Świat prawicowych mediów dzieli się na szereg mniejszych obozów, które charakteryzują się różnymi profilami działalności. Mające wspólnego wydawcę “Wprost” i “DoRzeczy” są tutaj pismami stricte prawicowymi, ale ze zdolnością do wybiórczej krytyki rządzących. Pierwszy z tytułów udaje z resztą czasopismo centrowe, przemycając podprogowo prawicowe treści, które w przypadku “DoRzeczy” są już dla bardziej zadeklarowanego elektoratu podawane na tacy. Mamy następnie media braci Karnowskich. Stworzone z fortuny SKOKów, nigdy nie pozwolą sobie na stanięcie w poprzek władzy, wymyślając wymówki na nawet najbardziej absurdalne kroki rządu. Jednak nawet “Sieci” i “wPolityce.pl” swoim radykalizmem ustępują “Gazecie Polskiej”, która jest najbardziej fanatycznym prorządowym medium, które skierowane jest stricte do żelaznego elektoratu PiS. Z tego ostatniego powodu GPC słynie z siania teorii spiskowych i całkowitej obojętności na fakty. To ostatnie nie dziwi, zważywszy na to że PiS pośrednio za pomocą znanej już spółki Srebrna trzyma kontrolę nad czasopismem. Świadomość powyższego pozwala lepiej zrozumieć to, do czego doszło właśnie w “Gazecie Polskiej”, która ruszyła do obrony rządu PiS z zapałem i prawdomównością, z jakimi wcześniej propagowała kolejne teorie Smoleńskie. W artykule pt. “Sędziowski Gang Olsena” mogliśmy się bowiem dowiedzieć, że afera hejterska jest “niezbyt zrozumiałą, godną pożałowania, obyczajową wojenką między dwoma środowiskami sędziowskimi”. W tę oto wojnę domową kasty, co udowadnia tylko stanowisko PiS, zostali jednak wciągnięci bogu ducha winni ludzie Zbigniewa Ziobry. Gazeta pisze bowiem o aferze, “w którą w naiwny sposób wmieszali się urzędnicy resortu sprawiedliwości”.
GPC snuje teorię, że afera była prywatną wojną między sędziami, w której winny jest… obóz prodemokratyczny. Otóż w myśl artykułu jedna grupa sędziów miała wykorzystać do ataku na drugą “emocjonalnie i egzystencjalnie pogubioną żonę sędziego”. Gazeta Polska nie ma tutaj skrupułów, starając się zrobić z Emilii osobę niezrównoważoną psychicznie, podobnie jak to było w przypadku Marka Falenty i innych głośnych “wariatów”, którzy mieli coś do powiedzenia o kulisach dobrej zmiany.
Cała narracja prorządowego medium sprowadza się bowiem do tego, że to antypisowscy sędziowie, wykorzystując szantaż i obiecując Emilii ochronę, zmusili ją do współpracy przy zbieraniu kwiatów na “ludzi Ziobry”. W Gazecie Polskiej to Ziobro i jego świta są bowiem ofiarami, a środowisko sędziowskie skorumpowanym bagnem.
Autor tekstu nie ukrywa swojej stronniczości, stwierdzając, że liczy na to, że “większość Polaków ocenia aferę według właściwych proporcji”, czy tak jak wspomniano powyżej.
W artykule Gazety Polskiej nie ma zbyt dużo miejsca dla Łukasza Piebiaka i Ziobry, za to pół teksty poświęcono “tajemniczej roli antypisowskiego sędziego hejtera”, do którego zaatakowania użyto materiałów, do których dziwnym zbiegiem okoliczności dostęp miała prawdopodobnie tylko podległa Ziobrze prokuratura. Autorytetem moralnym gazety zostaje przy tym słynna “Matka Kurka”, znany z atakowania Jurka Owsiaka za pomocą fake newsów internetowy hejter. Jakby tej ironii losu w opisywaniu afery hejterskiej było mało, Gazeta Polska w swoim propagandowym tekście postanowiła pouczać sędziów w kwestia apolityczności. Wszelkie stanowiska przeciwne upartyjnianiu sądów i związane z walką o niezależność wymiaru sprawiedliwości wystąpienia medialne są bowiem określane jako “spiskowanie przeciwko PiS”.
Znamienne w kwestii uczciwości Gazety Polskiej jest to, że w podsumowaniu artykułu nieważna była kwestia prawdy w całej aferze, ale dzika wręcz satysfakcja, że sprawa hejtu w resorcie Ziobry i tak nic dla opozycji nie zmieni, ponieważ sprawa jest “hermetyczna”. To ostatnie oddaje zatem doskonale obecne nastroje w obozie rządzącym, który czuje się w swoich działaniach bezkarny.
Źródło: Gazeta Polska
fot. flickr/PO
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU