Prima aprilis dopiero za miesiąc, ale rząd PiS nie zważając na to postanowił nieźle zażartować. Jak inaczej wytłumaczyć pomysł ze zgłoszeniem przez polskie MSZ byłego już europosła PO, Jacka Saryusz-Wolskiego, jako kandydata na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej, w sytuacji w której Donald Tusk ma drugą kadencję praktycznie w kieszeni.
Przyznać trzeba, że ze strony Kaczyńskiego i spółki suchar to niesmaczny, wręcz niezjadliwy, szkodzący i tak nie najsilniejszej ostatnio pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej.
Wiele już napisano o prawdziwych powodach wolty PiS. Kaczyński jest tak pochłonięty nienawiścią do Tuska, że zrobi wszystko, by uprzykrzyć mu życie. Dodatkowo obóz dobrej zmiany potrzebował zbudować narrację na potrzeby wewnętrzne, w ramach której nie udziela poparcia byłemu premierowi, jednocześnie troszcząc się o polskie sprawy.
Przewodniczący Rady Europejskiej – PiS nie poprze Donalda Tuska
Żelazny elektorat partii rządzącej nie wybaczyłby zdrady, polegającej na udzieleniu Tuskowi poparcia, zaś część wyborców bardziej racjonalnych mogłaby odebrać niewystawienie polskiego kandydata jako niezgodne z naszą racją stanu. I tak też magicy PR-u wyciągnęli z kapelusza Jacka Saryusz-Wolskiego.
Bardzo ciekawym wątkiem jest jednak to, kto będzie prowadził ofensywę dyplomatyczną w imieniu Saryusz-Wolskiego, mającą na celu przekonać pozostałe państwa Unii, że Tusk to samo zło i należy poprzeć kandydata zaproponowanego przez polski rząd.
Jak się okazuje, z pomocą przychodzi niezastąpiony mistrz arkanów sztuki dyplomacji, słynący z wielkiej wiedzy, ogromnego refleksu i poruszający się bezbłędnie po światowych salonach – Witold Waszczykowski. Sam Waszczykowski przyznał, że będzie za powyższą kandydaturą aktywnie lobbował. Choć biorąc pod uwagę “sukcesy” pana ministra, wygląda to bardziej na niedźwiedzią przysługę…
Nasz minister ma wszakże bardzo bogate doświadczenie w negocjacjach międzynarodowych. Nie tak dawno walczył o miejsce niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ dla Polski. Co prawda nie do końca mu się to udało, ale przynajmniej przy okazji odkrył całkowicie nowy kraj i nawiązał z nim współpracę.
Wygląda na to, że krajem, który poprze kandydaturę Saryusz-Wolskiego, oprócz Polski, będzie właśnie San Escobar. Według nieoficjalnych doniesień toczą się także rozmowy z Narnią, aczkolwiek Narnianie mają do polskiego rządu pretensje o ostanie wycinki drzew.
Mówiąc jednak całkiem poważnie, bylibyśmy niezmiernie zdziwieni, gdyby poza Polską, jakikolwiek inny kraj UE poparł kandydaturę zaproponowaną przez rząd PiS. Znamienne będzie w tej kwestii zachowanie Victora Orbana, który jeżeli poprze obecnego szefa Rady Europejskiej, bardzo narazi się dobrej zmianie, pokazując jednocześnie jak bardzo władze naszego państwa oderwały się od rzeczywistości.
Na całe szczęście poparcie San Escobar już mamy…
fot. flickr
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU