Wokół „afery hejterskiej” w resorcie sprawiedliwości pojawia się coraz więcej zagadek. Zniknął zamieszany w nią sędzia, zaś w prokuratorze zaginęła część poufnej korespondencji, która potencjalnie mogła wnieść wiele do sprawy.
Znikający sędzia
Jednym z bohaterów dramatu jest sędzia Cichocki. To do niego miała zwrócić się Emilia Sz. z materiałami szkalującymi sędziów, którzy sprzeciwiali się polityce PiS.
Teraz RMF24.pl twierdzi, że sędzia-hejter chciał się nawet pojednać ze swoją niedoszłą ofiarą – swoim kolegą z sądu. W korespondencji sędziego, do której dotarły media, Chochocki twierdzi, że on sam był tylko “pionkiem”.
“To Piebiak zlecił mi pracę z Emilią Sz. Teraz każdy broni swoją d…” – czytamy w rozmowie sędziów opublikowanej na RMF24.pl.
Teraz sędzia zniknął i unika mediów…
Zaginiona koresponencja
To nie wszystko. Okazuje się, że w marcu 2019 r. przedstawiciele Prokuratury Regionalnej w Katowicach zabezpieczyli nośniki internetowej hejterki Emilii Sz. Były to dwa telefony, tablet i laptop. Mimo tego z chmury, do której były zalogowane, teraz zniknęła część poufnej korespondencji. Pełnomocnik Emilii mec. Konrad Pogoda mówił Onetowi, że dotyczyła ona działalności wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.
Wcześniej prokuratorzy także nie zareagowali na wspomniane treści. Twierdzą, że nie mogli odczytać danych zapisanych na urządzeniach.
Sama Emilia uważa coś zupełnie innego.
“Oświadczam, że zabezpieczone ode mnie przez prokuraturę w Katowicach urządzenia – w postaci 2 telefonów, tableta i laptopa – nie miały zainstalowanych żadnych programów szyfrujących i nie były zaszyfrowane oraz były zalogowane w chmurze, na twitterze i facebooku oraz prawdopodobnie mailu” – napisała w oświadczeniu dla mediów.
– Twierdzenia prokuratury, że do tej pory nie była w stanie przełamać rzekomego szyfru, są mówiąc najdelikatniej, średnio wiarygodne. Nie wiem, czy prokuratura mija się z prawdą, ale niewątpliwie miała i wciąż ma dostęp do wszystkich nośników pamięci mojej klientki oraz do ich zawartości. Także do danych, które zawarte są w chmurze. Inną sprawą jest to czy śledczy z tych materiałów skorzystali, czy w ogóle do nich zajrzeli – mówi Onetowi mec. Konrad Pogoda, pełnomocnik Emilii.
Człowiek Ziobry
Pikanterii całej sprawie dodaje teraz fakt, że szefem Prokuratury Regionalnej w Katowicach jest Tomasz Janeczek, który jest uważany za „człowieka Zbigniewa Ziobry”. Ponoć współpracowali ze sobą już w latach 2005–2007, czyli także za rządów PiS. Janeczek był wtedy prokuratorem apelacyjnym.
– Nie wierzę, by prok. Janeczek mógł nie poinformować Zbigniewa Ziobry o ustaleniach w tej sprawie – powiedział Onetowi szef niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów “Lex Super Omnia” Krzysztof Parchimowicz.
Coraz więcej pytań
Sprawa zaczyna się więc zaciemniać, a nie wyjaśniać. W mediach pojawiają się też pierwsze sugestie, że za aferę stołkiem zapłaci sam Ziobro, który ma nie być już ministrem sprawiedliwości po jesiennych wyborach (brak jego dymisji teraz ma być wybiegiem taktycznym). Czy tak się jednak stanie? Obecnie coraz więcej rzeczy świadczy o tym, że ofiarami hejterskich działań w ministerstwie sprawiedliwości będą nie do końca te osoby, które powinny ponieść za nią pełną odpowiedzialność.
Źródło: RMF24, Onet
fot. flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU