Przez lata mówiło się, że opozycja nie ma wizji, nie ma programu, że koncepcja rozdawnictwa PiS jest niekwestionowana i niemal bez alternatywy. Obserwując debatę publiczną w Polsce można dojść do wniosku, że wmówiliśmy sobie to już tak wiele razy, że uwierzyliśmy w taką tezę do tego stopnia, że nawet fakty nie przekonają nas do zmiany zdania. Tak można bowiem podsumować to, co nastąpiło w wielu kręgach po ogłoszeniu przez Koalicję Obywatelską swojego programu gospodarczego.
Abstrahując bowiem od rozpadu koncepcji zjednoczonej opozycji program “Niższe podatki, Wyższe płace” jest nową jakością w walce z rządem. Koalicja Obywatelska przedstawiła bowiem spójną, konkretną i na dodatek alternatywną wobec rozdawnictwa PiS wizję polityki gospodarczej.
Jednak pomimo tego media przyjęły program chłodno, a wielu komentatorów wprost mówiło, że PO zaczęło z PiS wyścig na populizm, a zaprezentowane postulaty są kolejnym rozdawnictwem, wzorem PiS i ku ruinie budżetu państwa. Do tego doszło całkowite niezrozumienie koncepcji opozycji i oskarżanie jej o promowanie zaniżania wynagrodzeń do najniższej krajowej ze względu na dopłaty. W taki oto sposób klęska wyborcza opozycji staje się samospełniającą się przepowiednią, kiedy z góry zakładamy, że wszystko co zrobi, musi być złe i pozbawione wizji.
Koalicja Obywatelska ogłosiła swój program z przekazem o swoim 500+, dopłacie do najniższej krajowej. Hasło takie sformułowano w języku wprowadzonym do debaty przez PiS, aby miało szansę przebić się do wyborcy i dać mu konkret, że praca będzie się opłacać i to w konkretny, namacalny sposób, tak jak 500+ na dziecko. Jednak “dopłata” ta nie miała być jak wielu atakowało kolejnym socjalem. Argumenty takie można wysnuć tylko w stanie gospodarczej ignorancji, ponieważ najniższa krajowa, netto 1633 zł, jest dodatkowo obciążona 1077 zł podatku do kwoty 2710 zł kosztów pracodawcy. Najniższa krajowa brutto wynosi bowiem tylko 2250 zł, ponieważ ustawodawca sprytnie nie uwzględnia w niej składek po stronie pracodawcy, które jednak są dalej kosztem zatrudnienia. Tym samym 500+ do najniższej pensji oznacza tylko i wyłącznie zwrócenie 50% podatków, które państwo zabiera pracowników z wynagrodzenia. Jednak zamiast zniechęcać do pracy jak 500+, to rozwiązanie uatrakcyjni pracę ponad świadczenia socjalne i zmniejszy ubóstwo w kraju w oparciu o pracowitość, a nie kombinatorstwo. Twórcy nie ukrywali zresztą, że w praktyce dopłata do pensji będzie miała formę obniżki podatków, która nomen omen jest w nazwie całego programu KO. Wielu jednak wolało tak oczywistych rzeczy nie widzieć.
Na tym z resztą nie koniec, ponieważ umyka nam całościowy efekt propozycji KO. Poza “dopłatą” do najniższej krajowej ma być bowiem jeszcze premia dla pracowników zarabiających poniżej dwu-krotności płacy minimalnej – 4500 zł brutto, oraz dla bogatszych korzyść w postaci przywrócenia limitu składek na ubezpieczenia społeczne. Równocześnie zaś KO wyszła z najlepszym możliwym rozwiązaniem, aby chronić Polskę przed konsekwencjami nędzy emerytów. Obiecano bowiem zwolnienie wynagrodzenia osób, które osiągnęły wiek emerytalny i nie pobierają emerytury z wszelkich składek, poza składkami NFZ, co sprawi, że emeryci będą mogli pracować np. na pół etatu zarabiając niewiele mniej niż wcześniej, ale wciąż o więcej niż na potencjalnej emeryturze. Polacy będą mieli zatem wybór, lżejsza praca i większe pieniądze czy niska emerytura. Jest to lepsza alternatywa niż głodowe wręcz świadczenia pochodzące z obniżającej wiek emerytalny reformy PiS.
W efekcie sama Koalicja Obywatelska opublikowała zestawienie, kto ile zyska na propozycjach podatkowych. Osoby zarabiające najniższą krajową zyskają 614 zł netto, 2157 zł dodatkowe 506 zł. Kolejne progi to niższe wsparcie, odpowiednio 2854 zł netto – 364 zł i najmniej przy 3550 zł – 333 zł. Powyżej tego progu wartość wsparcia ponownie zajmie rosnąć, aby przy 5641 zł netto sięgnąć 572 zł.
Widać zatem wyraźnie, że program PO nie ma formy nieadekwatnego wsparcia zarabiających najniższą krajowa, przez co pracodawcy mogliby chcieć zaniżać wynagrodzenia. Wsparcie maleje bowiem na tyle stopniowo, że taki zabieg nie ma sensu, a pracownikowi zawsze opłaca się zarobić więcej, w przeciwieństwie co do niektórych świadczeń państwowych.
Program “Niższe podatki, wyższe płace” jest zatem z perspektywy polskiej gospodarki pro-rozwojowy, ponieważ nie daje gotówki do ręki, ale oddaje obywatelom zarobione przez nich pieniądze. Promuje aktywność zawodową i dłuższe postawienie na rynku pracy. Choć opozycję można za wiele krytykować, to jednak opisana inicjatywa jest jedną z bardziej przemyślanych w ciągu ostatnich kilku lat w polskiej polityce.
Państwo musi szanować człowieka, który pracuje❗️Dlatego wprowadzimy program Niższe podatki – Wyższe płace!Podwyższymy…
Opublikowany przez Łukasz Dąbrowski Piątek, 19 lipca 2019
fot. flickr/PO
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU