Europoseł Ryszard Czarnecki niewątpliwie należy do najbardziej barwnych postaci polskiego życia publicznego. W rankingu politycznych kameleonów okupuje pierwsze miejsce od lat, pozostawiając innych rywali daleko w tyle. Z kolei jego często absurdalne tłumaczenia wydarzeń politycznych rozbawiają polskich internautów do łez. To on próbował załatwiać u Mateusza Morawieckiego, ówczesnego doradcy premiera z przeciwnego obozu politycznego fuchę w banku dla swojego syna. Tego samego, którego wiele lat później u tego samego Morawieckiego chciał wcisnąć do rządu, co pokrzyżowała zakończona awanturą z nożem w roli głównej balanga sylwestrowa.
Ten sam niezatapialny Richard Henry Czarnecki ma teraz poważne kłopoty. Członek komisji śledczej ds. wyłudzeń w podatku VAT z ramienia Platformy Obywatelskiej Zbigniew Konwiński złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa powoływania się na wpływy w CBA przez europosła PiS. Jak pisze “Dziennik Gazeta Prawna”, poseł PO ujawnił, że w aktach komisji śledczej ds. VAT jeden ze świadków, który – jak zaznaczył – “ma problemy z szeroko rozumianą skarbówką”, zeznał, że trzykrotnie spotykał się z Ryszardem Czarneckim w hotelach: Mercure, Sheraton i Sobieski. Podczas jednego z tych spotkań Czarnecki miał dać świadkowi numer telefonu do szefa CBA Ernesta Bejdy, z którym później świadek kilkakrotnie się spotkał. Po kilku kolejnych spotkaniach – jak wynika z zeznań – świadek został konsultantem ekonomicznym CBA. Konwiński wskazywał również, że inny z przesłuchiwanych świadków zeznał, iż osoba, która pośredniczyła w umawianiu spotkań z Czarneckim miała otrzymać za to nawet milion zł. Sprawa wydaje się bulwersująca, tym bardziej że z przedstawionego obrazu wynika wprost, że istnieją nieformalne drogi komunikacji z najwyżej postawionymi ludźmi służb mających zwalczać przestępstwa majątkowe, które wiodą właśnie poprzez ważnych polityków PiS.
“Nasuwa się oczywiście zasadne pytanie, czy wystarczy trzykrotnie umówić się na obiad w ekskluzywnym miejscu z Ryszardem Czarneckim i otrzyma się telefon do szefa CBA?. Czy tak działają służby w państwie PiS?. Czy tak funkcjonują politycy w państwie PiS?. Czy każdy, kto ma problem ze skarbówką może otrzymać od europosła, bądź posła partii rządzącej telefon do szefa służby śledczej?” – pytał poseł PO na konferencji prasowej.
Zarzuty są poważne, a sam europoseł nie odpowiedział w pierwszym momencie na pytania dziennikarzy proszących go o komentarz do zarzutów. Następnego dnia zrobił jednak to, co stało się smutną normą w obecnej rzeczywistości politycznej – odpowiedział na nie złożeniem kontrzawiadomienia przeciwko posłowi PO (nie świadkom, którzy zeznali to pod przysięgą).
“W związku ze złożeniem przez posła PO zawiadomienia do prokuratury ws. mojej interwencji poselskiej, podjętej w ramach obowiązków poselskich złożę do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez tegoż posła polegającego na fałszywym powiadomieniu organów sprawiedliwości wiedząc, że przestępstwa nie popełniono” – napisał Czarnecki na Twitterze. Europoseł PiS doskonale zdaje sobie sprawę, że prokuratura znajduje się obecnie pod kontrolą jego kolegów z obozu władzy, więc włos mu raczej z głowy nie spadnie. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze.
Źródło: DGP/Twitter
fot. flickr/euranet_plus
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU