Formalnie wczoraj zakończyło się przyjmowanie zgłoszeń na 44 wakaty sędziów Sądu Najwyższego. Krajowa Rada Sądownictwa, do której wpływały aplikacje poinformowała o 148 chętnych. Z danych przekazanych w poniedziałek po południu wynika, że na wakaty w Izbie Dyscyplinarnej wpłynęło dotąd 65 kandydatur, w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – 50 kandydatur, w Izbie Cywilnej – 28, a na wakat w Izbie Karnej – pięć kandydatur. 16 kandydatur wpłynęło od sędziów sądów rejonowych (w tym 13 do Izby Dyscyplinarnej), 16 – sądów okręgowych, 14 sędziów apelacyjnych i trzech wojewódzkich sądów administracyjnych. Kolejne ponad 60 kandydatur wpłynęło od zawodów prawniczych: adwokatów (27), radców prawnych (28) i notariuszy (osiem zgłoszeń). Zgłosiło się także 19 pracowników naukowych, trzech kandydatów z Prokuratorii Generalnej oraz 12 prokuratorów.
Sprawa kandydowania do Sądu Najwyższego wciąż budzi duże emocje środowiska prawniczego. Największe organizacje zachęcały do bojkotu rekrutacji, podkreślając że nie tylko jest ona skutkiem bezprecedensowego skoku na wymiar sądownictwa i niezgodnego z konstytucją usunięcia sędziów z Sądu Najwyższego, ale nawet sam konkurs jest nieważny, z uwagi na brak kontrasygnaty premiera pod zarządzeniem naboru przez prezydenta Dudę. Osoby, które mimo to zdecydowały się kandydować do nowego Sądu Najwyższego musiały się zatem liczyć z ostracyzmem środowiska i negatywnymi komentarzami. Dlatego też atrapa Krajowej Rady Sądownictwa wymyśliła absurdalny pretekst, by nazwisk potencjalnych sędziów Sądu Najwyższego nie ujawnić opinii publicznej. Na obecnym etapie stały się nim zapisy … RODO, czyli rozporządzenia o ochronie danych osobowych, choć w tych przepisach jest wprost zapisane wyłączenie, że nie obowiązuje ono w takich sytuacjach. Tłumaczenie KRS jest tym bardziej kuriozalne, że przepisy dotyczące konkursu na sędziego Sądu Najwyższego przewidują transmisję w Internecie z posiedzenia KRS, gdy kandydatury będą rozpatrywane, więc teoretycznie to tylko odwleczenie w czasie nieuniknionego. Czy praktycznie też, dowiemy się pewnie w połowie września – partyjniacka KRS już raz utajniła obrady, podając naprędce wymyślony pretekst.
– Powstaje pytanie, dlaczego ujawniono nazwiska kandydatów na ławników przy rozpatrywaniu ich przez Senat. Być może następnym krokiem będzie to, że ci sędziowie, którzy zostaną wybrani przez organ podający się za Krajową Radę Sądownictwa, też będą sądzili w czarnych kapturach na ławach sędziowskich – ironizował w TVN24 przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Krystian Markiewicz.
Tymczasem w sieci nie brakuje komentarzy na temat groteskowej decyzji KRS oraz jej ewentualnych skutków w przyszłości. Jeśli bowiem uznać, że RODO może być pretekstem do utajnienia nazwisk kandydatów do Sądu Najwyższego, to dlaczego list wyborczych w wyborach do Sejmu i Senatu również nie utajnić.
Mam jakąś taką intuicję, że możemy w przyszłości mieć utajnione listy kandydatów na posłów partii rządzącej. Bo RODO! A potem utajnione personalia parlamentarzystów… https://t.co/QvetJcHM0l
— Marcin Celiński (@Marcin_Celinski) July 30, 2018
.@Arlukowicz w #FpF: Ukrywanie nazwisk ludzi, którzy aspirują do bycia sędziami #SN, i zasłanianie się RODO… To idźmy krok dalej. Ogłośmy wybory prezydenckie w państwie i utajnijmy nazwiska kandydatów, bo RODO. #POwMediach pic.twitter.com/0N6vDwuPsK
— Alicja Cichoń (@CichonAlicja) July 30, 2018
Zdominowana przez PiS Krajowa Rada Sądownictwa utajnia nazwiska kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Tak bardzo się wstydzicie tych kandydatów i boicie się osądu opinii publicznej? W sumie racja: to wstyd brać udział w tej akcji.
— Dominika Wielowieyska (@DWielowieyska) July 31, 2018
Nowi sędziowie Sądu Najwyższego. https://t.co/n6eBdlkd5Z
— Eliza Michalik (@EMichalik) July 30, 2018
Fot.: Flickr.com/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU