w sposób tak nieokreślony, że nie można się przed nimi bronić, na koniec media, które rozpowszechniając niesprawdzone materiały, nie spełniają standardów wynikających z prawa prasowego. Problemem jest brak autorytetów, nie ma osoby, której głos by się na tyle liczył, by mogła powstrzymać to szaleństwo. Tylko społeczeństwo oparte na wartościach i autorytetach jest sobie w stanie poradzić z zanikaniem zasad moralnych. Czytałem ostatnio książkę “Jak umierają demokracje”, gdzie przeprowadzono analizę, że jedną z metod uderzenia w demokrację i tworzenie systemu autorytarnego jest eliminacja autorytetów. Ponieważ prof. Grodzki jest autorytetem i nawołuje do stosowania zasad pojednania, wzajemnego szacunku i stosowania dialogu, staje się zagrożeniem dla autorytarnych zapędów, bo przywraca te wartości, o których zaczynamy zapominać.
Gdy spojrzymy na lata 80., to mimo wojskowego reżimu stanu wojennego mieliśmy autorytety: Kuroń, Wałęsa, Bujak, Frasyniuk, Modzelewski, wiele było też autorytetów środowiskowych. W tej chwili doprowadziliśmy do sytuacji, że nawet w kręgach opozycyjnych nie ma się na kim oprzeć.
Nie ma tego jednego, który może w tym całym chaosie przedstawić słyszalny głos rozsądku. Mamy za to papkę medialną i metody bolszewickie, bo jak inaczej nazwać to, co uczyniono w stosunku do ponad dziewięćdziesięcioletniego pacjenta prof. Grodzkiego, pana Tadeusza Staszczyka.
Mówi pan o Tadeuszu Staszczyku, który poinformował, że oferowano mu 5 tys. za oskarżenie prod. Grodzkiego o łapówkę.
Tak i to jest straszne, co się robi. To gnojenie z zemsty za szczerość i odwagę.
Wierzy pan jeszcze w sądy?
Wierzę w sądy jako w instytucje i sędziów jako ludzi, którzy dzielnie bronią się i próbują zachować standardy państwa demokratycznego.
Nie obawia się pan, że w sprawie traficie na “odpowiedniego” sędziego?
Mamy taką obawę, bo w instytucje sądownictwa wkroczyła władza ustawodawcza i wykonawcza, próbując nad sądami przejąć władzę. O ile bronią się sędziowie jako ludzie, czyli ci, którzy odpowiadają za konkretną sprawę, o tyle już nie broni się system, bo został zawłaszczony przez władzę i rozmontowany. Nie wierzę w tych, którzy są powoływani na stanowiska przez obecną władzę i osoby pochodzące z nominacji tej władzy. Reguły konstytucyjne zostały naruszone.
Wywiad ukazał się pierwotnie na portalu wiadomo.co
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU