Janusz Kawęcki przez lata zajmował stanowiska w instytucjach kontrolowanych przez ojca Rydzyka. Obecnie zasiada w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, ale ewidentnie dobrze wspomina współpracę z duchownym, którego ma teraz kontrolować jako urzędnik. Wspomina go tak dobrze, że napisał o nim książkę.
W swojej książce urzędnik państwowy broni znanego katolickiego nadawcy z Torunia. To paradoksalna sytuacja – tak jakby policjant napisał książkę o uczciwości swojego poprzedniego pracodawcy. Czy można po Kawęckim spodziewać się obiektywizmu w jego pracy w KRRiT?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji teoretycznie ma służyć utrzymaniu odpowiednich standardów przez media w Polsce. W przeszłości wyznaczała standardy i nakładała kary za łamanie prawa czy naruszenie norm etycznych przez nadawców radiowych i telewizyjnych. Obecnie jest to instytucja w całości podporządkowana rządzącej partii. Jedyna głośna decyzja KRRiT od 2015 r. to nałożenie wysokiej kary na TVN za… próbę obalenia rządu. Rada wycofała się z tej decyzji pod presją krytyki społecznej i dzięki naciskom USA.
Trudno oczekiwać, że KRRiT w obecnym składzie nałoży jakąkolwiek karę na media Rydzyka, nawet w przypadku ewidentnych naruszeń. Członek Rady Janusz Kawęcki napisał w swojej książce, że ojciec Rydzyk został wybrany przez samą Maryję i sprawuje na Ziemi funkcję jej hetmana. To mocne słowa ze strony katolika.
Ponadto Kawęcki stosuje komiczne miejscami manipulacje żeby wybielić znanego redemptorystę z zarzutów stawianych mu w mediach. Twierdzi, że jako zakonnik formalnie ojciec Rydzyk nie ma dosłownie nic. Utrzymuje także, że nie można pisać, że ojciec Tadeusz dostaje jakieś pieniadze od państwa skoro dostają je instytucje kontrolowane przez Rydzyka, a nie Rydzyk na swoje prywatne konto.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
