“Piątka Kaczyńskiego” doprowadziła do eskalacji napięcia między rządem a nauczycielami. Kadry polskich szkół przyjęły bowiem z niedowierzaniem, warty 40 mld zł, pakiet obietnic w sytuacji, kiedy same były miesiącami karmione informacjami, że pieniędzy na podwyżki nie ma. Sytuacja stała się jednak na tyle poważna, że w PiS musiała się odbyć specjalna narada, a MEN ogłosił projekt zmian w Karcie Nauczyciela, który ma łagodzić nastroje w oświacie. Politycy zaproponowali poszerzenie kręgu pracowników mogących uzyskać dodatek za wyróżniającą pracę, który jest przywilejem nauczycieli dyplomowanych, a ma stać się także prawem nauczycieli kontraktowych i mianowanych. Dodatki dla tych grup będą wynosiły odpowiednio 200 i 400 zł.
Ze strony resortu obiecano także świadczenie socjalne dla nauczycieli stażystów w wysokości dwóch transz po 1000 zł. Przestraszeni politycy przesunęli także planowane 5% podwyżki dla nauczycieli na okres tuż przed wyborami parlamentarnymi, czyli wrzesień bieżącego roku – wobec wcześniej planowanego terminu 1 stycznia 2020 roku. Jak wyjaśnia resort, oznacza to sumaryczną podwyżkę wynagrodzenia o 16,1% w czasach dobrej zmiany, czyli “Tym samym zasadnicze wynagrodzenie nauczycieli z tytułem zawodowym magistra z przygotowaniem pedagogicznym na poszczególnych stopniach awansu zawodowego wzrośnie w przypadku nauczyciela stażysty o 371 zł, kontraktowego o 381 zł, mianowanego o 432 zł, nauczyciela dyplomowanego o 508 zł”.
Do zmian w Karcie Nauczyciela dodano także deklarację, że wzrosną “również dodatki zależne od wynagrodzenia zasadniczego. Są to: dodatek za wysługę lat, nagroda jubileuszowa, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej, dodatkowe wynagrodzenie roczne, odprawy emerytalno-rentowe oraz z tytułu rozwiązania stosunku pracy czy wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe“. Listę zmian zamykają ograniczenia w stosowaniu umów na czas określony.
Opisane zmiany mają osłabić mobilizację środowiska nauczycielskiego, aby choć jego część nie włączyła się aktywnie w akcję protestacyjną. Tym samym politycy liczą nie tyle na pozytywne opinie wśród nauczycieli, co na ich zwyczajną bierność w godzinie związkowej mobilizacji. Widać wyraźnie, że MEN zrobił krok w tył wobec swoich wcześniejszych planów, ale równocześnie ciężko nie odnieść wrażenia, że opisane zmiany zostaną odebrane w istocie jako “kapiszon”. Nauczycieli postulowali 1000 zł podwyżek, a dostali ułamek tej kwoty, albo wypłacany dwukrotnie zasiłek socjalny. Ciężko liczyć na zadowolenie nauczycieli w sytuacji, kiedy omawiane 16,1% podwyżek było zadeklarowane na długo zanim doszło do eskalacji protestów. Mimo ustępstw, polski system oświaty czeka zatem nieuchronna próba sił, której wynik wciąż jest trudny do przewidzenia.
Fot. P.Tracz/KPRM
Źródło: www.gazetaprawna.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU