Polityka i Społeczeństwo

Wraca sprawa mordu na Pawle Adamowiczu. Szokująca relacja współwięźnia Stefana W.

Powoli cichnie sprawa brutalnego mordu na Pawle Adamowiczu, który miał miejsce 13 stycznia na Targu Węglowym w Gdańsku podczas tzw. “Światełka do nieba” w czasie 27 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wciąż jednak wielu zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że mimo pojawiających się w czasie odbywania kary więzienia sygnałów o zagrożeniu ze strony Stefana W., żadna z właściwych służb policyjnych nie podjęła działań, mających na celu ograniczenie ryzyka popełnienia przez niego głośnego i widowiskowego przestępstwa.

Jak wiemy z informacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który udzielił jej podczas ostatniego posiedzenia Sejmu, stan zdrowia Stefana W. zmienił się w maju 2015 roku podczas pobytu w areszcie śledczym w Gdańsku. – Zachowanie osadzonego zaczęło ulegać stopniowej zmianie i właśnie wtedy po raz pierwszy został przyjęty przez psychologa, w dniu 8 maja 2015 roku. W jego wypowiedziach pojawiła się wielowątkowość, dygresyjność, dziwaczne treści – mówił. Tak wynikało – jak dodał – z relacji psychologa, który badał osadzonego. Według ministra sprawiedliwości mężczyzna został skierowany na konsultację psychiatryczną i od tego momentu zostawał pod opieką lekarza psychiatry. – Był konsultowany kolejno w dniach: 13 maja, 10 czerwca, 8 lipca 2015 roku. Każdorazowo konsultacje przeprowadzali zewnętrzni specjaliści, lekarze psychiatrzy – podał Ziobro. Wiadomo także, że w późniejszym okresie tj. na początku 2016 roku mężczyzna spędził około półtora miesiąca na oddziale psychiatrycznym aresztu śledczego. Rozpoznano u niego schizofrenię. Mimo to, na ostatnie miesiące odbywania kary, mimo pozostawania pod stałą opieką lekarską został przeniesiony do półotwartego zakładu w Gdańsku – Przeróbce, gdzie po długim okresie odosobnienia i izolacji znów wszedł w większą interakcję z współosadzonymi.

Do jednego z nich udało się dotrzeć redakcji Gazety Bałtyckiej, lokalnego serwisu informacyjnego, która opublikowała jego relację. Mateusz R. odbywa obecnie karę w Zakładzie Karnym w Elblągu, gdzie trafił po tym, jak zaczął głośno mówić o tym, co działo się w Zakładzie Karnym w Gdańsku – Przeróbce w kwestii Stefana W. Jego relacja rzuca zupełnie nowe światło na proces zmiany zachowania przyszłego mordercy prezydenta Adamowicza.

“Jednego dnia zachowywał się normalnie, rozmawiał, następnego dnia był jakby zupełnie kim innym. To wskazywało, że jest z nim coś nie w porządku. W związku z tym wśród więźniów zyskał ksywkę „chora głowa”. Tak o nim mówiono” – relacjonuje informator portalu. Stefan W. miał skarżyć się na administrację zakładu, która jego zdaniem ograniczała mu dostęp do leków, personel z niego drwił i go prowokował. Lekarz więzienny miał z kolei wydawać Stefanowi W. jedynie leki nasenne, uprzedzony przez administrację, że ten może próbować wyłudzać inne leki, w tym te których faktycznie potrzebował w związku ze swoją chorobą. 

– Zrobiono ze Stefana W. „tykającą bombę”, aż stała się tragedia. Kilka dni przed wyjściem z więzienia oznajmił administracji (wychowawcy z oddziału, oddziałowym i praktycznie wszystkim wokół), że „będzie o nim głośno”, że „wszyscy o nim usłyszą” i że to wszystko wina zakładu karnego – relacjonował wydarzenia z tamtego okresu Mateusz R. Co więcej, ujawnił także, że jeszcze w dniu ataku na prezydenta Adamowicza, późnym wieczorem na terenie placówki pojawił się jej dyrektor, by, jak twierdzi informator portalu powołując się na informację od jednego z oddziałowych, “czyścić brudy”.

O komentarz do zeznań byłego współwięźnia mordercy z Gdańska poprosiliśmy rzecznika prasowego dyrektora Zakładu Karnego w Gdańsku Przeróbce. Por. Agnieszka Szultka napisała:

Stan zdrowia Stefana W. , także psychicznego, był systematycznie monitorowany przez lekarzy różnych specjalności. Skazany był 20-krotnie konsultowany psychiatrycznie przez ww. specjalistów. Dodatkowo przez ostatnie dwa lata ponad 50 razy przez lekarza, kierownika ambulatorium. W tygodniu poprzedzającym zwolnienie dwukrotnie. Skazany w 2016 roku przebywał również w przez okres 2 miesięcy w Oddziale Psychiatrii Sądowej w Szczecinie. Sposób postępowania ze skazanym jako prawidłowy określili sędziowie, lustrujący zakłady karne, w których przebywał Stefan W. Należy podkreślić, że wszystkie diagnozy i zalecenia lekarzy psychiatrów są dla personelu więziennego wiążące, jako wskazania do dalszego postępowania ze skazanym w zakresie jego zdrowia. 

Rzeczniczka zakładu karnego potwierdziła także obecność dyrektora placówki w późnych godzinach wieczornych w dniu ataku na prezydenta Adamowicza. Jak napisała, pobyt dyrektora jednostki był uzasadniony z uwagi na polecenie Dyrektora Generalnego Służby Więziennej w związku z przeanalizowaniem całości dokumentacji.

Źródło: Gazeta Bałtycka

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie