Rządzący obóz nie ma ostatnimi czasy zbyt wielu powodów do radości. Pierwszy raz od początku kadencji został zepchnięty do głębokiej defensywy, zanotował kolejną wizerunkową porażkę w sprawie sporu o Sąd Najwyższy i co gorsza, nic nie wskazuje na to, by w najbliższych tygodniach miało wydarzyć się dla PiS coś pozytywnego. Wręcz przeciwnie, “na mieście” mówi się, że afera KNF to tylko wierzchołek góry lodowej, a kolejne afery z nazwiskami czołowych polityków partii rządzącej dopiero wybuchną.
Już dziś obóz władzy będzie musiał się bardzo mocno nagimnastykować, by uchronić posła Jacka Sasina, który według zeznań jednego z głównych podejrzanych w aferze SKOK Wołomin przyjmował od niego koperty wypełnione pieniędzmi. Warto zauważyć, że w oparciu o zeznania ponoć niewiarygodnych osób podejrzanych o inne przestępstwa prokuratura z całą stanowczością działa przeciwko sekretarzowi PO Stanisławowi Gawłowskiemu, czy ostatnio wobec TVN za reportaż o działaniach polskich grup neonazistowskich. Trudno będzie sprawie ukręcić łeb bez oczywistych strat wizerunkowych i bez obnażenia podwójnych standardów, panujących w obozie dobrej zmiany.
Nic więc dziwnego, że premier Morawiecki postanowił ratować sytuację i znaleźć jakikolwiek sukces, którym mógłby się publicznie pochwalić dla poprawy wizerunku obozu władzy. Problem w tym, że może i znalazł faktyczny sukces, tyle że … nie swój. Wczoraj bowiem na Twitterze Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pojawił się klip video, na którym szef rządu chwali się efektami negocjacji Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii i osiągnięciem porozumienia w sprawie warunków Brexitu. “Warto skutecznie i merytorycznie negocjować. Osiągnęliśmy kompromis – kompromis najlepszy z możliwych dla Polski i dla Polaków” – oznajmił w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
https://twitter.com/PremierRP/status/1066750738431381507?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1066750738431381507&ref_url=https%3A%2F%2Fnatemat.pl%2F255983%2Cmorawiecki-przypisuje-sobie-sukces-negocjacyjny-tuska-w-sprawie-brexitu
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że jedynym Polakiem, który przez ostatnie kilka miesięcy prowadził bardzo trudne negocjacje w sprawie kosztów opuszczenia Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo był Donald Tusk, przewodniczący Rady Unii Europejskiej, który zresztą przez cały ten czas nie miał ze strony polskiego rządu żadnego wsparcia. Wręcz przeciwnie, w Warszawie z pewnością wielu by się bardzo ucieszyło, gdyby negocjacje byłego polskiego premiera z premier May zakończyły się ustaleniem warunków, które dla polskich imigrantów w UK były fatalne. Wówczas to z Warszawy płynęłyby najgłośniejsze wyrazy oburzenia, że Donald Tusk negocjował sam i poniósł wielką porażkę.
Gdy jednak udało się wynegocjować rozsądny kompromis, w ramach którego nie tylko pracownicy z Polski, ale i z każdego innego kraju UE mają zagwarantowane swoje prawa na terenie Wielkiej Brytanii, polski rząd postanowił nie tylko robić dobrą minę do złej gry, ale wręcz przypisać sobie sukces negocjacyjny, choć nie miał z nim wiele wspólnego. Trzeba przyznać, że to działanie mocno rozpaczliwe.
Fot. P. Tracz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU