Nie milkną echa batalii na lini rząd Prawa i Sprawiedliwości – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie zawieszenia stosowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym. Niedawno TSUE wydał orzeczenie, w którym kategorycznie stwierdził, że kolejna już nowelizacja ustawy o SN, odsyłająca sporą część sędziów na przymusową emeryturę, jest niezgodna z podstawowymi standardami prawa europejskiego, takimi jak zasada demokratycznego państwa prawa, trójpodziału władzy, niezależności władzy sądowniczej. Unijny trybunał wyznaczył Polsce termin, w ramach którego nasz kraj miał przywrócić sytuację do stanu poprzedniego, pod groźbą kar finansowych i dalszych nieprzyjemnych dla nas konsekwencji.
Co bardziej zabawne – PiS, który początkowo prężył muskuły i na każdym kroku podkreślał, że Unia nie będzie pluła nam w twarz, w ekspresowym wręcz tempie dokonał kolejnej nowelizacji, dostosowując się do wytycznych unijnego trybunału. Ustawa trafiła następnie na biurko Andrzeja Dudy, gdyż bez jego podpisu nie mogła ona wejść w życie.
Jak powszechnie wiadomo, prezydent nie spotkał jeszcze ustawy, której nie chciałby podpisać. Tym razem jednak głowa państwa trzymała wszystkich do końca w niepewności. Andrzej Duda zdecydował się podpisać ustawę ostatniego dnia dwudziestojednodniowego terminu, zasłaniając się jak na ironię zapisami polskiej konstytucji.
Tym samym cała sprawa zatoczyła jedno wielkie koło. To właśnie Andrzej Duda był jednym z głównych rozgrywających w całym tym zamieszaniu. To Duda najpierw zawetował ustawę o Sądzie Najwyższym, by następnie wyjść z własnym, równie niekonstytucyjnym projektem, który po prostu przesuwał część kompetencji, odbierając je ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro i przyznając sobie.
To Andrzej Duda w lecie wysyłał pisma do sędziów Sądu Najwyższego, informując ich o przejściu w stan spoczynku. To Andrzej Duda był forpocztą ataku na prof. Małgorzatę Gersdorf, I prezes SN.
Na tę okazję warto sobie postawić pytanie, co teraz z feralnymi pismami prezydenta, które w obecnym stanie prawnym są nie tylko nieważne, ale i stanowią jeden z głównych dowodów na to, że prezydent działa w sprzeczności z konstytucją i normami prawa europejskiego?
To teraz chyba trzeba by to wycofać, nie?
Przekreślić podpis może?
Albo poprosić o zwrot?
Unieważnić kolejnym zawiadomieniem?
Czy jakoś tak? pic.twitter.com/I5mfb2Gxvo— Tomasz Skory (@TomaszSkory) December 17, 2018
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że głowa państwa znalazła się w nie lada potrzasku. Andrzej Duda nie tylko skompromitował się jako prawnik, jest on przecież doktorem prawa Uniwersytetu Jagielońskiego. Duda całkowicie zawiódł jako polityk, który okazał się kompletnie nieskuteczny.
Warto jednak zauważyć, że w swoich działaniach prezydent jest przynajmniej konsekwentny. Końcem końców podpisuje wszystko, co mu na biurko położą…
Co jak co, ale PAD jest przynajmniej do bólu konsekwentny w swoich działaniach. Jak podpisuje wszystko to podpisuje wszystko i nie ma przebacz. Nieważne, że jeden podpis przeczy drugiemu a następny neguje dwa poprzednie. Podpisik musi być i kropka…
— Przemo75 (@Przem75) December 17, 2018
fot. Flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU