Prawo i Sprawiedliwość zostało zaskoczone przez manewr Sądu Najwyższego w postaci skierowania pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Decyzja ta odbiła się szerokim echem w europejskich mediach, a sama Komisja Europejska, jak donosi “Der Spiegel” przyjęła szanse na rozwiązanie prawne, a nie polityczne, z dużą ulgą. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka oczywista. Wiele bowiem wskazuje na to, że rządzący w swojej arogancji mogą być gotowi otworzyć nowy front w sporze z Unią Europejska. Mowa tutaj o niepodporządkowania się odpowiedzi TSUE, który z dużym prawdopodobieństwem przychyli się do wątpliwości Sądu Najwyższego. Przykład PiS dali tutaj Węgrzy, którzy po prostu nie uznali wyroku trybunału w sprawie relokacji uchodźców.
Kolejne wypowiedzi polityków PiS o TSUE wskazują bowiem, że powstaje nowa linia rządowej propagandy. Dominik Tarczyński, poseł PiS, na antenie TVP Info zaatakował zdecydowanie sędziów. Jego zdaniem sędziowie SN nie tylko nie mieli prawa zawiesić obowiązywania niektórych przepisów ustawy o SN, ale na dodatek “zwracając się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zwracają się de facto do Niemiec, bo to Niemcy rządzą w UE”. Zdaniem polityka ten gest szukania wsparcia w Niemczech jest “symboliczny”.
Powyższa narracja pokazuje, ze rządzący będą próbowali zdyskredytować TSUE wykorzystując niewiedzę i ignorancję elektoratu w kwestii funkcjonowania instytucji wspólnotowych. Trybunał nie jest bowiem organem politycznym, a Niemcy posiadają w nim jedynie jednego z 28 sędziów, ponieważ każdemu krajowi członkowskiemu właśnie tyle przysługuje. W przeciwieństwie do innych organów takich jak Komisja Europejska, Europarlament, czy Rada Europejskiej, tutaj nie mamy do czynienia z procesem podejmowania decyzji w procesie negocjacji politycznych. Chcąc oskarżyć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej o stronniczość Tarczyński uderza tak naprawdę w cały system prawny na kontynencie. Jest to zaś poziom teorii spiskowych, który sięga absurdu.
Jednak prawda nie ma tutaj znaczenia, jeśli wyborcy uwierzą, że TSUE jest narzędziem Angeli Merkel, to jego odpowiedź na pytania SN nie będzie miała znaczenia, bo zostaje odparta budowanym starannie syndromem oblężonej twierdzy.
Problem jednak w tym, że jeśli PiS się na to zdecyduje, to jawnie pokazuje fałsz swojej retoryki o braku dowodów na łamanie praworządności, a to będzie oznaczać popadnięcie w jeszcze głębszą marginalizację we wspólnocie, co przełoży się choćby na wyniki negocjacji nad przyszłą perspektywą budżetu unijnego.
Źródło: rp.pl
Fot. TV Republika
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU