Choć niespodziewane posiedzenie Sejmu w miniony piątek miało się zająć głównie specustawą mającą odwlec w czasie nieuchronne podwyżki cen energii dla polskich gospodarstw domowych, w Sejmie miało miejsce jeszcze jedno ważne z punktu widzenia utrzymania władzy zdarzenie. Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Ustawodawczej, partia rządząca przeforsowała swoje stanowisko do zbliżającej się wielkimi krokami rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie zgodności z konstytucją wyboru przez Sejm 15 sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, co jest jednym z kluczowych elementów tzw. “reformy sądownictwa” w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości. Rozprawa przez TK ma się odbyć już 3 stycznia i pośpiech ma tu niebagatelne znaczenie dla wyborczej strategii partii Jarosława Kaczyńskiego, zupełnie jednak innej, niż ta deklarowana na ostatnich konwencjach. Ta bowiem, zakładająca wygaszenie konfliktu z Unią Europejską i nałożenie maski partii proeuropejskiej i euroentuzjastycznej nigdy w zasadzie nie miała szansy realizacji i najwyraźniej w ostatnich dniach 2018 roku została zarzucona. Świadczą o tym dwie kwestie, w których PiS już dziś jest pod ścianą, a w perspektywie najbliższych kilku miesięcy dzielących nas od wyborów do Parlamentu Europejskiego defensywa będzie tylko się pogłębiać.
Nie chce mi się wierzyć, że Jarosław Kaczyński, w imię kolportowania “europejskiej twarzy” PiS, podkuli ogon i zarządzi nie jeden czy dwa kroki w tył, ale wręcz paniczny odwrót i ucieczkę z pola bitwy. Naturalną reakcją będzie atak na unijne instytucje, dalsze podważanie ich prawa do działania przeciwko Polsce czy rozpalanie antyunijnych nastrojów w elektoracie partii rządzącej. Innego wyjścia po prostu nie ma, bo w tych dwóch kwestiach spór jest nieunikniony.
“Reforma wymiaru sprawiedliwości”
Choć politycy partii rządzącej oraz prezydent Duda na każdym kroku w podsumowaniach 2018 roku podkreślają, że siódma nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym kończy spór z UE o polską praworządność, a krok wstecz jest pozorny, bo udało się utrzymać w mocy ważne elementy reformy wymiaru sprawiedliwości to nikt chyba w rzeczywistości w to nie wierzy. Planowana na 3 stycznia “interwencja” Trybunału Konstytucyjnego w sprawie legalności zmian w trybie wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa to wstęp do kluczowej z punktu widzenia przyszłości tej “reformy” decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak kilka dni temu przyznał szef KRS, sędzia Leszek Mazur rozprawa TSUE, której termin wyznaczono na 19 marca będzie wielkim problemem dla obozu władzy. Jego zdaniem kwestie rozstrzygane przez TSUE mogą okazać się bardziej kluczowe dla zmian w wymiarze sprawiedliwości, niż zagadnienia związane ze stanem spoczynku sędziów SN i statusem I prezes tego sądu. Jak ocenił, jeśli takie ewentualne orzeczenie TSUE byłoby niekorzystne dla statusu KRS i zostałoby ono uznane przez państwo polskie, “to chyba jeden z kluczowych elementów reformy, jakim było ukształtowanie sędziowskiej części KRS, zostałby podważony. (…) Rozstrzygnięcie TSUE dotyczące KRS będzie w konsekwencji odnosiło się do wszelkich czynności, decyzji i uchwał Rady, np. przeniesień w stan spoczynku, wskazań do nominacji asesorskich i sędziowskich, w tym do dwóch nowych izb w SN. Ewentualna formuła podważenia statusu organu od razu poddaje w wątpliwość wszystkie działania tego organu” – wskazał przewodniczący KRS.
Po takiej decyzji TSUE, rząd nie może zareagować inaczej niż uruchomić mocno antyeuropejską narrację o wtrącaniu się unijnych instytucji w sferę, która zarezerwowana jest dla polskich władz. W odpowiedzi opozycja z pewnością znów odświeży narrację o planowanym przez PiS “Polexicie” i trudno będzie jej odmówić racji. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma innego wyjścia, niż zastosować strategię obrony poprzez atak, która jest nie do pogodzenia z deklarowaną proeuropejskością. Ewentualne wycofanie się także ze zmian w KRS byłoby bowiem totalną klęską, której nawet najwierniejsi wyborcy PiS mogliby Kaczyńskiemu nie wybaczyć.
Komisja Europejska chce, by Polacy płacili więcej za prąd
Drugi front walki z unijnymi instytucjami, w szczególności z Komisją Europejską odbędzie się na froncie specustawy, którą w błyskawicznym tempie przeforsowano przez Sejm w ostatnich dniach roku, mającej zagwarantować blisko 9 mld złotych dodatkowego wsparcia z publicznych pieniędzy dla sektora energetycznego. Wypowiedzi polityków PiS, z posłem Bartoszem Kownackim czy wiceministrem sprawiedliwości Michałem Wójcikiem na czele o tym, że “bez donosów polityki opozycji KE nie dowie się o złamaniu reguł UE” potwierdza, że obóz władzy jest świadomy zagrożenia, jakim będzie uznanie utworzenia Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny za niedozwoloną pomoc publiczną. To tylko kwestia czasu, aż na tym polu rozgorzeje nowy spór z Komisją Europejską, w którym partia rządząca będzie musiała atakować instytucje unijne i właśnie je obwiniać za nieuchronne wzrosty cen energii, które uderzą w gospodarstwa domowe. Narracja będzie prosta – to wina opozycji i Komisji Europejskiej, że PiS nie może Polakom obniżyć cen, mimo szczerych chęci. W kampanii europejskiej pojawić się musi przekaz, że każdy głos na PiS w wyborach do PE zwiększy szansę na zmiany w funkcjonowaniu Unii Europejskiej, polegające na ograniczeniu możliwości ingerencji w nawet najgłupsze i najbardziej nieodpowiedzialne decyzje, ale jednak “suwerennego” rządu.
O tym, że finalnie już za kilka miesięcy PiS przyjmie jednak twarz “eurorealistów” z tendencją ograniczenia integracji świadczyć może też zwiastowana przez portal Polityka Insight nominacja dla zdeklarowanego przeciwnika UE Adama Andruszkiewicza, który ma wejść do rządu Mateusza Morawieckiego. Tym samym, ostateczne starcie w kampanii wyborczej przez majowymi wyborami odbędzie się w oparciu o spór wymarzony dla sił proeuropejskich czyli “Za” i “Przeciw” UE. A tu Prawo i Sprawiedliwość może być skazane na porażkę.
Fot. Kancelaria Sejmu / Łukasz Błasikiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU