Dzisiejsze obchody 100 rocznicy odzyskania niepodległości zamiast łączyć, stały się żywym symbolem podziału społeczeństwa. Władza prowadziła swój polityczny spektakl do samego końca, chcąc ugrać jak najwięcej politycznie na całym zamieszaniu. Miał być wspólny marsz pod biało-czerwonymi flagami, bez emblematów organizacji, banerów z hasłami, miała być chwila dla Polski. Tymczasem rządzący wzięli pod opiekę narodowców i ponownie doszło do skandalicznych scen w centrum stolicy. Teraz jednak już wiemy, że rządzący wiedzieli, że tak się stanie, ale do samego końca woleli oszukiwać opinię publiczna, aby tylko osiągnąć swoje cele.
Oficjalnie miał odbyć się bowiem jeden marsz, a w rzeczywistości odbyły się dwa. Oficjalny marsz organizowany przez rząd odseparował się kilometrową przerwą od tego narodowców, którego to podziału przed jakimkolwiek przepływem osób pilnowały służby. W powyższy sposób PiS dokonał ruchu wyprzedzającego, aby odpierać zarzuty, że premier maszerował ramie w ramie z faszystami, ponieważ technicznie tak nie było. Oczywiście słowo faszyści nie pada tutaj w kontekście wszystkich uczestników części marszu organizowanej przez narodowców, tylko środowisk jawnie mu sprzyjających, które pojawiły się na wydarzeniu. Mowa przede wszystkim o Forza Nuova (it. Nowa Siła), czyli włoskich neofaszystach, którzy z flagami pojawiali się wśród demonstrantów. Towarzyszenie tejże organizacji w bezpośrednim sąsiedztwie maszerujących oddziałów wojska polskiego zostało podchwycone i uznane za skandaliczne przez Christiana Daviesa, dziennikarza “The Guardian”. Wysyłając wojsko do udziału w imprezie PiS naraził Polskę na posądzenie na zachodzie o rządowe sprzyjanie faszyzmowi niezależnie od prawdziwych intencji Nowogrodzkiej.
Italian fascists in Poland's capital. Can anyone remind me which side they were on when this country was being destroyed? pic.twitter.com/hIxEnWv7CU
— Christian Davies (@crsdavies) November 11, 2018
PiS od wczoraj bowiem wiedziało, że narodowcy nie dotrzymają zasady “no logo” na marszu, o czym publicznie informowali. Z tego powodu pojawiły się zielone sztandary ONR, a uczestnicy tzw. “czarnego bloku” próbowali rozwinąć obraźliwy banner, co jednak spotkało się z bardzo szybką reakcją służb. Niemniej jednak na marszu pod patronatem głowy państwa padały następujące hasła: “Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Jebać TVN”, „Jebać czerwonych”, „w górę serce, jebać czerwonych”, „W górę serca, jebać TVN”. Przypomnijmy tylko, że mimo fizycznego rozdzielenia, to wciąż pozostawał wspólny marsz o charakterze uroczystości państwowej.
Rozumieliśmy, że jest jeden marsz. Nagle widać "dwa marsze"? Czy ktoś nad tym w ogóle panuje?
Formalnie mamy do czynienia z jednym marszem. Rządowo-prezydenckim. Z takimi symbolami. pic.twitter.com/1TZeyM3HXG
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) November 11, 2018
Tymczasem na obraźliwych hasłach się nie skończyło. Uczestnicy spalili bowiem… flagę Unii Europejskiej. Organizatorzy byli z tego faktu tak dumni, że wrzucili to na Twittera:
Flaga Unii Europejskiej spalona. Tłum skanduje: Precz z Unią Europejską! #MarszNiepodległości pic.twitter.com/qrRHTsw825
— Młodzież Wszechpolska (@MWszechpolska) November 11, 2018
Był to skandaliczny incydent świadczący o tak dużej politycznej głupocie, że szef portalu TVP info Samuel Pereira insynuował, czy nie jest to opłacana prowokacja:
https://twitter.com/SamPereira_/status/1061657472828669953
Oskarżanie Młodzieży Wszechpolskiej o prowokacje jest jednak w kontekście Marszu Niepodległości co najmniej śmieszne. Rząd zresztą dorzucił do tematyki Polexitu swoje trzy grosze, dokonując faux pax wobec Donalda Tuska, którego ustawiono w 5 szeregu gości publicznych uroczystości, mimo pełnionej przez niego czołowej unijnej funkcji.
Dzięki postawieniu @donaldtusk w piątym rzędzie, stał się on jeszcze bardziej widoczny. Brak powitania go na państwowej uroczystości sprawił, że będzie o nim jeszcze głośniej. Geniusze dyplomacji i spisków wszelakich, @pisorgpl, dziękuję 🙂
— Pola (@pola_mm) November 11, 2018
Całość marszu w odcinku narodowców była opatrzona bardzo intensywną oprawą z rac. W części rządowej obyło się bez poważnych incydentów.
Podsumowując rząd zafundował nam jeszcze gorszy wizerunkowy blamaż niż rok temu. W zeszłym roku znalazły się bowiem na marszu banery z hasłami, których dziś udało się uniknąć, jednak wtedy nikt nie mógł wiązać odpowiedzialności za zajście z oficjalną polityką państwa polskiego. Tymczasem dziś idiotyczne zachowania narodowców i zapraszanie gości z organizacji faszystowskich z innych krajów sprawiają, że cała Europa będzie mogła mieć używanie, że trwa faszyzacja Polski, co mimo wszystkich zarzutów wobec rządu PiS wciąż nie odpowiada do końca rzeczywistości. Przykre, jak kolejny raz polityczne interesy w wojnie polsko-polskiej i nieudolność władz sprowadziły na nasze państwo dyplomatyczną katastrofę.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU