Gdy pod koniec 2015 roku ogłaszano wyniki wyborów i .Nowoczesna zameldowała się na finiszu, z wynikiem wyborczym na poziomie niecałych 8 procent, wydawało się, że teraz już wszystko pójdzie z górki. Poparcie zaczęło rosnąć, wszyscy byli zachwyceni, a lider odkręcił manetkę gazu do takiego poziomu, że zaczął już bez ogródek mówić o swoim premierostwie. Wyglądało to wtedy jak stwierdzenie Donalda Tuska, gdy mówił, że nie ma z kim przegrać. Wszystkim wydawało się, że Ryszard Petru znalazł PIN do sejfu z nazwą Prawo i Sprawiedliwość i tylko kwestią czasu jest dobicie do obozu rządzącego w sondażach partyjnych.
Nie mam zamiaru rozwodzić się teraz nad kryzysem sejmowym z przełomu roku, bo na ten temat napisano już chyba wszystko. Chciałbym jednak spisać kilka swoich spostrzeżeń dotyczących sytuacji post protestowej. Najważniejszym wnioskiem płynącym z sondaży publikowanych od dwóch miesięcy jest to, że polaryzacja elektoratów, na którą postawił Grzegorz Schetyna, była majstersztykiem. Nie do końca jestem pewien, czy wyjazd Ryszarda Petru na urlop był początkiem kłopotów tej partii. Chylę się raczej ku tezie, że fakt układania się z Jarosławem Kaczyńskim oraz próba wbicia noża w plecy Schetyny była momentem kulminacyjnym dla wyborców .Nowoczesnej. Ryszard Petru zbudował swoje wyborcze 8% na krytyce Platformy i jakimś tam punktowaniu obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Potem był w bardzo ostrym sporze z partią Jarosława Kaczyńskiego o Trybunał Konstytucyjny i to przynosiło efekty, bo był totalnym antypisem. Zaczął szybować w sondażach w górę, co doprowadziło do wspomnianego na początku buńczucznego “będę premierem”. Cały wizerunek antypisu runął jak domek z kart między grudniem i styczniem. To doprowadziło do tego, że stan gry w sondażach pokazuje to, co pokazywał w dniu wyborów – pozostali wyborcy, których pozyskał krytykując Platformę. Ryszard Petru przestał kojarzyć się wyborcom z antypisem.
W ostatni piątek lider .Nowoczesnej był gościem TVN24 i co on tam powiedział? Ano powiedział, że nie można być wyłącznie antypisem i totalną opozycją. To zabrzmiało jakby Ryszard Petru nie wyciągnął żadnych wniosków z ostatnich sondaży. Z jednej strony w pewien sposób to rozumiem, bo on chce być takim ojcem zasypywania podziałów. Z drugiej strony nie ma jednak co się oszukiwać. Taki sposób myślenia i takie podejście do polityki będzie możliwie w Polsce za mniej więcej 10 lat, gdy Jarosław Kaczyński będzie już na głębokiej emeryturze, a jego uczestnictwo w życiu publicznym praktycznie zerowe. Tu i teraz trzeba być opozycją totalną, a nie “ciamciaramcią” o aparycji urzędnika niskiego szczebla. PiS krzyczy o opozycji totalnej, a prawda jest taka, że jak byli w opozycji, to też byli totalni i widzę, że Schetyna idzie drogą PiS-u w wielu aspektach. Myślę, że jest nawet przygotowany na kolejne 4 lata w opozycji. Okupacja Sejmu i totalność była dla Platformy przełomowym momentem, bo ubiła swój twardy elektorat, tak jak kiedyś robił to PiS oraz dorzuciła do tego kilka oczek w sondażach. Moim zdaniem jest to już nie do ruszenia żadną reprywatyzacją czy komisją śledczą. Ryszard Petru jakby tego nie widział, że polaryzacja, która jest ćwiczona od lat, zawsze przynosi efekty, bo tak jest skonstruowane nasze społeczeństwo od dawna uczestniczące w walce plemiennej. Lider .Nowoczesnej nie rozumie, że to jest wojna bez jeńców, a nie spotkanie przy kawie i ciasteczkach z wrogiem, który codziennie popełnia zbrodnie.
Jestem w stanie postawić dzisiaj tezę, że .Nowoczesna rozpadnie się po wyborach samorządowych. Partia przy takiej strategii nie będzie w stanie do tego czasu odbudować poparcia, a lider odzyskać zaufania. Oczywiście wybory samorządowe rządzą się trochę innymi prawami niż parlamentarne i nie wykluczam, że gdzieś regionalnie mogą odnotować sukces, ale w skali kraju dzisiaj u bukmachera obstawiłbym totalną porażkę. Być może trochę przesadziłem i za daleko poszedłem z rozpadem. Niemniej jednak te wybory będą egzaminem przedmaturalnym i zrobienie wyniku na poziomie sprzed prawie dwóch lat, będzie skutkowało ruchami odśrodkowymi. To co trawiło Platformę przez kilka miesięcy po wyborach, czyli wewnętrzne konflikty są jeszcze przed .Nowoczesną, bo nikt mi nie wmówi, że wynik poniżej 10% będzie przyjęty z zadowoleniem i ogólną radością. Do tego zapowiada się kolejna kampania, w której .Nowoczesna będzie musiała atakować Platformę tak jak w kampanii parlamentarnej, a w świetle tego co napisałem powyżej, nie wróży to najlepiej.
Ryszard Petru nie zdał egzaminu na polityka, ale są w jego partii ludzie – głównie kobiety – zdający ten egzamin codziennie wręcz koncertowo. Zaś osoby które mu doradzają, błędnie odczytują nastroje społeczne nie tylko w Polsce, ale też Europie. Na świecie od miesięcy trwa permanentna wojna z wiosną konserwatywno – nacjonalistyczną i wzorowanie się w tej sytuacji na reprezentacji Jamajki w bobslejach, trenującej na torze ze skórek od bananów, ma właśnie takie efekty w sondażach.
Lider .Nowoczesnej był przez chwilę królem, ale upuścił swoje berło i nie jest w stanie go znaleźć. Mam wrażenie, że on nadal żyje w takim przekonaniu, co zresztą po części można było przeczytać w tygodniku Polityka. Do tego wszystkiego dochodzi też utrata aureoli nowoczesności i bonusu jaki dostają wszystkie nowe ugrupowania. Przynajmniej tak to wygląda na moje nieuzbrojone oko. Zostało to zweryfikowane czystą brutalnością polityczną i sprowadzeniem Petru na ziemię przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Platformę Obywatelską w czasie kryzysu sejmowego. Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że przewodniczącemu rozbiegły się żółwie, ale nie jestem, więc tego nie napisałem. Dzisiaj nikt nie wie gdzie i w jakim kierunku idzie Ryszard Petru, a wiązanie z nim swojej politycznej przyszłości jest co najmniej bardzo ryzykowne. Pardon. Jednak jeden kierunek jest znany. To ślubny kobierzec.
Follow me on Twitter
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU