Afera wokół zarobków asystentek prezesa NBP boleśnie uderzyła w serce mitu założycielskiego dobrej zmiany. To inny “układ” miał być tym, który dąży do władzy dla pieniędzy, wykorzystując ordynarnie środki publiczne do bogacenia się. Narracja ta miała szerszy wymiar, bowiem PiS oskarżając o bycie złodziejem każdego, kto chce zarabiać więcej niż średnia krajowa w praktyce zastawił pułapkę na samych siebie, czyniąc nawet rynkowo uzasadnione zarobki politycznie “nie do obrony”. Stąd właśnie szczególnie niebezpieczna dla PiS jest nowa propozycja Kukiz’15, który nie chce dopuścić, aby walka o jawność zarobków na kontrolowanych przez państwo stanowiskach skończyła się na NBP. Jak donosi portal money.pl, klub tworzy projekt ustawy, która de facto rozszerzy rozwiązania z NBP na cały sektor publiczny.
Rozwiązania prawne, za których przygotowanie odpowiada poseł Tomasz Jaskóła, mają na celu odsłonięcie poziomów wynagrodzeń jakie mają miejsce na stanowiskach w organach władzy publicznej i samorządowej, a także organach zawodowych, czyli np. Izbach Zawodowych. Większą jawnością objęto by również, tak głośne w ostatnim czasie, spółki Skarbu Państwa. W tych ostatnim przypadku przejrzystość już została częściowo wymuszona przez obowiązujące prawo giełdowe, gdyż najwięksi państwowi giganci są notowani na warszawskiej GPW. Na tym jednak nie koniec. Kukiz’15 chce ujawnienia zarobków również przez instytucje czy firmy, które dysponują majątkiem publicznym, albo w których Skarb Państwa czy samorząd ma pozycję dominującą.
W myśl autorów, podobnie jak w przypadku NBP, wysokość wynagrodzeń była publikowana i na bieżąco aktualizowana na stronach Biuletynu Informacji Publicznej. Byłoby to istotne uproszczenie obecnych procedur, gdzie aby uzyskać podobnego rodzaju informacje trzeba toczyć długie, często nieskuteczne, spory o dostęp do informacji publicznej. Ta ostatnia jest bowiem traktowana w ostatnich latach bardzo wybiórczo.
Opisane rozwiązanie stanowiłoby bolesny cios w imperium dobrej zmiany. Afera z nagrodami wybuchła bowiem tylko dlatego, że poseł Krzysztof Brejza i jego współpracownicy niestrudzenie walczyli o egzekwowanie dostępu do informacji publicznej. Kosztowało to jednak dużo wysiłku i czasu. Podobnych praktyk do ujawnienia jest jednak dużo więcej, a opinia publiczna dowiaduje się o nich tylko przy incydentalnych wpadkach, dokładnie takich jaka miała miejsce w NBP. Jawność ustalana z góry, a nie na zapytanie byłby zatem rewolucją, która sprawiłaby, że wielu członków obozu władzy, podobnie jak prezes, zastanowiłoby się dwa razy, czy objęcie intratnej państwowej posady jest do politycznego obronienia. Nie byłoby bowiem dłużej mowy o poczuciu bezkarności.
Z tego ostatniego względu nie ma wątpliwości, że PiS projekt odrzuci. Jednak, jeśli opozycja dobrze rozegra swoje karty, to rządzący w Sejmie będą zmuszeni w takim wariancie uchylić wyborcom kolejny kawałek swojej prawdziwej twarzy. Sukces w najbliższych wyborach wszystkich partii opozycyjnych zależy zaś od jak największej ilości takich drobnych zwycięstw.
Źródło: money.pl
Fot. Kancelaria Sejmu/Paweł Kula
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU