Polityka i Społeczeństwo

Partii rządzącej to się nie spodoba. Rekrutacja nowych sędziów Sądu Najwyższego pod wielkim znakiem zapytania

Zniszczenie Sądu Najwyższego to dopiero początek. W kolejce czekają już...
fot. flickr/KPRM

Od wczoraj znamy nazwiska kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie prezydenta Andrzeja Dudy o 44 wakatach w tej instytucji. W kolejnych mediach dowiadujemy się o życiorysach tych osób, ich związkach z politykami partii rządzącej czy środowisk z nią związanych. Oprócz dublera sędziego TK Mariusza Muszyńskiego, warto odnotować takie nazwiska jak Aleksander Stępkowski (założyciel instytutu Ordo Iuris), Małgorzata Manowska (szefowa podległej Zbigniewowi Ziobrze KSSiP), Piotr Stawowy (prokurator IPN), czy Kamil Zaradkiewicz (po krytyce prof. Rzeplińskiego nadworny ekspert TVP, nominat PiS w państwowej spółce).

Organizacje zrzeszające środowiska sędziowskie i prawnicze, wielokrotnie podkreślały, że sam nabór jest dotknięty nieważnością, a udział w rekrutacji na miejsca sędziów Sądu Najwyższego, opróżnione w niekonstytucyjny sposób, oceniane przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa będzie skazą na życiorysie każdego, czyje zgłoszenie tam się zjawi. Okazuje się jednak, że na ujawnionej wczoraj przez KRS liście kandydatów znajduje się co najmniej kilka nazwisk powiązanych ze Stowarzyszeniem Sędziów Polskich “Iustitia”, które najgłośniej sprzeciwiało się zmianom w ustawach lub osób podzielających ich postulaty. Ma to niewątpliwie związek z planami organizacji, ujawnianymi wcześniej, zakładającymi odwołania od opinii KRS i kierowanie ich przed oblicze Naczelnego Sądu Administracyjnego, oraz wnoszenie o skierowanie pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 

Taki plan ujawnił na łamach portalu MonitorKonstytucyjny.pl także adwokat Jacek Barcik, prof. nadzwyczajny w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Zaznaczył, że złożył swoją aplikację do Sądu Najwyższego po to, by sędzią tej instytucji nie zostać. Uważa, że każda osoba zgłaszająca swoją kandydaturę do SN powinna wykorzystać tę okazję do podważenia legalności obecnej procedury powoływania sędziów.

Stanowisko to podzielane jest przeze mnie i grupę zaangażowanych i świadomych kandydatów do SN. Ryzykują oni swoje nazwiska, by rządzące ugrupowanie polityczne nie mogło barbarzyńsko przejąć Sądu Najwyższego, dusząc ostatecznie niezależną trzecią władzę w Polsce – pisze Barcik.

Tym samym rozpoczyna się prawnicza walka z przeciwnikiem, który nie uznaje żadnych zasad i nie ma najmniejszych oporów, by wykorzystywać przewagę ustawodawcy do osiągnięcia partyjnych celów. Każdy jednak kandydat, który podejmie próbę powstrzymania skandalicznego przejęcia SN przez polityków zasługuje na pochwałę. Nawet jeśli sprawa jest przegrana.

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie