Polityka i Społeczeństwo

Ten fragment taśm może być prawdziwym szokiem. Ordynarne kolesiostwo obecnego premiera obnażone

Odgrzewanym kotletem nazywają politycy PiS taśmę z restauracji “Sowa i przyjaciele”, na której możemy prześledzić ponad trzygodzinną rozmowę obecnego premiera Mateusza Morawieckiego, który kierował wtedy bankiem BZ WBK,  ze swoim przyjacielem Zbigniewem Jagiełłą (prezesem PKO BP), związanym z Donaldem Tuskiem Krzysztofem Kilianem (szefem PGE) oraz jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. Pełny zapis audio tamtej rozmowy opublikował w ostatnich dniach portal Onet.pl a dziś na tapetę wzięła telewizja TVN24, prześwietlając poszczególne jej fragmenty.

W pewnym momencie pojawia się wątek potrzeb finansowych byłego ministra skarbu Aleksandra Grada, którym rozmówcy postanowili zaradzić. Do tej pory politycy PiS przekonywali, że tamte “taśmy prawdy” pokazywały zepsucie tamtej ekipy oraz instrumentalne wykorzystywanie władzy do poprawy swojej sytuacji finansowej. Opisany przez portal tvn24.pl fragment pokazuje, że ich obecny lider był jego istotnym elementem, który doskonale rozumiał swoją rolę i ochoczo wspierał wielkimi pieniędzmi swoich ówczesnych kolegów. Dla wielu zwolenników obecnego premiera oraz obozu dobrej zmiany ten fragment rozmowy może być prawdziwym szokiem.

Rozmowa rozpoczyna się od pytania Krzysztofa Kiliana do Zbigniewa Jagiełły, czy nie mógłby Aleksandra Grada wsadzić do jakiejś rady nadzorczej w jednym z OFE. Prezes PKO BP oponuje jednak, przekonując że Grad do OFE się nie nadaje. Rozmówcy wyrażają jednak swoje zrozumienie na temat prośby, przypominając jak dobrze zarabia się w takich miejscach, przypominają że Grad ma czworo dzieci, a długo był w polityce więc zarabiał znacznie mniej. Narzekają także, że właśnie niskie zarobki w administracji państwowej są przyczyną słabych kadr.

Kilian: Wbrew pozorom w polityce to jest najpoważniejszy problem dzisiaj. Dlatego mamy taką słabą kadrę.

Matuszewska: Naprawdę? Nie możesz ludzi dobrać.

Kilian: Bo ludzie nawet jak są dobrzy to wytrzymają rok, dwa, trzy, i potem mówią “ku**a stary, ja umrę z głodu za chwilę”. (…) Dlaczego Sienkiewicz mógł zostać ministrem? Bo dziesięć lat zarabiał, między innymi w PGE, zarabiał tam te parę złotych, tak? I dzisiaj może być ministrem.

Niespodziewanie ze swoją inicjatywą występuje Mateusz Morawiecki, który najwyraźniej wpada na pomysł jak koledze z ekipy rządzącej pomóc. Padają tu słowa, których dotąd opinia publiczna nie znała, a które stawiają premiera w fatalnym świetle.

Morawiecki: [Grad – przyp. red.] Ma jakąś fundację, stowarzyszenie albo firmę?

Matuszewska: Ma firmę, na pewno ma.

Morawiecki: Zapytajcie go tak po cichu. Ja bym spróbował tak bardziej jednorazowo. Pięć dych czy siedem, czy stówkę mu damy na jakieś badania czy na coś.

Kilian: On ma firmę. Pozbył się udziałów 12 lat temu, bo został posłem, potem wojewodą, posłem, coś tam itd. I prowadziła ta żona. (…)

Morawiecki: Dajcie mi pełne dossier. Pomyślę i jednorazowo będę mu mógł na pewno coś sprokurować.

Kilian: Uważam, że warto. (…)

Matuszewska: On wie, jak działać, bo trochę był trochę w tym rządzie, więc stwierdził, że ryzyko jest niewielkie, że ktoś kogoś wyczai…

Morawiecki: Namierzy.

Matuszewska: …i sobie idzie. On jest o tyle fajny, że on rzeczywiście ma drive na to [nieczytelne – przyp. red.]. Lepiej jest go mieć po swojej stronie.

Kilian: Jak go wyrzucę, będzie taka awantura, że aż się w pale nie mieści. Otworzę nowy front.

Morawiecki: Jeśli nie jest całkowicie, jak to się mówi, luźną armatą. Znam kurwa takich. Raz ci strasznie pomoże, a raz wywali jeb mur w połowie zamku i nie masz gdzie mieszkać.

Co wynika z tej rozmowy? Otóż nic innego, jak ordynarne kolesiostwo obecnego premiera, który wykorzystując nieswoje pieniądze (bo banku, którym kierował) planował znaleźć ordynarny pretekst, by poprawić sytuację finansową wskazanej przez kolegów osoby. Nie działał pod niczyją presją, ot dobroduszny kolega dysponujący wielkimi możliwościami. Czy do tego jednorazowego dofinansowania doszło czy nie, na dzień dzisiejszy nie wiemy, sprawa z pewnością będzie wnikliwie badana przez dział audytu banku Santander (kto wie, czy nie skończy się zawiadomieniem do prokuratury). W świetle takiej dobroduszności Mateusza Morawieckiego warto jednak zwrócić uwagę na jeden fakt.

Dziś tamten Morawiecki, choć udaje Morawieckiego innego, jest premierem polskiego rządu, zarządzającego nie zachodnim bankiem tylko polskim państwem. Możliwości dobrodusznego i jednorazowego “sprokurowania” kilkudziesięciu, kilkuset czy wręcz kilku milionów złotych ma nieporównywalnie większe, bo i budżetem dysponuje gigantycznym. Politycy partii rządzącej oczekują od Polaków, byśmy uwierzyli im na słowo, że tak dobroduszny już nie jest i kolegów w podobny sposób nie wspiera. Wierzycie?

Źródło: TVN24

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie