To może być naprawdę trudny rok dla polskich uczniów, zwłaszcza tych, którzy pod koniec roku szkolnego będą musieli zmierzyć się z ważnymi egzaminami, które mogą zadecydować o ich przyszłości. Po fiasku rozmów związkowców z Ministerstwem Edukacji Narodowej, los ogólnopolskiego protestu środowiska w czasie, który najbardziej da się systemowi edukacji we znaki, wydaje się przesądzony. Tym bardziej, że jak dowiedzieliśmy się w ostatnich dniach, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty jasno zadeklarowało MEN, że w pełni zgadzają się z postulatami nauczycieli o podwyżce 1000 zł brutto z wyrównaniem od stycznia. Jak informowała „Gazeta Prawna”, dyrektorzy placówek oświatowych zarzucili resortowi edukacji wieloletnie niedoinwestowanie kadry pedagogicznej.
– Stanowczo sprzeciwiamy się takiemu traktowaniu kluczowego dla przyszłości państwa zawodu, jakim jest nauczyciel. Rekomendujemy gruntowną zmianę postępowania państwa w tej sprawie – zadeklarował Marek Pleśniar, dyrektor biura OSKKO.
Tym samym sytuacja minister Anny Zalewskiej robi się coraz trudniejsza, tym bardziej, że akurat w tym samym okresie odbywać się będzie kampania do Parlamentu Europejskiego, gdzie podobno wybiera się posłanka PiS. Pewnie dlatego, w odpowiedzi na pojawiające się informacje o odwoływaniu zajęć, czy nawet próbnych egzaminów maturalnych w niektórych szkołach, na miejsce kierowane są siły lokalnych kuratoriów oświaty, by przerzucić ewentualną złość rodziców na samych nauczycieli. O takim przypadku donosi dziś rządowe medium TVP Info.
https://twitter.com/tvp_info/status/1086240787359326209?s=19&fbclid=IwAR2B10qH34asE3lF1EAh4y7YzoX_LkjSX5-Q11GKMLJyzCC-E1bXaBDc-h0
Jak donosi portal, w protokole kontroli wskazano, że nagłe przerwanie próbnej matury i brak wcześniejszego poinformowania o zmianie planu pracy szkoły „było przyczyną stresu i niepokoju części uczniów, naruszyło ich prawo do bezpiecznych warunków pobytu w szkole”.
Proces nastawiania opinii publicznej przeciwko środowisku nauczycielskiemu może się jednak obozowi władzy nie udać. Jak informuje “Super Express”, w sondażu przeprowadzonym na zlecenie dziennika przez Instytut Badań Pollster Polacy zadeklarowali swoje poparcie dla protestujących nauczycieli, nawet biorąc pod uwagę fakt, iż protest może się odbić na uczniach. Biorąc pod uwagę fakt, że inne metody walki o godne wynagrodzenie dla nich zawiodły, teraz pora na rozwiązania najbardziej drastyczne. Na pytanie “Czy popierasz protest nauczycieli żądających podwyżek”, “tak” odpowiedziało 48% ankietowanych, “nie” 35%, a “nie wiem/trudno powiedzieć” 17%.
Taka opinia Polaków z pewnością zachęci pracowników oświaty do zrealizowania swoich planów, stawiając Ministerstwo Edukacji Narodowej pod ścianą. Szefowa MEN niespecjalnie może się wymawiać faktem, że w budżecie brakuje pieniędzy na podniesienie pensji nauczycieli, zwłaszcza gdy planowane jest chociażby udzielenie kolejnego gigantycznego wsparcia mediom narodowym. Z kolei posłowie Platformy Obywatelskiej właśnie poinformowali, że sejmowa większość odrzuciła poprawki do budżetu na 2019 rok, który pozwalałby podnieść wynagrodzenia w oświacie o co najmniej 10% jeszcze w tym roku.
https://twitter.com/kr_szumilas/status/1085898571050831873
Źródło: Super Express
fot. Kancelaria Sejmu/Paweł Kula
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU