W miniony weekend prezes Prawa i Sprawiedliwości odkrył wyborcze karty i przedstawił liderów list we wszystkich okręgach w wyborach do Sejmu, które odbędą się tej jesieni. Wielkim zaskoczeniem było oddelegowanie typowanego na jednego z potencjalnych delfinów na stanowisko prezesa partii rządzącej, Mateusza Morawieckiego, nie do jego rodzinnego okręgu tj. Wrocławia a na Śląsk, z którym zasadniczo nie ma zbyt wiele wspólnego. Internauci bardzo szybko zaczęli kpić, że znając megalomanię i umiejętność opowiadania historii wyssanych z palca, pewnie w najbliższych tygodniach dowiemy się, że w wolnych chwilach, gdy za młodu nie obalał komunizmu i nie negocjował wejścia Polski do UE, fedrował w śląskich kopalniach, zajadał się krupniokiem i śpiewał piosenki po ślunsku.
Wystawienie urzędującego premiera akurat ze Śląska ma być dla niego szansą, by zrobić bardzo dobry wynik i umocnić się w partyjnej hierarchii, w której jak wiemy, wciąż nie ma za sobą żadnej z frakcji, a przeciwko sobie przecież niejedną. Z kolei dobry wynik w tym okręgu ma też pomóc partii rządzącej w osiągnięciu dobrego wyniku ogółem. Nie od dziś wiadomo, że walka o zwycięstwo w tym regionie jest zawsze bardzo zacięta, a wygrana przynosi prestiż i satysfakcję. Tyle tylko, że sprytny plan Jarosława Kaczyńskiego może spalić na panewce, bowiem coraz głośniejsze są głosy mieszkańców tego okręgu, że Morawiecki to typowy polityczny “spadochroniarz”, który nie zna problemów mieszkańców Śląska i trudno sobie wyobrazić, by nagle zaczął chronić ich interesy.
Peter Langer z Ruchu Autonomii Śląska nie szczędzi słów krytyki pod adresem Morawieckiego. W rozmowie z reporterem TOK FM przyznaje, że szef rządu ze Ślązakami “to przed wyborami wursty i krupnioki jadł“, ale od ludzi, którzy przychodzą ze śląskimi problemami, odwraca się plecami. Jakie to problemy? A choćby jeden z kluczowych postulatów tego regionu czyli projekt ustawy o śląskiej mniejszości etnicznej, obejmującej także ochronę lokalnej gwary.
Według politologa dr. Tomasza Słupika, obecny szef rządu wcale nie musi uzyskać najlepszego wyniku na liście. – “Nie jestem przekonany o tym, czy Morawiecki to takie magnetyczne nazwisko, które będzie miało wpływ na wyborców na Śląsku. “Jedynka” zdobędzie dobry wynik, ale czy to będzie taka rewelacja…” – mówił w radiu TOK FM. Gdyby taki scenariusz się potwierdził, będzie to dla premiera kompromitacja, która może go finalnie kosztować fotel prezesa Rady Ministrów w ewentualnym przyszłym rządzie. Kto wie, czy nie taki był właśnie cel jednego z głównych rywali Morawieckiego do objęcia schedy po Jarosławie Kaczyńskim tj. Joachima Brudzińskiego, który miał namówić prezesa PiS na wystawienie szefa rządu właśnie w Katowicach. Przebiegle, w białych rękawiczkach, popularny “Jojo” istotnie osłabi swojego głównego rywala. W końcu w walce o władzę totalną nie liczy się styl, a efekt.
Źródło: TOK FM
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU