W najnowszym numerze tygodnika “Sieci” prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński przestrzega działaczy swojej partii, że “”Nie możemy być jak te tłuste, zadowolone z siebie koty. To jest oczywiście piękny widok w przypadku kota, ale jeśli tak zachowuje się polityk, jest to nieznośne demoralizujące i nieskuteczne”. Problem w tym, że dla wielu Polaków to właśnie politycy partii rządzącej są dziś tymi bardzo tłustymi kotami, które spasły się na publicznym wikcie, wypłacają sobie horrendalnie wysokie nagrody i żerują na spółkach z udziałem Skarbu Państwa, gdzie pobierają astronomiczne apanaże.
Właśnie uświadomienie tego faktu wyborcom przez dwie głośne akcje klubów opozycyjnych i wyciągnięcie na światło dzienne osób, które rządy PiS utożsamiają z “dojną zmianą” miało przestraszyć prezesa Kaczyńskiego tak, że znów zapowiedział populistyczne zmiany w doborze kandydatów na listy wyborcze. Przypomnijmy, podczas piątkowych obrad Komitetu Politycznego PiS Kaczyński postawił sprawę jasno: kto zarabia krocie w państwowej spółce, ten nie będzie mógł znaleźć się na listach wyborczych w jesiennych wyborach samorządowych. Dziś dziennik Fakt ujawnia kulisy tamtej decyzji. Okazuje się, że lider partii rządzącej zdał sobie sprawę, że skierowanie kampanii na sprawy pieniędzy, jakie płyną do kieszeni partyjnych działaczy może pogrążyć jego partię w nadchodzących wyborach samorządowych. Rozmówcy dziennika zauważają, że wielkie wrażenie zrobiły na Kaczyńskim akcje młodzieżówki PSL “Sami swoi” – pokazująca beneficjentów dobrej zmiany w państwowych spółkach, oraz “Konwój Wstydu”, zorganizowany przez PO, w ramach którego ujawniono kwoty “drugich pensji” dla ministrów i wiceministrów z PiS.
Naczelnik z Żoliborza postanowił uniemożliwić opozycji podobne ataki w kampanii wyborczej, zamykając drogę na listy osobom, które już żerują na państwowym wikcie. Listy kandydatów na radnych gmin, powiatów i województw mają być precyzyjnie analizowane przez Komitet Polityczny i przez samego prezesa Kaczyńskiego tak, by znaleźli się na nich ludzie dotychczas nienasyceni publicznym pieniądzem. W ten sposób być może liczy także na to, że zdobędzie nowych rekrutów, skuszonych karierą menadżera w podległych państwu instytucjach i spółkach. Nie zapowiedział bowiem przecież przerwania tego procederu, a jedynie odebranie możliwości tym, którzy już zarabiają miliony rocznie.
Warto także zauważyć, że lider partii rządzącej nie uznał za stosowne rozliczyć z tego procederu lokalnych baronów, którzy obsadzając spółki w swoim regionie budowali swoje “dwory”. Nic jednak dziwnego – jedną z pierwszych takich osób powinien wówczas być Joachim Brudziński, przez którego ręce przechodzi ponoć każda taka nominacja w woj. zachodniopomorskim.
Źródło: Fakt
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU