Zwycięstwo opozycji w Senacie może okazać się krótkotrwałe. Ponoć na Nowogrodzkiej powstaje obecnie plan, jak zniwelować ten sukces.
– Większość w postaci 51 mandatów w Senacie, to tyle co nic. Najmniejsza możliwa przewaga – mówi w wywiadzie dla Gazeta.pl europoseł Zjednoczonej Prawicy Adam Bielan.Po chwili dodaje, że tym razem “to większość [senacka] będzie musiała zapewnić obecność przynajmniej 50 senatorów, a bronią mniejszości jest zrywanie kworum”.
PiS knuje
Z jego wypowiedzi wynika więc, że partia rządząca ma chytry plan dotyczący tego, jak zmniejszyć znaczenie Senatu w tej kadencji i nie dopuścić, by większość, jaką posiada tam opozycja, w jakikolwiek sposób przeszkadzała jej w sprawowaniu władzy. Bielan dodaje, że „tak postępowała opozycja w poprzedniej kadencji”. W rezultacie „jeśli w tej kadencji większość senacka nie będzie mieć 50 ludzi na każdym posiedzeniu, to nie będzie kworum. Ustawy będą trafiać do prezydenta w formie uchwalonej przez Sejm”.
Dziennikarze podobny pomysł usłyszeli już od innego anonimowego polityka z obozu PiS. Plan jest więc jasny.
– Podejrzewam, że w tej kadencji Senatu często będziemy zgłaszać wniosek o sprawdzenie kworum – mówi źródło Gazety.pl.
– Źle oceniam takie praktyki, to psucie prawa i działanie na szkodę parlamentaryzmu. Tak samo oceniałem to zresztą w zeszłej kadencji. To wyjątkowe działanie, które – jeśli w ogóle – powinno mieć miejsce wyłącznie przy wyjątkowych sytuacjach, a nie jako regularna praktyka – to z kolei inny poseł PiS, który także przyznaje tym samym, że taki plan istnieje.
PiS nie ma się czym przejmować?
Tyle że powyższy scenariusz to ostateczność, bowiem partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć też na ogólny brak dyscypliny wśród opozycji, która w Senacie ma tylko pozorną przewagę. Pamiętajmy, że w jej gronie są też politycy niezwiązany z żadnymi partiami, a przez to bardziej elastyczni. PiS może ich plastyczność wykorzystywać. Nawet jeśli nie stale, to w szczególnych sytuacjach.
– W pierwszej kolejności chcemy postawić na mobilizację naszych ludzi i mieć do dyspozycji wszystkie 48 głosów w Senacie. Będzie to bardzo trudne, ale niewątpliwie jeszcze większy problem w tej kwestii ma opozycja – mówi źródło Gazety, tym razem z rządu.
Praktyka senacka
Co w praktyce daje PiS zrywanie kworum? Właściwie ogranicza rolę Senatu. Izba wyższa nie będzie w stanie nanieść żadnych poprawek na wychodzące z Sejmu projekty ustaw. Inna sprawa to fakt, że te zmiany Sejm i tak później zapewne by odrzucił. To ostatnie wymaga jednak czasu i wydłuża proces legislacyjny. Ponadto brak podjęcia uchwały przez Senat w terminie 30 dni od wniesienia projektu ustawy do izby wyższej parlamentu implikuje i inny fakt. W konsekwencji zostaje ona przedłożona prezydentowi do podpisu w kształcie, w jakim przyjęto ją w Sejmie.
Ostatecznie też opozycja straci sposób, by móc wydłużać posiedzenia Senatu i przeciągać debaty nad projektami. Byłby to też cios polityczny i wizerunkowy. Dziś przeciwnicy PiS mogą chwalić się tym, że choćby w połowie wygrali wybory parlamentarne. Chytry plan partii rządzącej doprowadzi do tego, że i ten argument zostanie im częściowo wybity z ręki.
Jeśli więc ktoś liczył, że obecna kadencja będzie lżejsza niż poprzednia, nowe fakty zaczynają temu przeczyć.
Źródło: Gazeta.pl
Fot.: Flickr.com/Senat RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU