Inflacja wyniosła w lipcu 2,9 proc. w ujęciu rocznym – podał Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to, że wskaźnik ten pobił nowy rekord w ostatnim czasie.
Inflacja na poziomie aż 2,9 proc. to najwyższy wynik od października 2012 r. (3,4 proc). Oznacza to też, że inflacja przekroczyła już cel inflacyjny NBP, który wynosi 2,5 proc. GUS zarejestrował też bardzo wysoki skok cen żywności.
W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku w lipcu według GUS-u wzrosły ceny żywności i napojów bezalkoholowych (6,8 proc., z czego 7,3 proc. na samej żywności), napojów alkoholowych i tytoniu (1,2 proc.), użytkowania mieszkania (2 proc.), zdrowia (3,7 proc.), rekreacji i kultury (3 proc.), edukacji (3,1 proc.), restauracji i hoteli (4,4 proc.) oraz innych towarów i usług (1,9 proc.). Spadły ceny odzieży i obuwia (-1,5 proc.) oraz łączności (-1,1 proc.) i transportu (0,3 proc.).
– W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie żywności (o 7,3 proc.), mieszkania (o 1,7 proc.), restauracji i hoteli (o 4,4 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 3,0 proc.) podwyższyły wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych odpowiednio o 1,64 p. proc., 0,42 p. proc., 0,27 p. proc i 0,20 p. proc. Niższe ceny odzieży i obuwia (o 1,5 proc.) oraz w zakresie łączności (o 1,1 proc.) obniżyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,07 p. proc. i 0,05 p. proc – czytamy w komunikacie GUS.
Niestety, inflację windują w górę ceny najważniejszych produktów i usług. Warzywa podrożały o 32,4 proc., wywóz śmieci o 24 proc., cukier – 28,4 proc., zaś mięso wieprzowe o 12,4 proc.. Z kolei za pieczywo płacimy o 9,6 proc. więcej.
W koszyku inflacyjnym GUS-u żywność ma zdecydowanie największą wagę (24,89 proc.). Kolejne na liście są użytkowanie mieszkania lub domu (19,17 proc.), transport (10,34 proc.), alkohol i tytoń (6,37 proc.), rekreacja i kultura (6,44 proc.), restauracje i hotele (6,20 proc.) oraz inne towary i usługi (5,58 proc.).
PKO BP uspokaja
Konsumentów stara się uspokajać PKO BP. Bank uważa, że w najbliższym czasie inflacja jednak wyhamuje.
“(…) krajowa gospodarka jest wciąż odporna na spowolnienie za granicą. Szczególnie biorąc pod uwagę, że drugi kwartał 2019 zawiera wyjątkowo słabe wyniki czerwca, w naszej ocenie pod wpływem niekorzystnego układu kalendarza i fali upałów. Słabszy złoty i niższe rentowności obligacji oznaczają, że warunki finansowe w Polsce stają się luźniejsze. To, wraz z pakietem fiskalnym i relatywnym spadkiem kosztów pracy, powinno dalej chronić polską gospodarkę przed pogorszeniem popytu zewnętrznego” – napisano w komentarzu banku.
Czy czeka nas kryzys?
Coraz częściej ekonomiści zwracają jednak uwagę na to, że światową gospodarkę czeka recesja. Świadczą o tym ruchy banków centralnych dot. obniżania stóp procentowych. Taką decyzję podjął już Fed. Przygotowuje się do niej Europejski Bank Centralny, a nie wyklucza NBP. Spadła także rentowność amerykańskich obligacji. Wzrósł za to popyt na polskie obligacje, co pokazuje, że Polacy widzą już spadki wartości złotówki i szukają innych miejsc do przechowywania swoich środków. Chęć pozbycia się waluty w zamian za inne aktywa czy zakup towarów zwiększy zaś cyrkulację pieniędzy w gospodarce. To z kolei może napędzić dalszą inflację. Wiele wskazuje, że może się okazać, że lepiej już było.
Źródło: GUS
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU