Mateusz Morawiecki zdaje się obawiać o wyborczy wynik Prawa i Sprawiedliwości. Mając na uwadze, że nieuchronnie zostanie obciążony odpowiedzialnością za polityczną klęskę, premier postanowił zmniejszyć potencjalny gniew elektoratu i działaczy poprzez obniżenie poziomu oczekiwań. W wywiadzie dla “Polska The Times” padły bowiem zaskakujące słowa co do celu, jaki szef rządu chciałby osiągnąć w najbliższą niedzielę.
Okazuje się bowiem, że PiS nie oczekuje ani przebicia, czy nawet zwykłego powtórzenia rewelacyjnego wyniku z wyborów parlamentarnych 2015 roku. Pytany o to, jaki wynik będzie go zadowalał w wyborach samorządowych, premier odparł: “Lepszy niż cztery lata temu”. “Wykonaliśmy w terenie wielką pozytywistyczną pracę. Wierzę, że to przyniesie sukces. Prognozować jednak nie będę, bo wierzę w zasadę, że najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest jej tworzenie. Jestem przekonany, że stworzyliśmy mocne podwaliny pod dobry wynik wyborczy”.
Pozycjonowanie sukcesu na tak niskim poziomie wskazuje, że szef rządu nie ma złudzeń, że wielkiego tryumfu nie można się spodziewać i już należy przygotować narrację pod nazwanie porażki sukcesem. Pamiętajmy bowiem, że w 2014 roku wybory zakończyły się rządami PiS w… jednym województwie. Jakby tego było mało, krajowe słupki poparcia pokazały remis PiS i PO, a biorąc pod uwagę wsparcie PSL, poprzedni rząd miał miażdżącą przewagę nad partią Jarosława Kaczyńskiego. PiS zdobył bowiem 26,89% głosów, podczas gdy PO 26,29%, a PSL 23,88%. Stawianie sobie przebicia powyższego wyniku jako wzoru wydaje się być dosyć zabawne, biorąc pod uwagę 37,58% poparcia PiS w 2015 roku oraz sondaże na potrzeby prorządowych mediów, gdzie podobno ponad 40% Polaków wspiera obóz władzy. Jeszcze kilka miesięcy temu w obozie władzy z optymizmem myślano o przejęciu większości sejmików, a dziś dla premiera sukcesem ma okazać się więcej niż jeden.
Powyższe słowa wskazują, że taśmy Morawieckiego uderzyły mocno w wyborczą strategię obozu władzy, sprawiając, że skonsumowanie sondażowej przewagi stanęło pod znakiem zapytania. Oczekiwania premiera, że udałoby się mu opanować emocje struktur w wypadku porażki, mogą okazać się jednak naiwne, zważywszy że apetyty w regionach przez lata urosły do tego stopnia, że rozczarowani działacze mogą oczekiwać powyborczych rozliczeń. Tego ostatniego Mateusz Morawiecki zdaje się obawiać najbardziej.
Źródło: Polska The Times
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU