Po godzinach

Rzeczywistość przerosła jego filmy. Co dziś chciałby nam przekazać sławny reżyser?

Shutterstock

Dziś miałby 90 lat. Niestety Stanisław Bareja, twórca kultowych komedii o zdecydowanie czarnym zabarwieniu, zmarł już 32 lata temu. Wspominamy jego twórczość i zastanawiamy się, ile z tej rzeczywistości, jaką przedstawiał w swoich filmach, pozostało z nami do teraz.

Słynny miś zbudowany z desek i słomy to dziś jeden z symboli minionej epoki. Popkultura zapamiętała jednak Bereję nie tylko z tego powodu. Paradoksy PRL-u ukazał widzom i potomnym też w innych swoich produkcjach.

Życie w PRL w krzywym zwierciadle… ale czy na pewno?

Bareja kręcił głównie czarne komedie, nierzadko o zabarwieniu kryminalnym. Zapamiętaliśmy go jednak głównie jako reżysera, który pokazywał życie w PRL w krzywym zwierciadle.

Serial „Alternatywy 4” to przykładowo trafna krytyka systemu budownictwa za czasów Polski Ludowej. Dominuje w nim bylejakość, fuszerki i ogólny chaos organizacyjny. Teoretycznie szanse na własne M miał każdy, ale w praktyce pierwszeństwo mieli „wybrani”. Jeden z bohaterów serialu, Dionizy Cichocki, od lat czeka wraz z rodziną na nas własne lokum. Gdy pojawia się dla niego światełko w tunelu, na drodze do raju staje jednak towarzysz Jan Winnicy. Partyjny boss otrzymuje mieszkanie zamiast Cichockiego. I to mimo faktu, że polityk nie był w ogóle wpisany na stosowną listę oczekujących oraz posiada własny, duży dom.

Winnicy to zresztą jaskrawy przykład tego, jak do dziś działają politycy. Jest skrajnym hipokrytą, który w mediach mówi jedno, by potem – już w czasie rozmów z sąsiadami – powiedzieć coś zgoła odmiennego, do tego tłumacząc to głupotą odbiorców TV.

To jednak nie jedyny czarny charakter uniwersum Bareji. Tytułowym bohaterem „Misia” jest przecież Ryszard Ochódzki, prezes klubu sportowego „Tęcza”. Poza karierą publiczną, prowadzi na boku lewe interesy. W ich ramach planuje wyłudzenie pieniędzy państwowych, które mają być przeznaczone na budowę monstrualnego drewniano-słomianego niedźwiedzia. Swoisty pomnik ma odpowiadać „żywotnym potrzebom naszego społeczeństwa”. Oczywiście kuriozalna konstrukcja jest żartem z publicznych inwestycji, które nie mają rzeczywistego sensu, a za którymi nierzadko stoją przekręty. Ponownie brzmi znajomo?

To nie wszystko. W scenariuszu znalazło się miejsce dla Wacława Jarząbka, trenera „Tęczy”, który chcąc wkraść się w łaski przełożonego, nagrywa na klubowy magnetofon piosenki, które wychwalają „prezesa naszego klubu”. Prezenterzy “Wiadomości” mieli z kogo czerpać inspiracje.

Z kolei w komedii „Nie ma róży bez ognia” Bereja przedstawia absurdalną rzeczywistość PRL z perspektywy małżeństw nauczycieli, Jana i Wandy Filikiewiczów. Także ta para ma problemy mieszkaniowe. W miarę rozwoju akcji okazuje się w tamtejszych realia lepiej radzi sobie znający prawo kombinator, niż uczciwi obywatele, jakimi są główni bohaterowie.

Smutny koniec

Sam Bareja pod koniec życia nie miał lekko. Jego sytuacja materialna pogorszyła się. Głównie dlatego, że jego ostatnie produkcje uderzały w ustrój. Dopiero w 2. połowie lat 80. otrzymał pozostałą część honorarium za serial “Alternatywy 4”, którego emisję rozpoczęto dopiero 30 listopada 1986 roku (serial kręcono kilka lat wcześniej). Zablokowano także prace nad scenariuszem pt. “Kilometr za horyzontem”.

Z początkiem 1987 r. reżyser otrzymał list z Essen. Miał dostać pracę w charakterze doradcy w filmie o Zagłębiu Ruhry. Pojawił się jednak oczywisty problem – paszport. Bareja szybko złożył wniosek o pozwolenie na wyjazd do RFN. Niestety jeszcze przed podróżą stan jego zdrowia znacznie się pogorszył. 11 czerwca 1987 roku rano nastąpił nagły wylew krwi do mózgu. Artysta zmarł.

Bareja wciąż żywy?

Na Facebooku można dziś znaleźć fanpage „Bareizmy wciąż żywe”. Pomijając jednak nawet komiczne sytuacje, jakie odnajdują twórcy strony, trzeba zauważyć, że obecna rzeczywistość przerasta nawet wyobraźnie twórcy „Misia”. Tyle że on tworzył czarne komedie, my zaś, oglądając choćby programy informacyjne w publicznej telewizji, możemy dojść do wniosku, że tworzą je współcześni odpowiednicy Jarząbka. On jednak w swoim nieporadnym podlizywaniu się do nomen omen prezesa był zabawny. Oni żałośni…

Źródło: Wikipedia

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Jacek Walewski

Dziennikarz. Na stałe współpracuje z portalami Crowd Media, Comparic i Bitcoin.pl. Jego artykuły publikują też Polsat News i Interia. W latach 2017 - 2018 asystent społeczny posłanki Mirosławy Nykiel, wiceprzewodniczącej Komisji ds. Gospodarki.

Media Tygodnia
Ładowanie