Jeszcze wczoraj z mównicy sejmowej zastępca ministra koordynatora ds. służb specjalnych Maciej Wąsik mówił wprost: – Moja ocena (sprawy tuszowania afery obyczajowej przez kierownictwo CBA – red.) jest taka, że nigdy nie było żadnego nagrania, zostało ono wymyślone przez Wojciecha J. na użytek tego, żeby nie odejść ze służby, w sposób perfidny, kłamliwy i paskudny. Nie minęły nawet 24 godziny od tego wystąpienia, a Sylwester Ruszkiewicz z Wirtualnej Polski przedstawia nowe, przełomowe informacje w tej sprawie.
Dotarł on bowiem do jednego z oficerów polskich służb, który zna kulisy procederu nagrywania polityków, samorządowców i biznesmenów w podkarpackich “domach uciech”, jaki przez lata kwitł bez żadnych przeszkód. Potwierdził on historię byłego agenta, który dziś jest frontalnie atakowany przez swoich byłych kolegów i przełożonych. Kulisy tej sprawy są jednak wyjątkowo bulwersujące. Okazuje się bowiem, że CBA było świadome tego procederu i Wojciech Janik nie trafił na ten temat przypadkowo tylko zostało mu on wskazane właśnie przez szefa tej służby Ernesta Bejdę jako zadanie specjalne. Po to, by mógł je wykonywać bez przeszkód, Bejda przyznał też Wojciechowi Janikowi bardzo obszerne uprawnienia, o czym przypomniał dziś po raz kolejny Mariusz Gierszewski z Radia Zet.
Jeszcze mała errata w sprawie wczorajszej wypowiedzi w Sejmie ministra @WasikMaciej o rzekomej chorobie psychicznej b.agenta Wojciecha J. Poniżej oświadczenie samego agenta. Okazuje się, że ABW wydała mu certyfikat NATO COSMIC TOP Secret czyli najwyższą klauzulę tajności NATO. pic.twitter.com/SSIgfSMm2g
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) April 5, 2019
Bejda miał wiedzieć, że w domach publicznych na Podkarpaciu nagrywani są politycy, ale nie wiedział czy także z Prawa i Sprawiedliwości i właśnie tę kwestię kazał Janikowi sprawdzić. Jak pisze Ruszkiewicz z “WP”, informatorem Wojciecha Janika, a dokładniej Osobowym Źródłem Informacji (OZI) zostaje jeden z funkcjonariuszy służb pracujących na Podkarpaciu. To on udostępnił mu nagranie z prominentnym politykiem PiS. Na nagraniu z 2014 roku miał on uprawiać seks z ukraińską prostytutką. Według zawiadomienia do prokuratury generalnej, które złożyła pełnomocnik Wojciecha J., nagrany miał zostać marszałek Sejmu, a wówczas poseł PiS Marek Kuchciński.
Co więcej, rozmówca reportera Wirtualnej Polski tak opisuje kluczową seks-taśmę: – Nagranie jest dobrej jakości. Prawdopodobnie zostało sporządzone w agencji na tzw. Zameczku pod Rzeszowem. To znany, oddalony kilkadziesiąt kilometrów od miasta zespół pałacowy, z luksusowymi pokojami. Dziewczyna na nagraniu ma blond włosy, mogła nosić perukę z jasnymi włosami. Wygląda co najwyżej na 15 lat. Kamera została sprytnie umieszczona, zamontowana prawdopodobnie w ścianie – na wysokości łóżka. Z takiej perspektywy jest nagranie. Trwa kilkanaście minut – mówi informator. Co więcej, zapowiada on, że na początku przyszłego tygodnia dokument o procederze nagrywania polityków na Podkarpaciu zostanie wyemitowany w jednej ze stacji telewizyjnych, co tylko jeszcze bardziej potwierdzi wersję opisywaną przez Wojciecha Janika, a Centralne Biuro Antykorupcyjne postawi w prawdziwie fatalnym świetle.
Pozostaje pytanie, jak długo jeszcze kierownictwo służb, powiązane dziś z partią rządzącą będzie udawać Greka i odwracać kota ogonem mówiąc, że żadnej afery nie ma. Bo, że ich słowa prawdopodobnie zostaną już wkrótce boleśnie skonfrontowane z prawdą wydaje się już niemal pewne.
Źródło: Wirtualna Polska
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU