Likwidacja NFZ była sztandarowym punktem w programie Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze w połowie 2017 roku Ministerstwo Zdrowia informowało, że Narodowy Fundusz Zdrowia zostanie zlikwidowany 1 stycznia 2018 roku. Część zadań miał przejąć minister zdrowia, a kontraktowanie świadczeń wojewódzkie urzędy zdrowia. Na kilka dni przed wyborami politycy Zjednoczonej Prawicy mówią, że likwidacja nie była priorytetem, a w ogóle to robią masę reform związanych ze służbą zdrowia. Przykładem takiej “deformy” jest “sieć szpitali”, która wpędza placówki medyczne w spiralę długów.
“Szpitale wskazują, że leczenie najdroższymi lekami – które są finansowane w ramach programów lekowych – jest trudne” – pisze dzisiaj Dziennik Gazeta Prawna. Jedna z fundacji zebrała dane z NFZ, które pokazują, że w pierwszym kwartale tego roku placówki medyczne wydały w ramach tych programów o 100 mln zł więcej, niż im fundusz za to zapłacił. Wyliczenia oparte są na danych z 12 województw – “Dochodzi do sytuacji, kiedy szpital kredytuje wydatki na najtrudniejszych pacjentów. Pieniądze są zwracane z opóźnieniem” – opisuje DGP.
NFZ tłumaczy się, że trudno jest przewidzieć liczbę pacjentów – “We wrześniu na Mazowszu NFZ zapłacił za wydatki na leki, które były podane większej liczbie pacjentów, niż przewidziano. Ale tylko za preparaty stosowane podczas pobytu w szpitalu i tylko od 30 do 60 proc.”. NFZ odpowiada, że już dostali kolejne środki i lada chwila zapłacą za całość. Jak alarmują dyrektorzy szpitali, problemem jest także system informatyczny, w którym musi być rozliczone najdroższe leczenie – “Błędne wypełnienie oznacza brak refundacji. Sęk w tym, że program nie zawsze jest dostosowany do zmieniających się kryteriów” – pisze dziennik. Ministerstwo zapewnia, że wszystkie błędy techniczne są rozliczane na korzyść szpitali.
Wynika z tego, że w NFZ nie ma żadnej rezerwy na pacjentów, którzy muszą być poddani droższemu leczeniu. Jeżeli w systemie nie ma zwykłych 100 mln zł na wyrównania, to znaczy, że jest tragedia. I tak jak wynika z raportu o szpitalach powiatowych, dochodzi do leczenia kredyt. System informatyczny nie jest aktualizowany i pewnie potem trzeba napisać jedno, dwa może trzy pisma z wyjaśnieniami, żeby otrzymać pieniądze, a co za tym idzie, górka biurokratyczna tylko rośnie. Od kilku lat pojawiają się raporty i sprawozdania pokazujące, że biurokracja ogranicza np. kontakt z pacjentem i jak widać na załączonym obrazku, nawet po informatyzacji trzeba napisać jakieś pismo.
Źródło Dziennik Gazeta Prawna online
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU