Polityka i Społeczeństwo

Profesorowie zaorali prawnicze miernoty na usługach władzy. Rzecznik SN wbija szpilę politykom partii rządzącej

Nie milkną echa wczorajszej uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, którzy wobec oczywistych wątpliwości co do zgodności siłowego przenoszenia sędziów tej instytucji w stan spoczynku z prawem unijnym, wystąpili do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami prejudycjalnymi. Prawa do zadawania tego typu pytań partia władzy zapewne chciałaby Sąd Najwyższy pozbawić, jednak póki co w żadnej nowelizacji tego nie zrobili. Sędziowie zarządzili także zawieszenie (zabezpieczenie) stosowania kwestionowanych przepisów do czasu rozstrzygnięcia pytań prejudycjalnych, czym wyraźnie zaskoczyli obóz rządzący. Zrobili bowiem to, czego nie zrobił Sąd Najwyższy na Węgrzech, gdy podobną procedurę czystki sędziów przeprowadzał Viktor Orban.

Od wczoraj trwa zatem festiwal idiotycznego tłumaczenia rzekomej nieskuteczności tego działania przez często niedouczonych magistrów z olbrzymim ego, będących na usługach władzy. Takie postacie jak rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak, ur. w 1991 r. oraz były rzecznik Sebastian Kaleta, ur. w 1989 r. (magistrzy prawa zaledwie kilka lat po studiach),  Julia Przyłębska, Andrzej Dera, Arkadiusz Mularczyk (żadne bez choćby tytułu doktora nauk prawnych), Patryk Jaki (magister politologii), czy pracownicy mediów pisowskich Paczuska, Ziemkiewicz czy Pereira próbują udawać autorytety, które pozjadały wszystkie rozumy. Z drugiej strony natomiast stoją uznane autorytety prawnicze, profesorowie prawa z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem z kraju i z zagranicy. I choć większość Polaków zapewne nie rozumie, co konkretnie się wczoraj wydarzyło, warto by było, by wzięli pod uwagę wiedzę wypowiadających poszczególne opinie. Przymiotnik “Najwyższy” w nazwie tego konkretnego Sądu nie jest wcale na wyrost.

Dziś w radiu TOK FM gościł rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski tłumaczył dziś, dlaczego w tej sprawie nie mogła zapaść inna decyzja. W gruncie rzeczy to obóz władzy doprowadził do takiego galimatiasu prawnego, że pytanie prejudycjalne było koniecznością. Skomentował też, że ogłaszane przez władzę stanowiska, w ramach których obwieszczają, które orzeczenia sądów ich obowiązują a które nie, jest niezwykle niebezpieczne dla funkcjonowania państwa prawa i daje fatalny przykład obywatelom. Przypomniał też, że jeśli prezydent Duda dopuści się niedopełnienia obowiązków i zignoruje uchwałę SN, to będzie mu grozić odpowiedzialność karna przez Trybunałem Stanu. 

Jak mówił sędzia Laskowski, wysłanie zapytań do TSUE, to dla SN “w pewnym sensie ostatnia deska ratunku”. – Mamy ograniczony zestaw narzędzi, oręża do bronienia się. Wybieramy tylko te legalne, uzasadnione prawnie – mówił rzecznik Sądu Najwyższego. Komentarzy Sebastiana Kalety o tym, że takie działanie to rokosz w ogóle nie chciał komentować, zauważając że nie jest on partnerem do rozmowy w tak ważnej prawniczej sprawie.

Nie chciałbym polemizować z panem Kaletą. Może w tej sprawie niech wypowiadają się specjaliści od prawa europejskiego, konstytucyjnego. Mamy wielu naukowców, podręczniki –  warto się z tym zapoznać; pewnych rzeczy wykładowcy uczą studentów prawa – skomentował sędzia Laskowski.

Obóz władzy zapomina także o jednej, bardzo istotnej kwestii. Zarówno minister sprawiedliwości, jak i prezydent RP są przedstawicielami władzy wykonawczej, która zgodnie z zasadą trójpodziału władzy powołana jest po to, by stosować prawo stworzone przez władzę ustawodawczą pod kontrolą władzy sądowniczej. Pomysł, by prezydent zamiast wykonywać obowiązujące prawo i rozstrzygnięcia sądów, decydował arbitralnie o ich obowiązywaniu wykracza drastycznie poza kanony państwa prawa. Sam prezydent Duda ma natomiast jeszcze jeden problem, który wypomniał mu poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Otóż, gdy w 2006 roku pełnił rolę podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, w ramach opiniowania skutków ewentualnego podpisania Traktatu Lizbońskiego przekonywał, że przyznanie prawa do stawiania pytań prejudycjalnych do TSUE Sądowi Najwyższemu to krok we właściwym kierunku. Jak sam przekonywał, jest to sąd o bardzo wysokich kwalifikacjach merytorycznych.

Po raz kolejny okazuje się zatem, że w przypadku władzy Prawa i Sprawiedliwości punkt widzenia zależy wyraźnie od bieżącego politycznego zapotrzebowania.

Źródło: Tok FM

Fot. Kancelaria Sejmu / Krzysztof Białoskórski

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie