To już pewne, Robert Biedroń nie dotrzyma obietnicy wobec wyborców i nie złoży mandatu europosła. Polityk w końcu musiał zmierzyć się z mediami i w dość groteskowy sposób próbował uzasadnić zaskakującą jak na “nową jakość”, ale typową dla polskiej polityki zmianę zdania. Lider Wiosny chciał przedstawić mediom, że kłamstwo wobec wyborców ma służyć obronie interesu Polski:
“Chciałbym mieć powód do tego, żeby chodzić po mediach, a ten mandat mi na to pozwala, żeby być w Brukseli i mówić o rzeczach ważnych, na przykład o tym, że Polska staje dziś przed poważnym problemem niedoboru wody. U nas sytuacja wody jest taka jak w Egipcie”.
Owe tłumaczenia były zaskakujące, zwłaszcza dlatego że już przed wyborami było jasne, z jakimi możliwościami wiąże się stanowisko europosła, przez co Biedroń nie może mówić o pojawieniu się jakichkolwiek nowych okoliczności. Zgodnie z linią Wiosny można by zapytać, czy wcześniej liderowi brakowało woli, aby mówić o sprawach dla naszego kraju ważnych w Europie? Oczywiście, że nie, ponieważ podstawowym założeniem było to, aby Robert Biedroń nie rozsiadał się w Brukseli, ale poprowadził Wiosnę jesienią do zwycięstwa i zasiadł w poselskich ławach. Nagła zmiana zdania tuż po wyborach pokazuje bowiem coś dla formacji druzgocącego. W jej polityczny sukces zwątpił nawet jej lider. Wynik partii wielu uważało bowiem za rozczarowujący i wewnątrz struktur rozważano różne scenariusze, łącznie z kolejnym przekształceniem projektu i nowym otwarciem. O mobilizację struktur w kolejnych wyborach i przyciągnięcie nowej rzeszy zwolenników będzie teraz zatem trudniej, jeśli nawet lider formacji nie świeci przykładem wiary i zaangażowania.
Roberta Biedronia można jednak w pełni zrozumieć. Rezygnując z mandatu europosła podjąłby hazardowe wręcz ryzyko. Jeśli Wiosna przepadnie jesienią w wyborach, a przy utrzymaniu obecnego poparcia jest to bardzo podobne, to polityk straciłby wszystko, na co pracował, a kto inny zyskałby na bardzo intratnym stanowisku europosła. Lider Wiosny chce zatem grać o wysoką stawkę, ale równocześnie być przygotowanym na czarny scenariusz. W przypadku oczekiwanego przez wielu wyniku partii wokół 10% Robert Biedroń nie miałby już zapewne aż tak dużych wątpliwość, czy dotrzymać danego wcześniej słowa.
W zasłonie dymnej lidera Wiosny wokół decyzji widać próbę przerzucenia uwagi na sprawy bieżące: “Mój odbiór powszechny jest taki, że dzisiaj mamy upały, że staniemy przed poważnym kryzysem energetycznym, że ludzie w szpitalach nie mają klimatyzatorów. A dziennikarze uparli się, że będą się zajmowali układankami partyjnymi, kto z kim i dlaczego, mandatami i tak dalej”. Powyższe słowa zaskakują jak na lidera nowej jakości, od której przecież wielu chciało oczekiwać przede wszystkim dwóch rzeczy – wizji i wiarygodności. Tej ostatniej takimi ruchami polityk się pozbawia, stąd rolą mediów jest go wypytywać o powody swoich decyzji.
Widać zatem wyraźnie, że choć w polityce pojawiają się nowe formacje, to grają one według już od dawno ustalonych zasad.
Źródło: tokfm.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU