Powracamy do tematu gospodarki. I nadal nie mamy dobrych informacji. Wojny handlowe, słabe dane o produkcji przemysłowej w Niemczech i ujemna dynamika PKB w Wielkiej Brytanii – to wszystko nie może napawać optymizmem.
– Dowodów dostarczają dane z rynków finansowych i ceny towarów. Krzywa dochodowości skarbu USA jest odwrócona od ponad dwóch miesięcy i sygnalizuje najwyższe prawdopodobieństwo recesji od kwietnia 2007 r., a główne indeksy akcyjne są płaskie lub spadają w porównaniu z rokiem ubiegłym – mówi Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.
Co u Niemców?
Nas jako Polaków musi interesować mocno sytuacja w Niemczech, z którym to rynkiem jesteśmy bardzo związani.
– W czerwcu spadła ona [produkcja] o 5 proc. rok do roku. Poprzedni tak słaby wynik odnotowano w 2009 r., a więc w szczycie poprzedniego kryzysu. To jedna z oznak tego, że globalna gospodarka prawdopodobnie wchodzi w fazę spowolnienia – podkreśla Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Sytuację napędza wojna handlowa na linii USA – Chiny. Niby oba mocarstwa dają teraz sobie szansę na rozmowy, ale nikt nie jest pewien tego, co będzie miało miejsce za kwartał.
– Szansą na uniknięcie czarnego scenariusza jest zróżnicowanie sytuacji w poszczególnych gospodarkach oraz zmieniająca się ich struktura. O ile recesyjne tendencje są bardzo wyraźne w przemyśle, o tyle w sferze usług sytuacja jest wciąż bardzo dobra – zwraca uwagę Roman Przasnyski, analityk rynków finansowych.
Czy grozi nam recesja?
Zdania co do tego, czy grozi nam recesja, są podzielone. Jakub Borowski z Credit Agricole uważa, że jest do niej daleko. Teoretycznie poprzedni kryzys przeszliśmy też bez większego szwanku. Czy teraz ma być inaczej?
– Pojawiają się jednak pierwsze negatywne sygnały. W czerwcu mieliśmy pierwszy od dawna spadek produkcji przemysłowej. A w lipcu PMI spadł do najniższego poziomu od sześciu lat – wskazuje przedstawiciel Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Z tytułu uchwalonych już zmian w finansach publicznych ubędzie, a w portfelach obywateli przybędzie łącznie około 13 mld zł w 2019 r. i 32 mld zł w 2020 r. Ten dodatkowy impuls fiskalny może zadziałać w najbardziej pożądanym momencie – mówi.
Co na to rząd?
Z recesji wychodzi się przez inwestycje. Tak samo można do niej nie dopuścić. Tyle że polski rząd swoimi działaniami zaczyna raczej zniechęcać przedsiębiorców do inwestowania i skłaniać ich do czekania na inne czasy.
– Szczególnie negatywne w konsekwencjach może okazać się zniesienie górnego limitu składek ZUS. Przepchnięcie tej regulacji spowoduje, że trzeba będzie istotnie weryfikować w dół prognozy dość optymistycznych na razie wskaźników wzrostu PKB na 2021, a może nawet na 2020 – przestrzega Baczewski. Lepiej już było? Wiele zaczyna na to wskazywać. Szkoda, że chyba nie widzą tego politycy z PiS.
Źródło: Rp.pl
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU