W piątek, 3 stycznia o północy minął termin zgłaszania kandydatur w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Ku zaskoczeniu przedstawicieli polskiej sceny politycznej, rezygnację z ubiegania się o reelekcję ogłosił Grzegorz Schetyna.
Swoje kandydatury zgłosiło sześciu prominentnych polityków PO, w większości reprezentujących młodsze pokolenie działaczy tej partii: Borys Budka, Joanna Mucha, Bartosz Arłukowicz, Bogdan Zdrojewski, Tomasz Siemoniak (namaszczony przez dotychczasowego przewodniczącego) i Bartłomiej Sienkiewicz. Nowego przewodniczącego największej partii opozycyjnej mamy poznać 25 stycznia, a najpóźniej 8 lutego, po ewentualnej II turze.
Koniec epoki w Platformie Obywatelskiej
Bez wątpienia, po rezygnacji Schetyny i zaprezentowaniu przez niego swojego „delfina” – Tomasza Siemoniaka, można powiedzieć, że w Platformie Obywatelskiej kończy się pewna epoka. Dotychczasowego lidera PO krytykowano za brak charyzmy, za niedobór talentu krasomówczego, za rządy twardej ręki, za bezwzględne „wycinanie” przeciwników w partii, za skłonność do intryg, a nawet za niewłaściwy wyraz twarzy i za uśmiechy nie w porę. Jednak pomimo braku popularności, nawet wśród wyborców opozycji, nie można odmówić mu tego, że osiągnął znaczne sukcesy w ciągu czterech lat swoich rządów w PO, co przyznają mu także politycy PiS-u.
Przeprowadził Platformę przez wyjątkowo trudny okres, utrzymując jedność partii i zapobiegając jej ewentualnemu rozbiciu, co często dotyka ugrupowania opozycyjne po przegranych wyborach. Został ojcem Koalicji Europejskiej przed eurowyborami, jednocząc pod wspólnym szyldem oprócz Platformy także Nowoczesną, Inicjatywę Polską, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Zielonych i Polskie Stronnictwo Ludowe. Po zmianie konfiguracji przed wyborami parlamentarnymi zmontował Koalicję Obywatelską, przyjmując pod swoje skrzydła Inicjatywę Polską, niedobitki Nowoczesnej oraz Zielonych, a ponadto zawarł szeroko zakrojony pakt senacki, dzięki któremu opozycja uzyskała w Senacie niewielką, ale bolesną dla PiS-u, przewagę. Kierował partią w bardzo trudnych politycznie czasach, bo gdy obejmował swoją funkcję, PO miała w sondażach poparcie poniżej 20%, a obecnie oscyluje ono na poziomie około 30%. Owszem, losy kolejnych koalicji partii opozycyjnych toczyły się ze zmiennym szczęściem, czasami z powodu działań samego Schetyny, a czasami za sprawą tarć między ugrupowaniami i nadmiernych ambicji pozostałych liderów.
Jednak, pomimo wszystkich wad Schetyny, należałoby zadać pytanie, czy kandydaci młodszego pokolenia mają na tyle talentu, siły, pracowitości oraz doświadczenia politycznego, by kierować partią w nadal trudnej sytuacji politycznej oraz bezpiecznie i bez strat poprowadzić ją do kolejnych wyborów przy coraz silniejszych tendencjach autorytarnych, narodowych i populistycznych w Polsce?
Odpowiedź na powyższe pytanie jest skomplikowana, a obecną sytuację i walki frakcyjne w największej partii opozycyjnej można porównać do sytuacji w Nowoczesnej w momencie wybierania nowego szefa tej partii, którą została Katarzyna Lubnauer. W wyniku tej zmiany partia zaczęła szybko podupadać, aż do stania się satelitarnym ugrupowaniem Grzegorza Schetyny wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej, a następnie Europejskiej, aż do stworzenia jednego klubu parlamentarnego – Platforma Obywatelska Koalicja Obywatelska. Kandydatów na nowego przewodniczącego PO, może za wyjątkiem Siemoniaka, który jest postrzegany jako ewentualny kontynuator dotychczasowego kursu, wiele łączy pod względem programowym. Deklarują uspołecznienie Platformy, dążenie do otwartości, współpracę z NGO-sami, większą demokratyzację partii, lepsze wykorzystanie potencjału członków partii itd. Nie znamy natomiast ich talentów organizacyjnych i przywódczych, nie wiemy, czy którykolwiek jest liderem przez duże L, który nie tylko umożliwi przetrwanie ugrupowania, ale poprowadzi je także do zwycięstwa wyborczego.
W sytuacji, gdyby PO miała podzielić los Nowoczesnej i zacząć dogorywać na obrzeżach wielkiej polityki, można zadać również drugie pytanie – czyim „satelitą” mogłaby się stać w takiej sytuacji? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, mimo pojawiania na arenie politycznej nowych lub tylko odświeżonych partii, bo do tej pory żadne ugrupowanie na polskiej scenie politycznej nie zdobyło takiego poparcia, by zlikwidować duopol PO-PiS i wchłonąć resztki po dotychczasowych głównych graczach. Z tych wszystkich powodów można uznać, że radość „młodych wilków” z odejścia Schetyny może być zdecydowanie przedwczesna.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU