Zapraszamy na kolejny odcinek satyrycznego podsumowania tygodnia portalu CrowdMedia.pl
„Sylwester Marzeń”
Jacek Kurski ogłosił wielki sukces „oglądalności” dźwięków, które w TVP nazywane są muzyką. W sumie nie ma co się dziwić, jeżeli po koncercie „gwiazdy” próbowały zorganizować zawody MMA, co prawda bez arbitra i trochę się przy tym potarmosiły. Domyślam się, że gdyby TVP transmitowała pojedynek na ringu Rodowicz (w końcu po AWF-ie, to na sporcie się zna) z Martyniukiem (było nie było, geniusz, podobno muzyczny, ale niewątpliwie zna się na wszystkim) oglądalność była by dziesięć razy większa.
Trzecia rocznica odkrycia San Escobar
Niedawno obchodziliśmy trzecią rocznicę dotarcia Kolumba polskiej dyplomacji, eks-ministra Waszczykowskiego, do cudownej krainy San Escobar. San Escobar to trochę jak Wyspy Bergamuty z wierszyka Brzechwy i mają podobną pointę (…i tylko Wysp tych nie ma…), ale komu to przeszkadza w głoszeniu pislandzkiej chwały. Z najnowszych doniesień i bez pasków – relacje z tą baśniową krainą mamy świetne – kochają nas tam, tradycję naszą szanują i w pełni rozumieją. Jak twierdzi były minister MSZ: „Escobarczycy to wspaniali ludzie. Codziennie ich odwiedzam, a na piątą rocznicę mojego lądowania w tym wspaniałym kraju zamierzam zacieśnić stosunki dyplomatyczne i przeprowadzić całe San Escobar do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie” (nie do końca cytat).
Wieszcz narodowy
Po 31 grudnia Polska doczekała się nowego wieszcza narodowego i wybitnego kompozytora (jak Penderecki i Lutosławski razem wzięci), którego dzieła z pewnością będą w tegorocznym obowiązkowym kanonie lektur. „Pieśni” artysty będą wkrótce dostępne w Bibliotece Narodowej z pogłębioną analizą i rozważaniami na temat podmiotu lirycznego, metafor oraz metrum. Natomiast szkoły muzy czne już podnoszą swój poziom w celu obowiązkowego zagrania w Operze Białostockiej niezapomnianych dzieł Zenona Amadeusa von Martyniuka.
Proces i wyrok jak u Kafki
Stanisław Piotrowicz w starym roku mógł się poczuć porzucony przez swój ulubiony obóz władzy. Tak ofiarnie krzyczał z mównicy „Precz z komuną”, że prawie zapomniał stan wojenny, kiedy to był komunistycznym prokuratorem. Pracowicie jak pszczółka wprowadzał zmiany w celu uzdrowienia „złego” systemu sprawiedliwości, tak walczył z „kastą”, a tu w końcu zamiast nagrody – wyrok. To już komuniści lepiej go oceniali, bo za ówczesne osiągnięcia w prokuratorskim chronieniu opozycjonistów został przemocą odznaczony jakimś medalem, brązowym zresztą. A teraz, zamiast otrzymać złoty medal, został skazany za swoją pracowitość i oddanie w oczernianiu sędziów. Pan były poseł, a obecny sędzia TK, został uznany winnym i ma przeprosić za swoje słowa oraz wpłacić 50 000 złoty na konto Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. Ku większemu poniżeniu publicznie w mediach ma przeprosić sędziów SN: Małgorzatę Gersdorf i Krzysztofa Rączkę. Moim zdaniem PiS powinien zapłacić również jakieś zadośćuczynienie, ale Piotrowiczowi i go przeprosić. Nie dość, że narażał życie w czasie komuny, to jeszcze teraz został skrzywdzony przez „zreformowany” wymiar sprawiedliwości. Ale nic to! Może po Nowym Roku Adrian go ułaskawi i Orła Białego gratis dorzuci.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU