Polityka i Społeczeństwo

Koniec sejmowego Big Brother’a – pozostanie propaganda

Sejm

Kiedy 15 lat temu wystartowała w Polsce pierwsza edycja słynnego reality show – Big Brother, niewielu chyba zdawało sobie sprawę z tegp, jak duży wpływ to wydarzenie będzie miało na nasze codzienne życie. Nic dziwnego, że w kraju ludzi zawsze nieufnych, wścibskich i zawistnych zyskał tak dużą popularność.

Podglądanie życia obcych osób, komentowanie ich zachowań, ocenianie postaw i decyzji to coś co Polak uwielbia. Każdy z nas ma przecież wścibskich sąsiadów czy lokalny sąd kapturowy złożony z wiekowych dewotek. Wraz z emisją programu pokazującego z ukrycia Frytkę czy Kena, arogancję Gulczasa i Klaudiusza, głośne oraz głupkowate zachowania Manueli, coś się nieodwracalnie zmieniło w wielu aspektach życia publicznego. Niezwykłą popularność zyskały tabloidy, dla wielu Polaków główne źródło wiedzy o świecie. Wtedy też dziennikarstwo przestało opierać się na rzetelności, a stało się instrumentem rozrywki dla mas. Nie miało znaczenia czy temat jest istotny. Nie ważne, że był oparty na pogłoskach i niesprawdzonych informacjach. Ważne, że został opublikowany przed innymi. Nastała era krótkich komunikatów dla niewymagającego odbiorcy. Wraz z popularyzacją SMS-ów, portali społecznościowych czy internetowej drogi dostarczania informacji, przekaz musiał stać się krótki, zwięzły i nieskomplikowany.

To samo niestety dotknęło też polityki oraz sposobu jej komentowania. Newsem przestało być to, co polityk zrobił, ważne stało się to co i jak powiedział. Złotym Graalem stało się zdobycie sensacyjnego tekstu, nawet jeśli trzeba polityka sprowokować. Polityk wyprowadzony z równowagi to polityk nieostrożny, a więc atrakcyjny. Od lat pracownicy mediów czyhają na wpadki, lapsusy czy po prostu pomyłki polskich polityków. Sami politycy od lat uczęszczają na szkolenia z wypowiedzi publicznych, by zminimalizować ryzyko. Niektórzy kują na pamięć przekaz dnia i klepią go jak katarynki, bez względu na temat. Zaś wyborcy podczas wyborów stawiają na tych, którzy w sejmowym Big Brotherze dostarczą im najwięcej atrakcji. Ten, bo cham i prostak, tamten bo skandalista, ta bo zarozumiała i bezczelna. Ten, bo pięknie leje wodę, a ta, bo zawsze pieprzy od rzeczy. Z takiego wyboru zadowoleni są wszyscy – politycy, bo mają miejsce w Sejmie, dziennikarze – bo mają materiał, a na koniec wyborcy, bo wieczorne wydanie codziennego dziennika wieczornego przyniesie jakże oczekiwaną rozrywkę. Kogo interesuje, że nie po to Konstytucja wprowadziła Sejm, rząd czy Prezydenta.

Jak wynika z przeprowadzonego ostatnio sondażu dla “Faktów” TVN i TVN24 przez Millward Brown, zdecydowana większość Polaków uważa, że dziennikarze powinni mieć swobodny dostęp do polityków w budynkach parlamentu. 89 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco na pytanie: “czy dziennikarze powinni mieć pełny i nieskrępowany dostęp do polityków w Sejmie?”. Opozycja tak bardzo broniła tego dostępu kamer Wielkiego Brata do każdego zakątka domu na Wiejskiej, że zablokowała obrady Sejmu. Oczywiście dziś protest ewoluował i święta spędzone w Sejmie dotyczą już nieco ważniejszych kwestii, jednak zastanawiam się dlaczego takiej bomby atomowej politycy opozycji nie zastosowali, gdy partia rządząca demolowała Trybunał Konstytucyjny, a użyli jej, gdy chodzi o budżet, który i tak PiS może przegłosować według własnego widzimisię.

O tym jaka jest waga instytucji Trybunału Konstytucyjnego wie niewielu, niewiele też chwytliwych komentarzy da się wyłapać, czy nowych gwiazd sejmowego reality show wykreować. Gdy jednak PiS chce zmienić zasady Big Brother’a w trakcie emisji, łamie warunki umowy zawartej z widzami, a tego widzowie nie lubią. Mniej kamer w Sejmie to mniej wpadek, mniej okazji do memów i mniej rozrywki. Pozostanie propaganda, koncesjonowany przekaz i jeszcze większy spadek zainteresowania polityką. A skoro Trybunału Konstytucyjnego już nie ma, może odwołać kolejne wybory? Koniec końców każdy show i kolejna edycja nawet najlepszego programu musi się skończyć. Może o to właśnie chodzi?

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie