Pod koniec maja tego roku minister środowiska Henryk Kowalczyk reagował na rozlewającą się falę podpaleń wysypisk śmieci i składowisk niebezpiecznych odpadów w Polsce słowami, że rząd nie może pozwolić na to, by Polska stała się nielegalnym śmietniskiem Europy. Szef resortu środowiska wskazał także, że w Polsce mamy do czynienia z bardzo groźnym zjawiskiem, z wieloma firmami, które wręcz intencjonalnie biorą zezwolenia na zagospodarowanie odpadów, a po roku składowania tych odpadów porzucają je. “I wtedy samorządy mają problem, a jeśli nawet nie samorządy, to się zdarzają właśnie takie sytuacje, jak obecnie, czyli pożary” – zwrócił uwagę. Minister Kowalczyk poinformował także, że w w najbliższym czasie MŚ ma przedstawić projekty rozwiązań, które ukrócą nielegalne składowanie odpadów i pozbywanie się ich. Jak wiemy, rząd zapowiedział pilne zajęcie się nimi, a obecnie projekt został już uchwalony, choć na wejście w życie musi jeszcze poczekać do końca swojej legislacyjnej drogi i podpisu prezydenta Dudy.
Problem jednak w tym, że w naszym kraju tak to niestety bywa, że prawo i ustawy sobie, a życie sobie. Nasze Ministerstwo Środowiska zajmuje się walką z ekologami, wycinką Puszczy Białowieskiej czy ostatnio kuriozalną deklaracją, że ochrona zwierząt w naszym kraju jest “nadmiernie wrażliwa”, która przeszkadza w błogim eksploatowaniu darów natury przez rząd. Nic więc dziwnego, że także w sprawie szkodliwych dla środowiska odpadów, Polska za rządów Prawa i Sprawiedliwości stała się rajem. Co gorsza tym śmietnikiem Europy jesteśmy legalnie, najwyraźniej z woli resortu dawniej Jana Szyszko, a obecnie właśnie Kowalczyka.
Poseł Krzysztof Brejza ujawnił na Twitterze odpowiedź na jego interpelację, dotyczącą ilości odpadów przywiezionych do Polski w latach 2015-2017 oraz państw, z których one pochodziły. Z danych o realizacji zezwoleń na przywóz takich odpadów wynika, że większość z nich nie pochodziła co prawda spoza Europy, a głównie z Niemiec, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Austrii, ale wzrost ilości jest szokujący.
https://twitter.com/KrzysztofBrejza/status/1016982978625441793?s=19
W 2015 roku do Polski wjechało 154 tys. ton odpadów, a w 2017 roku już niemal dwa razy tyle, bo 377 tys. ton. Wiele z tych tysięcy ton co roku płonie na “przypadkowo podpalonych” wysypiskach, zatruwając glebę, wody gruntowe i powietrze w obszarze składowisk. Rzeczywistych kar nie poniesienie zapewne nikt, gdyż determinacji by z tą kwestią walczyć po prostu w rządzie nie widać.
Źródło: Twitter
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU