Polityka i Społeczeństwo

Wielu w niego wątpiło, ale przekonał ich do siebie. Teraz Grzegorz Schetyna stoi przed najważniejszym zadaniem

PO żąda komisji śledczej i rozliczenia afery. Opozycja trafiła w czuły punkt dobrej zmiany
fot. flickr/PO

Przez ostatnie dwa lata lider Platformy Obywatelskiej mógł usłyszeć i przeczytać o sobie same cierpkie słowa. Nie nadaje się, nie ma charyzmy, rozłoży partię na łopatki, ma bunt na pokładzie i w ogóle to jest jednym chodzącym nieszczęściem. Okazało się, że jak przychodzi co do czego, to ma dłonie rzeźnika dobijając Ryszarda Petru i artystyczną duszę namawiając Barbarę Nowacką do przyłączenia się ze swoją Inicjatywą Polską do Koalicji Obywatelskiej. Żeby namówić do najczystszego w swojej postaci pragmatyzmu jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy lewicy, trzeba mieć duszę artysty latami zbierającego doświadczenie w zakulisowych rozgrywkach.

Samolot Grzegorza Schetyny w końcu ma dwa skrzydła i może zacząć robić skoordynowane ruchy w przestrzeni. Zawarcie sojuszu z Nowoczesną wzmocniło liberalne skrzydło, a od dwóch dni wykonanie piruetu w lewą stronę nie będzie już pozbawione wiarygodności oraz nie będzie narażone na ataki ze strony partii lewicowych. Nikt nie będzie kwestionował społecznej równości i wrażliwości Koalicji Obywatelskiej, bo dzisiaj byłoby to moralnie naganne i jawiło się przede wszystkim jako zwykłe kłamstwo. Brand o nazwie Koalicja Obywatelska nabrał w weekend pełnokrwistego brzmienia, jednocząc ludzi z różnymi poglądami w kontrze do Prawa i Sprawiedliwości.

Grzegorz Schetyna udowodnił, że poszukiwania polskiego Macrona nie mają już sensu. W sobotę pokazał brak jakiejkolwiek alternatywy dla Platformy Obywatelskiej oraz zdolność tej partii do zawierania sojuszy. Lider Platformy nie może jednak do końca upajać się sukcesem – który jest bezsporny – i musi mieć w tyle głowy myśl, że jeden nieprzemyślany ruch może zniweczyć porozumienie z Barbarą Nowacką, które jest pewnie planowane również na kolejne wybory. Przewodnicząca Inicjatywy Polskiej to kwiat, który należy starannie podlewać i codziennie doglądać, czy wszystko jest w porządku, czy liście nie opadają i czy nie potrzebuje dodatkowej odżywki. To klejnot wydobyty w kopalni diamentów, którego wartość jest niepoliczalna.

Na lewicy zostały same lwy. Po rezygnacji Roberta Biedronia z ubiegania się o fotel prezydenta Słupska, Adrian Zandberg wyciągnął rękę i zaproponował wspólny start w wyborach europejskich. Ręka zawisła w powietrzu, a sam Biedroń dopytywany na konferencji o propozycję, unikał odpowiedzi jak ognia. Z kolei Partia Razem nie lubi SLD, które co jakiś czas wysyła przyjazne sygnały w ich stronę. Nie wiem kogo lubi Biedroń na lewicy, ale pewne jest, że uwielbia siebie. I tak to się kręci w kółko trzeci rok wokół ludzi, których ego sięga zenitu. Można było w tym tkwić kolejne trzy lata lub postawić warunki Schetynie, dogadać się i dołączyć do Koalicji.

fot. flickr/PO

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie