19 grudnia 2019 roku Sejm zdecydował o procedowaniu poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw”, czyli tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów. W kluczowym głosowaniu, w którym można było usunąć projekt z porządku obrad, nie było 40 posłów opozycji. Ustawa ta ostatecznie demoluje monteskiuszowski trójpodział władzy, odbierając sędziom resztki niezawisłości, paradoksalnie jednak – przeforsowanie tego projektu politycznie opłaca się PiS-owi, jak i opozycji.
PiS syty i opozycja cała
Po manifestacjach w obronie niezawisłych sędziów, które miały miejsce 18 grudnia i odbyły się w wielu miastach Polski, zachowanie opozycji może bulwersować. Jeśli się jednak weźmie pod uwagę polityczny pragmatyzm, to obie strony po dzisiejszym głosowaniu mogą być ukontentowane. I to z kilku powodów.
Po pierwsze PiS wprowadzi ustawę, która w przyszłości może okazać się przydatna przy anulowaniu wyroku w „trudnych” procesach poprzez zdyscyplinowanie sędziego poprzez nałożenie kary finansowej, a nawet wydalenie z zawodu.
Natomiast opozycja, pomimo chwilowego oburzenia popierających ją obywateli, będzie miała w postaci tejże ustawy nowe argumenty do krytykowania partii rządzącej. Po pierwsze: na podstawie nowych przepisów będzie można głośno mówić o wpływaniu na wyroki sądów przez polityków. Po drugie: ustawa ta może pomóc opozycji w przekonaniu niezdecydowanych i młodych wyborców do zagłosowania na jej kandydata oraz pokazać im, że trójpodział władzy w Polsce jest zagrożony. Po trzecie i najważniejsze: opozycja może wzmocnić swój przekaz w wyniku wprowadzenia ustawy w życie i dyscyplinowania sędziów oraz wpływania polityków na wyroki w niekorzystnych i trudnych dla nich procesach. I to pomimo błędu, jaki popełniła nie pilnując dyscypliny podczas głosowania. Zresztą szybko posypała głowy popiołem, zwłaszcza w PO, gdzie Borys Budka nałożył na nieobecnych przy tym ważnym głosowaniu wysokie kary finansowe.
W wyniku skierowania tego projektu do dalszych prac w komisji, partia rządząca nie tylko uzyska narzędzia służące do wpływania na sędziów i sądy, ale i odniesie korzyść, sugerując, że w efekcie konsensusu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy niektóre zapisy projektu zostaną złagodzone. Może służyć PiS-owi do kreowania wizerunku „łaskawych panów”, którzy biorą pod uwagę głos ludu i będzie korzystne politycznie w kontekście toczącej się kampanii prezydenckiej.
Zarówno rządzący jak i opozycja mogą być ukontentowani, gdyż PiS wzmocni przekaz do swojego elektoratu o „reformie” sądownictwa i walce z „nadzwyczajną kastą”. Natomiast opozycja zyska argumenty o wpływaniu przez polityków na pracę sądów i orzekanie sędziów oraz o represjonowaniu „niepokornych”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU