Poseł Jacek Sasin nie ma ostatnio specjalnie dobrej passy. Najpierw stał się twarzą ustawy tworzącej obszar metropolitalny wokół Warszawy, który został odebrany jako ordynarny skok PiS-u na warszawski ratusz, mający dać właśnie Sasinowi upragniony fotel prezydenta stołecznego miasta. Ostatnio natomiast z wnioskiem o pilne zwołanie posiedzenia Komisji Finansów Publicznych, której poseł PiS przewodzi, zwrócił się szef związku zawodowego Celnicy.pl, Sławomir Siwy. Przedmiotem jej obrad mają być poważne problemy związane z wdrażaniem Krajowej Administracji Skarbowej.
Jak wynika z pisma wnioskodawcy, konieczny do rozwiązania jest problem skali przymusowego odebrania mundurów ponad 30 % z 14 140 funkcjonariuszy Służby Celnej oraz ich przymusowe zdegradowanie do zadań cywilnych w nowych urzędach skarbowych. Sprawa dotyczy 5 615 funkcjonariuszy i może pociągnąć za sobą konieczność wypłacenia ponad 200 milionów złotych należnych im odpraw, o które pomni wydarzeniom z 2004 roku celnicy z pewnością będą walczyć. Wówczas, w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej, wobec części z nich stosowano przymus złożenia oświadczenia o zrzeczeniu się należnych odpraw. Bezprecedensowe odebranie praw nabytych funkcjonariuszom Służby Celnej może skutkować nie tylko długotrwałymi bataliami prawnymi o należne im prawa i odszkodowanie za tak haniebne ich potraktowanie, ale i może skutecznie ograniczyć możliwości wykonywania zadań typowo celnych, sprawnego wprowadzenia pakietu przewozowego czy skutecznego uszczelniania granicy przed napływem osób i dóbr spoza UE. Wyniki działań Najwyższej Izby Kontroli pokazują, że w Polsce występuje jeden z najniższych w UE poziomów kontroli wyrobów akcyzowych, co sprzyja nie tylko przemytowi, ale i wykorzystywaniu eksportu do wyłudzeń podatku VAT, z czym podobno rząd Beaty Szydło tak pilnie chce walczyć. Tymczasem zmniejszenie obsady funkcjonariuszy celnych, poprzez przeniesienie ich do urzędów skarbowych, poziom i skuteczność tych kontroli tylko obniży. Zdaniem związkowców, wchodząca w życie 1 marca reforma zamiast wzmocnić komórki kontrolne, istotnie je osłabi, stawiając pod dużym znakiem zapytania zadania, które zreformowana Krajowa Administracja Skarbowa ma realizować.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Szef Krajowej Administracji Skarbowej, Marian Banaś przedstawia za kluczowy cel tej reformy poprawę komfortu podatników w bezpośrednich kontaktach z urzędami skarbowymi i wyższy poziom obsługi podatników. Obiecuje urzędników milszych, bardziej pomocnych i bardziej przyjaznych. Jednocześnie zgadza się na to, że do tychże nowych komórek kierowani są pracownicy kontroli skarbowej czy pozbawieni munduru i godności funkcjonariusza państwowego celnicy. Zawodowa degradacja, przerwanie budowanej ścieżki kariery i rozmontowanie zgranych zespołów kontrolnych, które na wzajemnym zaufaniu budowały skuteczność kontroli skarbowej i przynosiły budżetowi żywe pieniądze z wyłudzonych podatków, raczej nie motywuje tych pracowników. Państwo, które ich zawiodło i bezczelnie wykorzystało, teraz oczekuje od nich uśmiechu i pełnego pomocy służenia dobrej zmianie w jej wizerunkowej zagrywce pt. “Władza blisko obywatela” czy “Uprzejmy fiskus”. Skala kolesiostwa przy obronie statusu funkcjonariuszy, będących znajomymi dyrekcji, tylko dolewa oliwy do ognia. Jeśli kiedyś urzędnicy mają wykonywać swoją pracę z uśmiechem, to tylko wtedy, gdy będą mieli poczucie, że państwo jest po ich stronie. Niestety reforma skarbówki pokazuje coś zupełnie przeciwnego. Zobaczycie to państwo już od marca, gdy ta deforma stanie się faktem. Gdy organizacyjny chaos w najgorętszym podatkowym okresie zacznie zbierać swoje żniwo. Powodzenia.
fot. dreamstime
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU