Pod koniec wakacji TVN24 ujawnił, że Centralne Biuro Antykorupcyjne za 25 milionów kupiło system do inwigilacji o nazwie Pegasus, który służy do śledzenia osób za pośrednictwem smartfonów. Wszystkie koszty związane z wdrożeniem sytemu zamykają się w kwocie 34 mln zł. Cała sprawa zaczęła się od kontroli, jaką przeprowadziła w CBA Najwyższa Izba Kontroli, odkrywając fakturę na kwotę odpowiadającą cenie za Pegasusa.
Dziennikarze magazynu “Czarno na białym” emitowanego w TVN24 dotarli do kolejnych informacji związanych z systemem do inwigilacji. Chodzi o specjalne walizki, które są w posiadaniu CBA i ułatwiają korzystanie z Pegasusa, nie pozostawiając żadnych śladów po włamaniu do smartfona – “Wiem, że oni kupili też dodatkowo dwanaście czy trzynaście testerów, takich walizek, które robią za BTS-y, czyli otwierasz walizkę i ściągasz wszystko z całej sieci” – mówi dziennikarzom informator. Te walizki to tak zwane IMSI-Catchery – “Głównym celem i główną intencją – o ile ten zakup faktycznie miał miejsce – jest niepozostawianie śladów” – wyjaśnia były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego generał Janusz Nosek.
Żeby CBA mogło udawać operatora sieci komórkowej potrzebna jest walizka – “Normalnie nasza komórka, jak chodzimy po mieście, łączy się do tej stacji sieci komórkowej, która ma najsilniejszy sygnał. (…) Te stacje, kiedy chodzimy po mieście, w najlepszym wypadku są kilkaset metrów od nas. Ale kiedy zbliży się do nas agent z walizką albo furgonetką z większym sprzętem załadowanym z tyłu i zacznie udawać taką stację bazową (…) to wtedy nasze komórki połączą się do takiej stacji bazowej, bo ona będzie dużo bliżej nas. (…) I wtedy nasza komórka połączy się do stacji kontrolowanej przez służby” – objaśnia ekspert do spraw bezpieczeństwa Adam Heartle.
Jest jeszcze inny wątek w całej sprawie, dużo bardziej delikatny. Firma, która sprzedała system gwarantuje sobie do niego wgląd i kontrolę nad nim – “Polska służba specjalna, jeśli to kupiła i używa w Polsce, jednocześnie informuje obce służby specjalne o swoich zainteresowaniach operacyjnych. Można by to określić nawet kodeksowo, że wystąpił casus artykułu 130 paragraf 2 Kodeksu karnego, czyli udzielenie informacji obcemu wywiadowi” – mówi były szef ABW Krzysztof Bondaryk. W 2016 roku służby pobrały 1,15 mln danych telekomunikacyjnych, w 2017 r. 1,23 mln , a w zeszłym roku 1,356 mln. Jaki jest trend, każdy widzi.
Źródło: TVN24
fot. Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU