Janusz Korwin-Mikke słynie z tego, że często kpi z zasad demokracji i obecnego ustroju, jakie panuje w III RP. Teraz zaś postanowił zrobić to, czego unika zdecydowana większość naszych polityków. Oficjalnie zaangażował w swoją działalność poselską własną rodzinę.
Żona, córka i zięć – to lista współpracowników Janusza Korwin-Mikkego. Jak podaje „Rzeczpospolita”, jeden z liderów Konfederacji zaangażował w działalność swojego biura poselskiego członków własnej rodziny. I to jako asystentów społecznych.
Z rodziną najlepiej?
Mając w drzewie genealogicznym kogoś takiego jak Janusz Korwin-Mikke, musi się mieć we krwi działalność polityczną. Zresztą krewni posła startowali już m.in. w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jego młoda żona aktywnie uczestniczyła zaś w ostatniej kampanii Konfederacji przed wyborami parlamentarnymi, występując np. w jednym z klipów, który miał zachęcić do głosowania na prawicową koalicję. Z kolei w 2014 roku z list poprzedniej partii Korwina, kandydowały aż cztery osoby noszące jego nazwisko.
Niestety. mimo to rodzina kontrowersyjnego polityka jakoś nie osiągała sukcesów w działalności publicznej. Jak nie drzwiami, to oknem – musiał chyba pomyśleć poseł Konfederacji. Teraz Korwin-Mikke powierzył żonie Dominice, córce Korynnie i jej mężowi, czyli swojemu zięciowi, Bartłomiejowi Pejo, funkcje asystentów społecznych. W założeniu to trio będzie teraz pomagało seniorowi rodu w pełnieniu funkcji parlamentarzysty.
Asystent społeczny, czyli kto?
Warto przy tej okazji wyjaśnić, kim dokładnie jest asystent społeczny. To oficjalny współpracownik posła lub senatora, który pomaga mu np. w przygotowywaniu się do wystąpień na forum parlamentu, w pracy merytorycznej (np. pisząc interpelacje czy zapytania do ministerstw) czy reprezentuje go w czasie lokalnych wydarzeń w jego okręgu wyborczym. Należy podkreślić, że – jak sama nazwa wskazuje – jest to stanowisko społeczne i nieodpłatne. Jedynym przywilejem może być zwrot kosztów podróży, jeśli wystąpi o to poseł. Poza tym asystenci społeczni mogą nocować w hotelu dla parlamentarzystów i – o okazaniu przepustki – chodzić po budynku Sejmu. Janusz Korwin-Mikke wyjaśnił „Rzeczpospolitej”, że właśnie na tym głównie mu zależało.
Kontrowersje
Choć poseł nie złamał prawa, warto zauważyć, że jego nowa decyzja stanowi zmianę pewnego obyczaju. Dotychczas politycy raczej trzymali swoje rodziny z dala od polityki, a przynajmniej nie zgłaszali ich oficjalnie jako współpracowników. Pewne obawy może budzić też fakt, że asystenci społeczni mogą domagać się zwrotów kosztów ich podróży. Ogólnie w praktyce istnieje zawsze zagrożenie, że stanowi to furtkę do nieoficjalnego wypłacania im wynagrodzeń, które zgodnie z przepisami im nie przysługują.
W najbliższym czasie poznamy zapewne asystentów społecznych pozostałych posłów i senatorów nowej kadencji. Będzie to z pewnością materiał warty do przejrzenia dla mediów.
Źródło: Rzeczpospolita
fot. Flickr.com/Kancelaria Premiera
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU