Donald Trump ponownie rozgrzewa media i prowadzi brutalną kampanię wyborczą. Swoją nową wypowiedzią chciał zapewne pokazać Amerykanom, jak silnym przywódcą jest i jakim mocarstwem są Stany Zjednoczone. Tym razem jednak przesadził…
„Afganistan zostałby zmieciony z powierzchni ziemi. Przestałby istnieć” – stwierdził Trump. Dodał jednak: “nie chcę zabić 10 milionów ludzi”. Wypowiedź ta miała miejsce podczas wizyty w Waszyngtonie pakistańskiego premiera Imrana Khana. Na ową deklarację zareagował rząd w Kabulu.
„Afgański naród nie pozwala ani nigdy nie pozwoli, by jakiekolwiek obce państwo decydowało o jego losie” – napisały w odpowiedzi służby prasowe prezydenta Aszrafa Ghaniego.
Gra czy plan wojny nuklearnej?
USA walczą dziś o utrzymanie swojego prymatu nad światem. Po 1989 r. i pokonaniu ZSRR były właściwie jedynym mocarstwem na świecie. Wszystko zmieniło się po kryzysie z 2008 r., który osłabił Stany Zjednoczone a wzmocnił Chiny.
Dziś niektórzy mówią już o nowej zimnej wojnie na linii USA-Chiny. I choć określenie to jest może przesadne, Trump – który będzie za rok walczył o reelekcję – musi ponownie przekonać Amerykanów, że to on uczyni ich kraj „great again”.
Niewątpliwie temu służy walka na cła, podkreślanie potęgi dolara i teraz buńczuczne deklaracje potencjalnej wojny atomowej (bo chyba o to chodziło prezydentowi) z Afganistanem.
Pytaniem bez odpowiedzi jest jednak to, czy Trump w pewnym momencie nie użyje głowic nuklearnych, by rozwiązać któryś z konfliktów, w jakie zaangażowane są USA.
Wojna z talibami
Na początku stycznia 2018 r. Trump zarzucił np. Pakistanowi “kłamstwa” i “dwulicowość”. Chodziło o współpracę z talibami.
– Pakistan chroni terrorystów, na których my polujemy w Afganistanie – mówił wtedy.
W odwecie wstrzymał niedługo potem pomoc dla Pakistanu wartą setkach milionów dolarów.
Sam Pakistan zaprzecza oskarżeniom i przypomina ogromne straty ludzkie i finansowe, których sam doświadczył w walce z terrorystami.
Równie napięta sytuacja jest na linii Iran-USA. Ten bliskowschodni kraj także jest nękany sankcjami ze strony USA.
Na razie – mimo pozorów – sytuacja jest pod kontrolą. Czytając kolejne doniesienia dot. Trumpa, a także wgłębiając się w lekturę książek na jego temat, można mieć jednak obawy. Dziś w Białym Domu zasiada człowiek chwiejny i zmienny (albo to tylko pozory i jego cyniczna gra). Przed nim zaś ambicjonalna walka o kolejną kadencję prezydenta. W 2016 r. nie wahał się korzystać z najbrutalniejszych dostępnych mu narzędzi. Dziś – jako obecnie urzędujący prezydent – posiada nieporównywalnie większy arsenał…
Źródło: TVN24
fot. Shutterstock/ a kat
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU