Początek roku nie jest dla lidera Nowoczesnej łaskawy. Ryszard Petru dał się poznać jako polityk, który nie stroni od wpadek. Do tej pory ograniczał się jednak do zabawnych i w istocie rzeczy niegroźnych przejęzyczeń. Wyborcom ewidentnie to nie przeszkadzało, gdyż zarówno Petru, jak i Nowoczesna pięły się do góry w sondażach. Kariera lidera Nowoczesnej szybko nabrała rumieńców, stał się on nawet liderem rankingu zaufania do polityków.
Mówiąc językiem giełdowym – przełom roku przyniósł ostrą wyprzedaż akcji Petru i Nowoczesnej. Lider Nowoczesnej, wcześniej złoty chłopiec polskiej polityki, który w kilka miesięcy z niczego zbudował silną partię, zaczął w błyskawicznym tempie tracić grunt pod stopami.
Na diametralne pogorszenie passy Petru przełożyły się następujące czynniki:
- brak pomysłu na rozwiązanie kryzysu parlamentarnego,
- wyjazd Petru i Joanny Schmidt na Maderę, podczas gdy koledzy partyjni marzli w Sejmie, połączony ze spekulacjami, że lider Nowoczesnej zdradza żonę,
- podjęcie negocjacji z Jarosławem Kaczyński w sprawie potencjalnego zalegalizowania budżetu, przyjętego w Sali Kolumnowej, bez poinformowania Platformy, a następnie wycofanie się rakiem z tego pomysłu.
O powyższych wypadkach, błędach, czy wizerunkowych katastrofach wiele już napisano. Przeanalizujmy jednak skalę problemów Ryszarda Petru oraz zastanówmy się, czy Petru i jego partia dadzą jeszcze radę się podnieść.
Wygląda na to, że powyższe wydarzenia przelały przysłowiową czarę goryczy. Sondaże ze stycznia 2017 roku pokazują, że Nowoczesna straciła aż 10%, w porównaniu do badań z grudnia 2016. I to w badaniu przeprowadzonym przez IBRIS, który historycznie jest bardzo przychylny partii Ryszarda Petru. W sondażach przygotowywanych przez inne instytuty, poparcie dla Nowoczesnej spadło do poziomu jednocyfrowego.
Należy mieć na uwadze, że elektorat N to z założenia ludzie, którzy odnieśli w życiu sukces na polu zawodowym, naukowym lub społecznym. Petru zwraca się głównie do klasy średniej, którą w teorii trudniej jest manipulować niż wyborami PiS i którzy nie są skorzy do odwracania uwagi od wpadek lidera.
Równie nieciekawie wygląda sytuacja samego lidera Nowoczesnej. Ryszard Petru, zajmujący w poprzednim rankingu zaufania do polityków pierwsze miejsce, spadł na jedenastą pozycję.
Petru, obok Mateusza Kijowskiego, jest zdecydowanie największym przegranym. Odsetek Polaków ufających liderowi Nowoczesnej zmniejszył się o ponad połowę, jednocześnie brak zaufania wobec tego polityka deklaruje ponad połowa badanych.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że odbudowa utraconego zaufania będzie niezwykle trudna. Przestrogą dla Ryszarda Petru powinien być los Ruchu Palikota, który w 2011 roku przebojem wszedł do Sejmu, zaś rok później cieszył się poparciem nawet 20% wyborców. Niestety Palikot zaczął za bardzo błaznować, a koniunktura polityczna związana z ACTA szybko przeminęła. Kilka miesięcy po osiągnięciu szczytu w sondażach, partia byłego posła PO niebezpiecznie zbliżyła się do progu wyborczego.
Brzmi znajomo?
(średnia sondaży (TNS, CBOS, Homo Homini i Millward Brown)
źródło http://blogi.polskatimes.pl/ –
(źródło: wiadomosci24.pl)
Postanowiliśmy wykonać prosty rachunek zysków i strat, by na tej podstawie spróbować przewidzieć przyszłość Nowoczesnej i jej lidera.
Na korzyść przemawiają następujące czynniki:
- Posłanki Nowoczesnej cieszą się ogromną popularnośćią i są uznawane z objawienie tej kadencji Sejmu.
- PiS sprawując władzę, jedzie po bandzie. Wyborcy mogą być więc bardziej skorzy do wybaczania potknięć. Choć widać, że ostatnie sondaże tego nie potwierdzają.
- Do następnych wyborów jeszcze dużo czasu, zaś opinia publiczna ma krótką pamięć. Jeżeli Petru da radę na jakiś czas ustabilizować wizerunek, jest szansa, że wszystko rozejdzie się po kościach.
Na niekorzyść przemawiają z kolei następujące zjawiska:
- Bardzo możliwe, że Ryszard Petru przekroczył punkt krytyczny. Ilość wpadek z zeszłego roku, połączona z utratą dotacji oraz seria dotkliwych porażek tak mocno nadszarpnęła zaufaniem wyborców, że Petru stał się dla nich pośmiewiskiem. Analizując dzieje Palikota widać wyraźnie, że w momencie, gdy do danego polityka przylgnie łatka pajaca, nie sposób się jej pozbyć.
- Silna konkurencja ze strony Platformy Obywatelskiej. W ocenie opinii publicznej to Grzegorz Schetyna zachował się lepiej, w obliczu kryzysu parlamentarnego. Nie negocjując z Kaczyńskim szef PO pokazał, że ma jaja i jest politykiem wagi ciężkiej. To właśnie Platforma jest największym zagrożeniem dla Nowoczesnej, odbierając jej w ostatnim czasie sporo poparcia. Wielu wyborców będzie wolało sprawdzony model ciepłej wody w kranie niż nieprzewidywalnego Petru, który na każdym kroku gotów jest się skompromitować.
- Media, które historycznie były Nowoczesnej przychylne, nie pozostawiają ostatnio na Ryszardzie Petru suchej nitki. Dzień, w którym Tomasz LiS otwarcie atakuje lidera N na Twitterze, to dzień w którym zamarzło piekło.
Naszym zdaniem Ryszard Petru jest skończony, w tym sensie, że może się pożegnać z marzeniami o zostaniu liderem opozycji czy premierem. Lider Nowoczesnej przekroczył już tę cienką granicę, zza której nie ma powrotu. Petru zapewne może bez problemu dostać się do Sejmu, ale nie od dziś wiemy, że ambicje miał znacznie większe niż bycie szeregowym posłem. Jako lider, potencjalny premier, czy prezydent nie ma szans.
Sama Nowoczesna ma jeszcze możliwość się podnieść, ale wymagać to będzie zmarginalizowania Ryszarda Petru, schowania go na jakiś czas przed oczami opinii publicznej, tak jak PiS w kampanii chowało Antoniego Macierewicza. Nie chodzi o to, że Petru jest równie szkodliwy co Macierewicz. Chodzi o to, że Nowoczesna to Petru, a Petru to Nowoczesna. Jeżeli lider tego nie zrozumie i nie odsunie się na jakiś czas na bok, ryzykuje, że pociągnie za sobą na dno całą formację.
Byłaby to doprawdy wielka szkoda…
fot. Michael Wende/ Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU