Ustawa tytoniowa wywołuje kontrowersje od paru miesięcy. Polski rząd dokonał znaczącej zmiany stanowiska w jej sprawie. Temat zbadał Puls Biznesu.
Troska o zdrowie jest jednym z kluczowych zadań władz. O tym, jak istotny jest rynek wszelkich używek, przekonał się już rząd PO-PSL, gdy w naszym kraju popularne stały się tzw. dopalacze. Teraz PiS stąpa po kruchym lodzie, majstrując przy ustawie tytoniowej.
Zacznijmy jednak od początku. Zgodnie z informacjami, jakie podał Puls Biznesu, redakcja gazety w drugiej połowie stycznia zadała pytanie Ministerstwu Zdrowia o jego stosunek do ustawy o ochronie zdrowia w kontekście używania tytoniu, zwłaszcza produktów typu „heat not burn”. Resort miał nie mieć wątpliwości:
„(…) wyroby tytoniowe są szkodliwe dla zdrowia i należy o tym fakcie informować konsumentów”.
Podobnego zdania były ministerstwa przedsiębiorczości oraz rolnictwa. W tym kontekście trudno mieć do kogokolwiek pretensje.
W ramach prac nad ustawą miano wprowadzić przepisy ułatwiające sprawdzanie logistyki dostaw papierosów, co wymusza na Polsce prawo unijne. Ponadto, pojawiła się koncepcja zapisów, zgodnie z którymi firmy mogłyby informować klientów o cechach innych produktów tytoniowych niż zwykłe papierosy. To – jak łatwo się domyślić – otworzyłoby furtkę dla mocnego promowania np. produktów z podgrzewanym tytoniem czy e-papierosów. Resort zdrowia ponoć mocno opierał się tego typu pomysłom. Do czasu…
Znikający projekt
Puls Biznesu wyjaśnia, że dotarł do dokumentów świadczących o tym, że Ministerstwo Zdrowia ostatecznie przygotowało projekt przepisów, które umożliwiałoby niejako zachęcanie do kupowania produktów będących alternatywą do papierosów.
Dalej robi się jeszcze ciekawiej, ponieważ projekt ustawy… zniknął. Na stronie Rządowego Centrum Legislacji nie ma po nim śladu. Dokument spadł także z porządku obrad rządu 21 i 28 stycznia. Ostatecznie Rada Ministrów przyjęła go wczoraj. W obecnej formie nie zawiera jednak „przepisów umożliwiających informowanie o wyrobach nowatorskich oraz elektronicznych papierosach.”
Kto za, kto przeciw
Zwolennikami informowania o alternatywach do papierosów były koncerny tytoniowe takie jak: Philip Morris, British American Tobacco, Japan Tobacco International, które wprowadziły już produkty typu „heat not burn” na rynek. Ich zdanie podzielały: Krajowa Izba Gospodarcza, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP czy Federacja Przedsiębiorców Polskich. Przeciwko: Polskie Stowarzyszenie Przemysły Tytoniowego czy koncern Imperial Tobacco.
Czy to dobra decyzja rządu? Produkty typu „heat not burn” budzą kontrowersje. Nie są zarazem niczym nowym. Już w latach 80. Big Tobacco wyprodukowało tego typu urządzenie o nazwie Premier. Miał być hit, w prace badawcze władowano setki milionów dolarów. Wyszedł kit. Konsumenci narzekali m.in. na dziwny smak.
Mimo tego, dziś na rynku jest kilka modeli takich urządzeń. Ich działanie polega na podgrzewaniu specjalnej mieszaniny zmielonego tytoniu, gliceryny, celulozy, gumy guar oraz dodatków aromatyzujących. Producenci przekonują, że palenie tego typu „przysmaku” jest mniej szkodliwe niż palenie tytoniu. To ostatnie wzbudza jednak mieszane opinie naukowców. Chemicy odkryli, że choćby z plastikowych elementów wydziela się cyjanohydryna formaldehydu (glikolonitryl) – potencjalnie bardzo niebezpieczny, ponieważ dość szybko rozkłada się na formaldehyd oraz cyjanowodór.
Czy więc decyzja rządu jest słuszna? Z jednej strony, tak, ponieważ nie otwiera furtki dla nowej fali produktów tytoniowych, które nie są w pełni przebadane, a często reklamowane jako zdrowsze od papierosów. Zastanawia jednak dziwne zamieszanie związane ze zmieniającym się stanowiskiem Ministerstwa Zdrowia. W kontekście afer PiS, sprawa powinna być dokładnie zbadana, by wyjaśnić, czy resort nie ulegał naciskom zainteresowanych stron biznesu.
Źródło: Puls Biznesu, Stary Chemik
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”250″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU