Temat repolonizacji mediów w Polsce i uchwalenia ustawy dekoncentracyjnej na wzór francuski to kwestia powracająca niczym bumerang w wypowiedziach polityków partii rządzącej. Zwłaszcza po ostatnich wyborach, gdy zdaniem PiS media wykreowały nierzeczywiste zagrożenie wyjściem Polski z Unii Europejskiej, niecierpliwy elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego coraz głośniej domaga się stanowczych działań w kierunku nieprzychylnych obozowi Zjednoczonej Prawicy mediów. Postulaty takie jak “odebrać koncesję TVN”, “zaorać Gazetę Wyborczą”, “przejąć niemieckie media i wyrzucić na zbity pysk pracujących tam dziennikarzy” są na porządku dziennym w komentarzach pod każdym newsem, jakie te media naświetlą wyborcom w Polsce.
Dziś temat ten powrócił w wypowiedzi wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego. On sam przekonuje, że stał się ostatnio ponownie ofiarą tychże mediów, które przeinaczyły jego słowa z wywiadu dla “Wprost” i napisały, że porównał on polityków PiS do Żydów w latach 30. ubiegłego wieku i określił siebie i kolegów ze swojego obozu politycznego mianem ofiar mowy nienawiści, bardzo podobnej do tej, której używał Joseph Goebbels, naczelny propagandzista III Rzeszy. Co ciekawe, pierwszy raz publicznie przyznał, że plan repolonizacji polskich mediów jest póki co niemożliwy, ponieważ na jego drodze stoją przepisy unijne.
– Jest bezdyskusyjne, że w Polsce mamy niedobrą sytuację w obszarze mediów z punktu widzenia koncentracji kapitału. Ustawa francuska czy niemiecka na to nie pozwala. Chcielibyśmy takie standardy wprowadzić. Problem polega na tym, że prawo europejskie nie bardzo nam to ułatwia. Jest jak drabina wciągnięta na górę. Media są bardzo szczególnym typem rynku, bo wpływają na politykę, ludzkie wybory, więc one powinny być poddawane bardzo ścisłej kontroli jeżeli chodzi o koncentrację. W Polsce tego nie ma i chcemy to wprowadzić. Wprowadzimy to jak będą odpowiednie możliwości polityczne, jak ustalimy z naszymi partnerami europejskimi możliwość procedowania takich rzeczy. Mam nadzieję, że UE chciałaby żeby w Polsce panował ład medialny podobny do takiego, jaki panuje w innych krajach. Nie pójdziemy teraz na zwarcie w obszarze mediów, musimy kalkulować politycznie – stwierdził Piotr Gliński w rozmowie z Markiem Kacprzakiem w programie „Tłit” WP, pytany o dekoncentrację mediów.
Oczywiście, ograniczenia przepisami unijnymi dotyczą przede wszystkim mediów z kapitałem unijnym, więc nie obejmują najbardziej wrogiego dla PiS medium, czyli telewizji TVN24 należącej do amerykańskiego właściciela. Tu teoretycznie obóz rządzący mógłby działać, jednak jak się właśnie okazuje, wywołałoby to olbrzymie niezadowolenie naszego najważniejszego obecnie sojusznika, czyli administracji Donalda Trumpa. O tym fakcie postanowiła dobitnie poinformować Georgette Mosbacher, od niedawna ambasador USA w Polsce. Co więcej, od nieformalnej gwarancji nietykalności dla TVN24 uzależniła kwestię zniesienia wiz dla obywateli Polski.
Mosbacher pojawiła się na posiedzeniu polsko-amerykańskiej grupy parlamentarnej. Najwięcej uwagi poświęciła właśnie kwestii włączenia Polski do programu ruchu bezwizowego, co niewątpliwie zostanie bardzo ciepło przyjęte przez wielu polskich obywateli. Jednocześnie postawiła sprawę jasno – Polska nie ma co liczyć na przychylność w sprawie wiz do USA, jeśli rząd będzie podejmował kolejne działania uderzające w wolne media. Co więcej, żąda od polskich władz informacji, czy w tej sprawie prowadzone są prace nad ustawą w tym zakresie.
Ambasador Mosbacher na spotkaniu zespołu parlamentarnego PL-USA ostrzega, że w jednej sprawie nie będzie mogła Polsce pomóc, bo jest pełna zgoda co do tego w Kongresie. To atak na wolność mediów. I pyta, czy w sejmie jest przygotowywana jakaś ustawa w tej sprawie.
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) November 21, 2018
https://twitter.com/JakubMokotow/status/1065199730802741248
Takie stawianie sprawy przez Georgette Mosbacher stawia Prawo i Sprawiedliwość w wyjątkowo kłopotliwym położeniu. O tym, że “ustawa dekoncentracyjna” jest już od wielu miesięcy gotowa i oczekuje jedynie na decyzję polityczną, mówił wielokrotnie wiceminister kultury Jarosław Sellin. Dziś ambasador USA wprost wzywa zatem PiS do wyłożenia kart na stół, wysyłając jednocześnie ostrzeżenie, że przepisy w takim kształcie, jak z pewnością chcieliby uchwalić politycy obozu rządzącego będą Polaków kosztować możliwość bezwizowego podróżowania za ocean.
Źródło: Twitter/300polityka.pl
fot. Adam Guz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU