Gospodarka

Wiceminister finansów oszukał “Solidarność”. To koniec sojuszu?

Wiceminister finansów oszukał "Solidarność". To koniec sojuszu?
Flickr.com

Choć Krajowa Administracja Skarbowa istnieje już niemal miesiąc, to dopiero w ostatnich dniach, 27 marca 2017 roku zostało opublikowane rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów w sprawie stanowisk urzędniczych, wymaganych kwalifikacji zawodowych i mnożników do ustalania wynagrodzenia przysługującego członkom korpusu służby cywilnej. Innymi słowy, choć szef KAS, wiceminister finansów Marian Banaś, usilnie próbuje przekonywać opinię publiczną, że reforma jest przygotowana świetnie, a efekty już gołym okiem widoczne, to w rzeczywistości dopiero teraz pracownicy skarbowości dowiedzieli się, choćby w przybliżeniu co ich czeka, zwłaszcza pod kątem dalszego rozwoju zawodowego i przede wszystkim wynagrodzenia. I niestety nie są to dobre wieści.

Wręcz przeciwnie, okazało się, że szef KAS, podpisując porozumienie z “Solidarnością” pracowników skarbowych i celnych zrobił wszystkich w trąbę, wykorzystując sam fakt jego podpisania w medialnej bitwie z najbardziej wojowniczo nastawionym, największym liczebnie związkiem zawodowym Celnicy.pl.

Porozumienie zawarte w Gdańsku, którego treść firmował swoją twarzą nie tylko szef skarbowej “S”, Tomasz Ludwiński ale także sam Piotr Duda, przewodniczący “Solidarności”, zawierało szereg zapewnień o partnerskim przeprowadzeniu spraw pracowniczych pracowników przekształcanych urzędów, drogę odwoławczą do składanych, nowych propozycji pracy oraz przede wszystkim pisemną gwarancję dotyczącą minimalnego wynagrodzenia zasadniczego członków korpusu służby cywilnej w KAS na poziomie 3.000 zł brutto. Wiceminister finansów, szef KAS, mówił po podpisaniu porozumienia, że to porozumienie ma być “gwarantem dobrej zmiany” w skarbówce, a w regularnie pojawiających się listach do pracowników podległych mu jednostek przekonywał, że proces ten będzie uczciwy i transparentny, zaś nowe warunki pracy odpowiadać będą kwalifikacjom, które w możliwie najlepszy sposób zostaną wykorzystane do nowych zadań. Niestety, gdy przyszło do konkretów, to wszystko okazało się pustymi sloganami, a “dobra zmiana” de facto zmienić ma się w demontaż istniejących struktur oraz gruntowną wymianę kadr. Jeśli jednak warunki finansowe oraz ścieżka kariery będzie taka, jak w opublikowanym rozporządzeniu to wymiana kadr może napotkać na spory problem. Dziś celnicy drwią zapewne ze skarbowców, którzy dali się nabrać ministrowi Banasiowi i firmowali wprowadzanie tej szkodliwej reformy. Dziś budzą się z ręką w nocniku, a celnicy szykują się do ostatecznej batalii w sądach.

Co jest w rozporządzeniu?

Jak zwykle w tego typu aktach prawnych, jest wiele ładnie wyglądających tabelek z wykazem nazwy stanowiska, jego typu i wymagań co do wykształcenia. Wobec wszechogarniającego chaosu organizacyjnego w poszczególnych jednostkach, akurat kwestia nazewnictwa nowych stanowisk nie wzbudza zbyt wielkich emocji. Co innego w przypadku tabeli mnożników kwoty bazowej, które mają posłużyć do ustalenia wynagrodzenia pracowników skonsolidowanej skarbówki. Warto tutaj przypomnieć, że rząd Beaty Szydło, ustami poprzedniego ministra finansów, Pawła Szałamachy oraz obecnego Mateusza Morawieckiego chwalił się, że odmroziło pensje w skarbówce, czego nie potrafili zrobić ich poprzednicy oraz, że przeciwko zorganizowanej mafii podatkowej w Polsce pracować będą świetnie wykwalifikowani i dobrze opłacani pracownicy “policji skarbowej”. Na tle tych zapowiedzi, zaproponowane przez premier w rozporządzeniu stawki minimalnych mnożników są nie tylko niskie, ale wręcz skandalicznie niskie. Za wyjątkiem wyższych stanowisk w służbie cywilnej, a więc stanowisk kierowniczych, minimalny mnożnik wynosi 1,0. Przy kwocie bazowej ustalonej na poziomie 1.873,84 zł oznacza to, że zdecydowana większość pracowników nowej skarbówki może otrzymać wynagrodzenie, uwaga! niższe niż zaordynowana przez premier Szydło kwota minimalnego wynagrodzenia w 2017 roku. Mówiła wówczas, że kwota minimalnego wynagrodzenia na poziomie 2.000 zł brutto wynika z troski o los obywateli oraz ich godność. Czy ustalenie minimalnego wynagrodzenia dla stanowisk koordynujących, samodzielnych czy specjalistycznych na poziomie 1.873,84 zł wyraża wobec tego troskę o godność pracowników skarbowości? Trudno nie odbierać tego jako policzek.

Fikcja konsultacji

Oczywiście resort lada moment ogłosi, że przecież projekt był konsultowany z organizacjami związkowymi, które mogły zgłosić swoje uwagi. Przecież minister tak zapewniał, że będzie współpraca. I konsultacje owszem się odbyły, a skarbowa “S” bardzo obszerne uwagi zgłosiła. Że ścieżka kariery jest nienaturalnie spłaszczona, że likwidacja tysięcy stanowisk inspektorów i komisarzy jest nieracjonalna i kosztowna, o ograniczeniu w budowaniu kariery w służbie celno – skarbowej dla najbardziej doświadczonych inspektorów kontroli skarbowej. A przede wszystkim zwróciła uwagę na łamanie głównego postanowienia gdańskiego porozumienia, a więc pensji zasadniczej brutto w wysokości 3.000 zł. Złożono propozycję, by zgodnie ze swoim zobowiązaniem, minimalny mnożnik wynosił 1,5-1,7, a więc obiecane 3.000 brutto, które dawałoby chociaż cień nadziei, że pracownicy fiskusa nie zdecydują się odejść ze skarbowości, sprzedawać swoją wiedzę o wyłudzeniach podatkowych na rynku prywatnym. Uwagi związków zawodowych odrzucono jednak w całości. To uniesienie Piotra Dudy, który po podpisaniu porozumienia podkreślał, że w końcu jest rząd, który związki zawodowe traktuje poważnie i jako równych sobie, zapewne już zniknęło. Podobno szef związku zawodowego skarbowców, Tomasz Ludwiński powiedział niedawno, że w skarbówce lepiej to już było i po opublikowaniu tak długo oczekiwanego rozporządzenia wykonawczego nastroje w środowisku raczej się nie polepszą. Degradacja finansowa, degradacja prestiżu, organizacyjny bałagan i prawdopodobne masowe odejścia ze struktur. Tylko frajer będzie prowadził “twarde kontrole” przeciwko mafii paliwowej czy złomowej za marne pieniądze, narażając się na szykany i ostracyzm społeczny nawet we własnej rodzinie czy pośród znajomych. Przecież już nawet w LIDL-u czy Biedronce płacą więcej za siedzenie na kasie. I w tym samym czasie, gdy każdy skarbowiec zaczyna rozważać porzucenie skarbowości na dobre, przestępcy podatkowi z pewnością wiwatują nadchodzące złote czasy. I tylko zastanawia mnie, dlaczego jeśli minister Morawiecki chce z Polski zrobić raj podatkowy, w którym oszukiwać na podatkach wolno bez ograniczeń i bez kontroli przez państwowe organy, to nie ogłosi tego wprost. Byłoby prościej.

fot. mf.gov.pl

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie