Awantura w Ełku – sprawiedliwość tłumu jest ślepa

Zabójstwo 21 – latka w sylwestrową noc w Ełku wywołało prawdziwe trzęsienie ziemi. W miasteczku, przy oklaskach i wiwatach tłumu, dochodzi do zdemolowania “kebaba”, a w tym samym czasie social media płoną wojną pomiędzy “gniewnymi patriotami”, a “tolerancyjnymi lewakami”. Mimo, że na początku o zdarzeniu nie było wiadomo zbyt wiele, to jednak tysiące ludzi poczuło się na tyle dobrze poinformowanych, aby osądzać i wymierzać karę. Jednak pośród całej tej wrzawy zaniknął szacunek do sprawiedliwości, ponieważ opiera się ona na faktach, a nie emocjach.

Bójka pod kebabem nie była aktem terroru, tylko sporem między kilkoma osobami, który zakończył się tragicznie. Jednak narodowość agresora, jak i przestępcza przeszłość ofiary stały się pretekstem do wylania olbrzymiej ilości nienawiści, jaka kryje się w części naszego społeczeństwa. Z jednej strony incydentalne zdarzenie, w kraju bez problemu z imigrantami, zostało połączone z zalewającą Europę falą uchodźców jako dowód, że imigranci są źli, a zamieszki są “super”, bo “następnym razem Arab dwa razy się zastanowi zanim znów złamie panujące zasady”. Pojawiają się komentarze zachęcające do przemocy. Liczy się tylko to, że jeden z “nich” zabił jednego z “nas”.

Po przeciwnej stronie światopoglądowego spektrum też trwa burza. Po ujawnieniu informacji o historii kłopotów z prawem pokrzywdzonego pojawiają się głosy, że ofiara w zasadzie była ksenofobicznym chamem i złodziejem, dlatego sama sobie zasłużyła. Mowa o śmierci za butelkę coli…

W dyskusję włączają się autorytety z obu stron sceny, jednak nie wszyscy próbują gasić emocje, które przyćmiewają rozsądek, ale wielu dolewa tylko oliwy do ognia.

Jedni winą za agresywne zamieszki obarczają rząd i kościół katolicki, porównując nastroje antyislamskie w Polsce z przedwojennym antysemityzmem. Inni straszą pogromami i mówią o wielkiej fali rasizmu w Polsce.

Emocje jednak są złym doradcą. Powinniśmy unikać pochopnych i daleko idących ocen. Sprawą powinien zająć się sąd, a nie tłum i media. Zaufanie do systemu sprawiedliwości jest elementarną częścią państwa prawa, a jego stabilność jest podstawą do radzenia sobie z takimi sytuacjami. Sprawca musi ponieść adekwatna karę, bliscy i znajomi mają prawo do protestów, ale nie do demolowania czyjejś własności.

Przekazy medialne mają to do siebie, że są niekompletne. Ukazują tylko wycinek kontekstu całej sytuacji, co sprawia, że internauta nie może mieć pojęcia, kto był w jakim stopniu winny i co tak naprawdę wydarzyło się pod kebabem. Już ostatnie dni pokazały, że co parę godzin pojawiają się nowe okoliczności w sprawie. Kto wie, co jeszcze ujrzy światło dzienne?  

W dzisiejszych czasach zbyt łatwo osądzamy innych, często bez podstawowej wiedzy umożliwiającej racjonalny osąd. Powinniśmy uważnie obserwować sytuację, ale być ostrożnym w ocenach, ponieważ pomyłki wynikające z takiej sprawiedliwości tłumu bywają nawet tragiczne.

To co się dzieje kiedy wymiar sprawiedliwości przestaje działać, możemy zobaczyć we Francji, gdzie w noc sylwestrową spłonęło 650 samochodów, a policja uznała to za “niski” wynik. Brak zdolności egzekucji prawa wśród imigrantów w wielu miejscach Europy powoduje, że dochodzi do eskalacji przemocy. Wielu Polaków widzi zdjęcia czy wiadomości z tych miejsc i po prostu się boi. Islamofobia nie jest zatem “wyssana z mlekiem matki”, ale wynika z chaosu społecznego, który ogarnął kontynent i wiąże się z wielkim poczuciem niesprawiedliwości, którego doświadcza wielu Polaków widząc, że imigranci są bezkarni. Rolą władz i mediów powinno być uspokojenie emocji oraz pokazanie, że system sprawiedliwości w Polsce działa i takie rzeczy w naszym kraju się nie wydarzą. Wielu imigrantów nad Wisłą to ciężko pracujący ludzie, którzy potrafią spotkać się z krzywdzącymi zachowaniami naszych rodaków.

Należy zachować zdrowy rozsądek, a to oznacza niekreowanie imigrantów zarówno na aniołów, jak i diabłów, ale traktowanie ich po prostu jak zwykłych ludzi.

fot.Shutterstock