Patryk Jaki był dziś gościem Krzysztofa Ziemca na antenie RMF FM. Polityk starał się wytłumaczyć Polakom niewytłumaczalne, czyli dlaczego wycofanie się z reformy sądów pod naciskiem TSUE wcale nie jest porażką, ale sukcesem Zjednoczonej Prawicy. Wiceminister na drodze do swojego celu nie wahał się uciekać do różnych sztuczek, jednak w końcu pogubił się w swoich własnych słowach, ujawniając, że dotychczasowa wielomiesięczna narracja Prawa i Sprawiedliwości była zwyczajnym kłamstwem. Zaskakującą rolę w upokorzeniu polityka odegrał kojarzony z pracą w TVP Krzysztof Ziemiec, który tym razem nie dał Jakiemu taryfy ulgowej.
Dziennikarz pytał polityka, czy prawicy nie szkoda dwóch lat ciągłych kłótni, skoro na końcu PiS wrócił do punktu wyjścia. Odpowiedzią Jakiego była prosta negacja faktów. Zniknął przekaz o usuwaniu “sędziów stanu wojennego”, uwikłaniu politycznym Sądu Najwyższego i pilnej potrzebie wymiany prezes w celu zachowania owoców dobrej zmiany. Okazuje się bowiem, że wszystko to… nie było nigdy dla PiS ważne. Patryk Jaki na poważnie wierzy, że elektorat prawicy jest na tyle głupi, że uwierzy po miesiącach nienawistnej nagonki na konkretnych sędziów w taki odwrócony przekaz?
“A właśnie nie. Teraz problem polega na tym, że te fragmenty, z których my się wycofujemy, to są fragmenty, gdzie od samego początku zaznaczyliśmy, że one wcale nie są najważniejsze. Nie jest wcale najważniejsza sytuacja kadencji…”
Nagle jedynym istotnym elementem zmian okazuje się zupełnie coś innego:
“My od samego początku, można znaleźć nasze stare wypowiedzi, również moje, gdzie mówiliśmy, że najważniejszym elementem w tej reformie jest Izba Dyscyplinarna. Mówiliśmy, że największy problem w sądownictwie polega na tym, że nawet jeżeli są czarne owce, to jest tak, że kruk krukowi… i tak dalej.”
W nagłym odwracaniu kota ogonem Patryk Jaki zapędził się jednak za daleko, ponieważ nieumyślenie przyznał rację opozycji i podważył wieloletni przekaz PiS na temat systemu sądowniczego w Polsce. Problemem komunikowanym społeczeństwu było bowiem to, że sądy są częścią układu III RP, który tworzą razem z politycznymi elitami, duchowymi spadkobiercami PRL. Sędziowie mieli być wrodzy zmianom, ponieważ byli na telefon dla partii opozycyjnych, pozostając de facto nieoficjalnymi członkami PO, a tym samym stroną politycznej wojny totalnej. Właśnie z tego powodu konieczna była czystka w wymiarze sprawiedliwości. Tymczasem, chcąc szkalować dobre imię sędziów, Patryk Jaki powiedział mimowolnie, że niezależność sądów w Polsce była… tak duża, że żaden obóz polityczny nie mógł wywrzeć na nich swojej woli. Ta niepodatność na wpływ polityków miała być w oczach wiceministra wręcz ewenementem na skalę europejską:
“Po prostu w ‘89 roku polski system sądowniczy zyskał wyjątkowy status. Został sprywatyzowany dla korporacji, wyciągnięty z państwa i oddany korporacji. Nigdzie w Europie nie było takiego systemu, jak w Polsce, gdzie sędziowie mieliby tak dużą siłę kształtowania własnego zawodu, dokooptowywania dodatkowych ludzi. Wyciągnięci z państwa nie oceniani przez nikogo. Oceniani przez samych siebie. Nigdzie nie było takiego systemu w Europie. Problem polegał na tym, że przez wiele lat nikt nie miał siły się zmierzyć z tą władzą sądowniczą, bo była tak silna w stosunku do władzy ustawodawczej i wykonawczej. Najgorsze jest, że to działało źle.”
Okazuje się zatem, że problemem PiS było to, że w III RP kwestie niezależności sądów potraktowano zbyt poważnie, czego prostymi trickami kolejne rządy nie potrafiły zmienić. Jak na ironię Patryk Jaki tym samym potwierdził, że wszelkie zastrzeżenia Unii wobec reformy sądów nie były jednak nagonką, atakiem na Polskę, ponieważ władze wspólnotowe prawidłowo oceniły intencje rządu.
Warto dodać także, jak bardzo ordynarnie wiceminister zachował się wobec przywracanych do pracy sędziów. Krzysztof Ziemiec zadał politykowi bowiem bardzo celnie pytanie: “A przeprosi pan teraz – może nie pan koniecznie jako pan, ale w ogóle obóz rządzący – tych sędziów, którzy zostali w jakiś sposób poniżeni, obrażeni, a dzisiaj wracają w glorii chwały?”. W odpowiedzi usłyszeliśmy pogardliwie, że w zasadzie tematu nie ma: “Z tą glorią chwały to pamiętajcie, że nie pełni się funkcji samemu dla siebie. To jest służba państwu. To jest władza. A władza to jest służba drugiemu człowiekowi”.
Warto zacytować cały fragment rozmowy, ponieważ takiego pokazu politycznego chamstwa nawet dziś w Polsce rzadko można uświadczyć:
Krzysztof Ziemiec: Czarne owce są, ale to nie jest tak, że wszyscy sędziowie są źli.
Patryk Jaki: Ja wiem, ale w Polsce akurat – i tu będę się upierał – mamy z tym bardzo duży problem. Uważam, że skala jest większa niż w innych państwach. Bo wie pan, nie znajdzie pan mi drugiego państwa, gdzie tyle osób… Mamy przypadki kradzieży wiertarek, pendrive’ów itd., ale to nie jest najgorsze…Krzysztof Ziemiec: Przeprosi pan tych sędziów, którzy byli obrażani, a którzy nie powinni być?
Patryk Jaki: Ja uważam, że są tacy sędziowie, którzy powinni przeprosić ludzi. My nie jesteśmy – władza nie jest od tego, żeby wzajemnie się przepraszać.Krzysztof Ziemiec: Billboardów “przepraszamy” nie będzie?
Patryk Jaki: Ja nie planuję takich billboardów.
Zapamiętajmy powyższe słowa. To obrażani przez władze sędziowie mają przepraszać Polaków, a nie rząd za tak ordynarne okłamywanie obywateli. Według PiS to władza ma zawsze rację, niezależnie od okoliczności, władza ma prawo osądzać bez procesów, a przepraszać za swoje kłamstwa nie musi już nigdy. Tak wygląda mentalność rodem ze skorumpowanych autokracji trzeciego świata. Tacy ludzie dziś przypisują sobie prawo do decydowania o przyszłości Polski i Europy.
Źródło: www.rmf24.pl
Fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU