Na początku marca premier Mateusz Morawiecki postanowił ogłosić nową inicjatywę ustawową, przy której zakaz handlu okazuje się małą bzdurką. Szef rządu postawił sobie za cel walkę z markami własnymi dużych sieci handlowych, które w jego przekonaniu (warto zaznaczyć, że całkowicie mylnym) promują przede wszystkim zagranicznych producentów tychże produktów i uniemożliwiają polskim drobnym producentom negocjacje marży przy sprzedaży swoich produktów oraz budowanie własnych, biało-czerwonych marek.
Eksperci pomysł skrytykowali natychmiast po tym, jak został ogłoszony. Większość wytknęła premierowi oderwanie od rzeczywistości i totalny brak znajomości tej problematyki, podkreślając, że marki własne to olbrzymia szansa dla drobnych polskich producentów, którzy zwykle dzięki współpracy z dużymi sieciami mogą zaoszczędzić na kosztach promocji i reklamy, notując bardzo duże obroty ze sprzedaży swoich produktów spożywczych. Kilka dni temu portal Money.pl pochwalił się z kolei wynikami badania Instytutu ABR SESTA, który oszacował koszty usunięcia marek własnych i wpływ takiej zmiany na ofertę sklepów. W koszyku 10 najpotrzebniejszych produktów zbadanych przez ABR SESTA największa różnica dotyczyłaby żelu pod prysznic. Gdyby zniknęły mydła w płynie marek własnych, płacilibyśmy za produkty marek narodowych aż o 165 proc. więcej. Sok jabłkowy o 68%. O 107 proc. trzeba by zapłacić więcej za czekoladę, a te najtańsze po prostu mogłyby zniknąć z rynku. Aż o 64 proc. więcej kosztowałyby czipsy. O ponad 60 proc. droższe byłaby też woda oraz soki. Według eksperta od marketingu Andrzeja Wierzchonia półki nie zaczęłyby oczywiście świecić półkami przez likwidację marek własnych, jednak ceny szeregu produktów będą musiały wzrosnąć, bo zniknie konkurencja cenowa w postaci najtańszych zamienników.
Wczoraj natomiast bardzo ciekawymi wynikami badania preferencji polskich konsumentów pochwalił się znany z przytaczania różnego rodzaju danych statystycznych z dziesiątków subskrybowanych newsletterów były wicepremier gospodarki i prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Piechociński. Okazuje się, że z badań firmy Iquiry wynika, że aż 90% Polaków kupuje marki własne sieci handlowych, a niemal połowa uważa, że są to produkty dobrej jakości w niższych cenach.
Zdecydowana większość z nas, aż 90 proc., kupuje marki własne, przynajmniej od czasu do czasu, a niemal połowa Polaków uważa, że są to produkty dobrej jakości w niższych cenach – wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Inquiry
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) March 21, 2019
Co gorsza dla premiera Morawieckiego i partii rządzącej badani wcale nie są entuzjastami takich zmian. Blisko 2/3 z przepytanych Polaków jest przeciwna takiej “reformie”, z czego 29 % “odpowiedziało “zdecydowanie nie”, a 35% “raczej nie”.
badanie: pomysł premiera Morawieckiego nie spodobał się konsumentom – niemal 2/3 badanych (64 proc.) nie popiera takich działań, w tym 29 proc. odpowiedziało "zdecydowanie nie", a 35 proc. "raczej nie". Odpowiedzi "zdecydowanie tak" lub "raczej tak" odnotowano w sumie 16 proc.
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) March 21, 2019
Oczywiście trudno jest uwierzyć, że szef polskiego rządu o wprowadzeniu tych zmian myśli na serio. Zdaniem szeregu komentatorów to prymitywna próba “przymilenia” się do wyborców na polskiej wsi, gdzie o każdy głos poparcia przyjdzie partii rządzącej walczyć z Polskim Stronnictwem Ludowym. Wygląda jednak na to, że walka o głos producentów żywności może się odbić Morawieckiemu czkawką i wpłynąć na decyzje wyborcze przysłowiowego “Kowalskiego”. W końcu przypisanie olbrzymich podwyżek żywności konkretnemu działaniu rządu nigdy popularności mu nie przynosi.
Fot. Krystian Maj / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU