Polityka i Społeczeństwo

Akcja manipulacja tuż przed wyborami? Nie uwierzycie, jaki sukces ogłosił Mariusz Błaszczak

Rząd już nas przyzwyczaił do kłamstw, kłamstewek, manipulacji oraz niedopowiedzeń i są na to nawet dowody w postaci orzeczeń wydanych przez sądy. Najświeższym przykładem są wygrane przez Borysa Budkę przeprosiny, jakie musi zamieści TVP. Od tego obowiązku nie mógł uciec Mateusz Morawiecki, który podczas kampanii samorządowej tak nakłamał, że musiał zamieszczać sprostowanie swoich wypowiedzi. W całej kampanii wyborczej zaginął gdzieś Mariusz Błaszczak, ale przedwczoraj objawił się na placu budowy szpitala ze swoją konferencją.

Rzeczpospolita przyjrzała się wypowiedzi szefa MON, która padła podczas przysięgi wojskowej 5 października. Mariusz Błaszczak powiedział, że w ciągu roku trwania akcji “Zostać żołnierzem Rzeczpospolitej” 32 tys. obywateli “zdecydowało o przystąpieniu do Wojska Polskiego”. Gazeta sprawdziła statystyki i jej oczom ukazał się trochę inny obraz – “(…) pod koniec 2018 r. wojska operacyjne liczyły 104,3 tys. żołnierzy, a WOT 14 tys. ochotników, a pod koniec sierpnia 2019 r. – było ok. 106 tys. żołnierzy zawodowych oraz ponad 18 tys. ochotników WOT. To oznacza, że w trakcie trwania kampanii liczba żołnierzy wzrosła zaledwie o kilka tysięcy (…) – pisze Rzeczpospolita.

O tym, że z 32 tys. tylko kilka tysięcy przeszło sito rekrutacyjne już nie wspomniano, ale zespół prasowy MON to tłumaczy – “(…) złożenie wniosku jest wyrażeniem zainteresowania którymś z rodzajów służby i nie jest równoznaczne z powołaniem do pełnienia służby wojskowej. (…)Procedura powołania obejmuje m.in. badania lekarskie, testy sprawnościowe, psychologiczne. Nie wszyscy kandydaci pozytywnie przechodzą przez poszczególne etapy kwalifikacji (…)” – pisze MON w odpowiedzi dla dziennika. W ciągu 4 lat liczba żołnierzy wzrosła z 96 tys. do 106 tys, a MON zapowiada, że armia będzie liczyła 150 tys. żołnierzy i 53 tys. wchodzących w skład WOT. W tym tempie można osiągnąć zakładany plan za 20 lat – wylicza Rzeczpospolita.

Ale po co sobie zaprzątać głowę twardymi statystykami, jak można w kampanii wyborczej rzucić na stół 32 tys. chętnych, co ma wywołać efekt sukcesu. Nie ma sensu mówić, że założenia zostaną zrealizowane za 20 lat. Wybiórczość podawanych wskaźników to znak rozpoznawczy obozu rządzącego. Miesiąc temu ogłoszono wielki sukces, jakim miał być zaplanowany na przyszły rok budżet bez deficytu. Zaraz potem okazało się, że nie ma w nim uwzględnionych wydatków na 13 emeryturę sięgających miliardów złotych, a Mike Pence zakomunikował, że Polska zrezygnowała z nałożenia podatku cyfrowego na gigantów internetowych. Po ujawnieniu tych informacji, temat historycznego budżetu został zdjęty z agendy politycznej i już na nią nie wrócił. Już w niedzielę można zamienić kuglarzy na normalność.

Źródło: RP

fot: flickr/KPRM

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie