Dyplomacja rządu Morawieckiego doznała właśnie druzgocącej klęski w Brukseli. Mowa jednak o przegranej starcia, które będzie mogło mieć wieloletnie i fundamentalne znaczenie dla przyszłego statusu Polski w Unii Europejskiej. Wczoraj wykonano bowiem pierwszy krok do stworzenia osobnego budżetu Strefy Euro, rozwiązania, które uosabia tak groźną dla naszego kraju Europę dwóch prędkości. Choć naszych dyplomatów taki obrót zdarzeń zaskoczył, a bieg wypadków obnażył, że PiS swoimi działaniami tylko przyspieszył procesy, które obiecywał powstrzymać, to jednak Mateusz Morawiecki nie traci humoru i ogłasza, że najwyraźniej nic się nie stało, ponieważ: “Najważniejsze z punktu widzenia Polski jest to, że ten instrument dla strefy euro będzie w ramach finansowych całej Unii, co oznacza, że nie będzie to odrębny budżet. A Polska będzie miała wpływ na jego funkcjonowanie”.
Choć w podobnym optymistycznym tonie wypowiadał się także Donald Tusk, to jednak ciężko nie odnieść wrażenia, że jest to robienie dobrej miny do złej gry. Wspomniane przez Morawieckiego gwarancje są dość mgliste, budżet Strefy Euro ma być bowiem przyjmowany “w kontekście” budżetu wieloletniego Unii (czyli wejdzie w życie od 2021 r.) oraz być “częścią budżetu unijnego“. Praktyka idąca za takimi zapisami może okazać się jednak bardzo różnorodna. Pocieszeniem dla Polski jest to, że promowane przez Francję rozwiązanie uzyska stosunkowo niewielką kwotę, rzędu 50 mld euro, jednak ciężko nie traktować tego jako precedensu i pretekstu do bardziej zaawansowanych nacisków. Pojawia się poważne ryzyko, że w Brukseli może dochodzić do prób przesuwania środków ze wspólnego worka budżetu unijnego do zamkniętego dla m.in. Polski budżetu Strefy Euro. Kraje starej Unii mogą bowiem skorzystać z okazji, aby najważniejsze wyzwania zacząć próbować rozwiązywać we własnym gronie, nie zważając na zdanie pozostałych członków. Strefa Euro wytwarza stanowczą większość unijnego PKB po Brexicie, stąd jej decyzje narzucałyby w praktyce ton funkcjonowania całej wspólnocie. Z perspektywy naszego kraju może to oznaczać poważne niebezpieczeństwo dla strategicznej z punktu widzenia Warszawy polityki spójności. Dla polskiej dyplomacji kluczowe są tutaj zapowiedzi, że nowy budżet ma być spójny z polityką unijną, co daje teoretyczne podstawy przeciwdziałania takiemu scenariuszowi. Jednak w kontekście dotychczasowych “sukcesów” PiS w Unii otwarte pozostaje, czy tak prowadzoną dyplomacją będziemy potrafili odpowiednie rezultaty uzyskać.
Źródło: onet.pl
Fot. flickr / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU